Szukaj na tym blogu

czwartek, 8 marca 2012

Popijam piwo. Zamulam. przespałabym się...ale będę się uczyć o tych jebanych skamandrytach....shit. Presja. Haha...kończę Desperadosa i wypierdalam..trza się uczyć. Refleksje zostawiam na później. W sumie refleksji brak. Dziś nic nie przyćpam. ; )













wtorek, 6 marca 2012

Jeśli dzisiaj umrę/Finished






nie muszę udowadniać w tekstach że widzę siebie w lustrze
co dzień oglądam świat w wersach nic nie zostawiając na później 
więc jeśli dzisiaj umrę,jeśli umrę (słyszysz?) to weź nie płacz
życie jest za krótkie na przerwy,musisz kurwa biec jak reszta
2 skręty i butelka,to dla wielu tu szczyt szczytu szczęścia
życie to kłamsto,wszyscy kłamią więc ty weż chociaż przestań
nie muszę udowadniać w tekstach,bo teksty to moje myśli
czas biegnie,oś czasu to przecież mechanizm nieuchwytny
pierdole zakłamane dziwki,przyjaciół co gdy potrzeba to nie ma
więc jeśli dzisiaj umrę,zapomij co było między nami teraz
 jeśli cie krzywdze to przebacz,chociaż opinie mi nie leżą
nie pale za sobą mostów powiedz to kurwa tym dresom
chcą mnie dorwać? niech się śpieszą ,bo może być za póżno
wystawiam fucka przez szybę,nie dbam o jutro
Let's get it on chuj w to bo jeśli serio dzisiaj umre
nic nie ma już znaczenia,bo przecież nie znamy się z jutrem



Więc jeśli dzisiaj umrę prosze nie miej mi za złe
kilka razy wstaję ale dzisiaj chyba serio upadnę
wcale nie znasz mnie,chociaż zawsze jestem sobą
często się wkurwiam ale nie zapewniam cie co słowo
no bo jeśli dzisiaj umrę jeśli serio pójde w pizdu
nie wycofam się wcześniej, więc idę w stronę ringu
to deal mój, mam ze śmiercią niezły układ
jeśli dzisiaj umrę logiczne- nie doczekam jutra




kilka chorych akcji,zawszę będę tęsknić za tym miastem
jeżeli dzisiaj umrę, to przez pierdolone komplikacje
walczę zawsze, spróbuj mnie pogrążyć kurwa- proszę
Zimna suka-wiem,ale pamiętaj zawsze byłam przy tobie
ale jeśli muszę odejść,to nie ma znaczenia już przełość
nie miej mi za złe chwil które spędziłaś kiedyś ze mną
zawsze trafiam w sedno,umrę bez żadnych pożegnań
powiedz..gdyby nie ty to pewnie ja bym odeszła
namiastka piekła przeszliśmy razem-było nam dane
pod koniec dnia otworzę whisky Toastując'na zawsze razem"
to zmienia sprawę?(nie)bo jeśli kochałam to kocham
więc jeśli umrę nic się nie zmieni z tej strony popatrz
w trawy obłokach obserwuj swe życie uważniej
wsłuchaj się w mój głos bo kiedyś go zabraknie
nadaję smutny akcent,jeśli umrę-pokochaj rap ten
Jeśli dzisiaj umrę?chuuj na grobie nie zatańczę..



Więc jeśli dzisiaj umrę prosze nie miej mi za złe
kilka razy wstaję ale dzisiaj chyba serio upadnę
wcale nie znasz mnie,chociaż zawsze jestem sobą
często się wkurwiam ale nie zapewniam cie co słowo
no bo jeśli dzisiaj umrę jeśli serio pójde w pizdu
nie wycofam się wcześniej, więc idę w stronę ringu
to deal mój, mam ze śmiercią niezły układ
jeśli dzisiaj umrę logiczne- nie doczekam jutra

Zmuła/Rozerwij pierdoloną kopertę

Wczoraj tylko zlazłam z kompa chwyciło mnie totalnie...kark..plecy..ramiona..uda nawet stopy..mięśnie spiętę. każdy ruch wywoływał ból-wszystkich. niezależnie od ich umiejscowienia. Ból karku zaatakował i głowę..potylica..skronie..czoło...potem kości policzkowe,szczęka i oczy...Umieeram. Zastanawiam się jak wyjdę z fokim. Węzły chłonne powiększone. Kaszel suuchy. z nosa jako tako nie cieknie. Chyba mnie przewiało wtedy. Łeb napierdala..każdy dzwięk robi mi krzywdę. Trudno tu o ciszę gdy ma się małą siostrę(right?)..nie umiem się na nią złościć...oczy mi łzawią bez powodu..charczę..przy cztm moje mięśnie znów cierpią..błagam w myślach Makaranową Doskonałość aby się jutro(dziś) nie okazało,że przewiało mi łeb. Tylko nie to..kurwa. Wraca matka. Wypijam Roztwór gripexa..Pomaga. Olka wyprowadziła mi psa(Dzięki suczko ; ***) Po 21 czuję się lepiej i jestem w stanie usiaść i oglądać telewizje nie drażniąc przy tym oczu. mhym. Rano jest źle..ale lepiej niż wczoraj. nos pół zatkany..mam wrażenie "świszczącego" oddechu przy wydechu.. Ciężko mi się oddycha dość. nie wstaję na pl..biorę 2 gripexy. Zwijam na Matmę i histe na próbne egzaminy. Póżniej opuszczam szkołe i idę do lekarza. Przekrwione gardło powiększone węzły chłonne,podejrzenie jakiejś infekcji. Ponadto płuca trochę ją niepokoją. Ale zapalenia nie ma. Baaananas?(O_o) nic nie wspominam bo jestem z matką i maniurą,która też jest chora. Biedactwo ; C obudziła się o 1 w nocy i płakała. nos zapchany,kaszle i wgl dostała wypieków na twarzy,więc miała pewnie gorączke. Nosiłam ją po 2:30 w obliczu totalnego nieumiejętnego sposobu usypiania chorego dziecka . Drze się na nią z seri: - SPIJ JUZ!. wkurwiam się..wszystko mnie boli. zagryzam zęby i najmilej w tamtym momencie jak to tylko biorąc mnie pod uwagę mówie:
-Jeezus..daj mi tu ją.. nie widzisz ,że jest chora?nos ma zapchany...nie drzyj na nią tego ryja. Wstaję biorę ją i noszę. O dziwo u mnie nie płacze. ale tak to jest jak trzyma ją wiecznie wkurwiona Mamusia za dyche i "niedzielny tatuś". Przechodzę się z nią po domu. Nie zwracam uwagii na ból mięśni i ogólne osłabienie. Po 15 minutach grzecznie śpi. Kładę ją ostrożnie. Matka mnie obserwuje ,rzucam look w stylu" Patrz suko jak to się robi"-hah(sry). Wracam i po 15 minutach śpię. Anyway miałam zrobić sb wyniki na niedobór magnezu..i śledzionę..ale kurwa zapomniałam...jutro wypierdalam do sql..chociaż mam "odpoczywać" Cóż dzisiaj też wolałam umierać przy matematyce niż przy pieprzeniu matki. Biologiczka mnie zabiję...coś czuję,że nie przebaczy mi jeżeli pomyliłam łyko z drewnem O_O...Jest Aiight.









Ey brakuję mi już sił,chcesz żebym się zmieniła?
nie wiem co mam zmienić ..może nie umiem -wybacz
marny ze kandydat by być pieprzonym ideałem
sama nim nie jesteś,dlaczego zasady nie są takie same?
może jestem ciężarem?jestem zła?-ty tak twierdzisz
nie dostrzegasz swoich błedów,przez co mi puszczają nerwy
nie szukam zemsty,......za zjebane dzieciństwo
ucieczka za granice ,nie dajałaś rady?tak mi przykro
nazwala cie wtedy dziwką ey jest okay mnie też przecież
usiądz pogadajmy..opowiem ci o mnie i wysłucham ciebie
wciąż wyrażam niechęć?to ty o nic nigdy nie pytałaś
niby znasz prawdę o mnie?Ey chyba prawdę trzymasz zdala
nie widzisz moich starań,bo wiecznie jesteś pijana
raz kac raz upojenie,właśnie dlatego ten list napisałam
adresat mama,....ale ona już chyba nie istnieję
dziś mówie do niej Maria i serio gardzę tym imieniem...hyh




Słuchaj ...nie daję rady- wiele razy próbowałam
odzyskać matkę,która gdzieś w środku jest schowana
w alko oparach,bo chyba oddycha tym zamiast powietrzem
mówią Love is in da Air- ona oddała to za bezcen
a ja tak nie chce...żyć z pierdoloną świadomością
,że próbowałam.... i że nic jej nie pomogło
a więc jadę ostro, jeśli będzie trzeba jeszcze wścieklej
przeczytaj słowa...rozerwij pierdoloną kopertę

 

poniedziałek, 5 marca 2012

Liiiipa

Chuuuujowo się czuję,albo ładniej lipnie...wczorajszej nocy nie mogłam usnąć...ogarnia mnie to gówno..snił mi się Dawid(mediuuum? ; o) miał...dziecko..(?) i w sumie by się zgadzało dziecko= problems....dzisiaj dzwoni do mnie.Ey nie spodziewałam się tego...jestem w szoku.,.bo to oznacza ,że poziom uzależnienia jest fchuj wysoki...kurwa...mógł mnie okraść w noc kiedy to u niego byłam...mógł..ale jednak tego nie zrobił...Myślałam,że z Zuzką i nim bd Aight..jednak znów dostałam kosę..w serce kurwa. Dzwoni do mnie..2 min przed dzwonkiem na matmę. pierdoli coś pierdoli...czy mam pożyczyć 200 zł...nie odpowiadam przez chwilę kminiąć....a na co ci?...nie bo wiesz..sranie w banie pieprzy coś o urodzinach matki..wiem ,że lajerzy bo się jąka fchuj i ciągłe..yyyy,,.,..eeeem...hyyyy..itp dzwięki...Nie pierdol mi tu...co odjebałeś.mówi mi że dobra..wjebał się do piwnicy sąsiadce,...łomem...razem z nie kim innym jak Ms' Heroina" czyli Zuuuuzka...kurwa Czy ty jestes popierdolony?! nie no nie mieliśmy wyjścia..mam długi...pierdoli znów.. gada,że zajebali 2 rowery..sprzedali za 600 zl...Mówi,że wisi 1200 zł teeej od mefedro ..i ze zajebał matce z portfela 500 zł....; // kurwa...nie myślałam,że z nimi tak żle...poddaję się..miałam dzisiaj dzwonić na te infolinie..ale chyba nie bd sobie zawracać tyłka...pieprzyć to..za dużo czasu i nerwów poświęciłam...chociaż jeżeli znów ucieknę..nie mam dokąd iść..jak tylko marznąc...kurwa!...poza tym piszę jeden z ambitniejszych tesktów o nazwie"list do matki". wywnioskować sobie o czym bd...na razie kończę

niedziela, 4 marca 2012

ja pierdole...

Napisałam,że jest dobrze?że było wczoraj? Mhyh...więc powiedziałam to za wcześnie. Jestem Bliska obłędu kurwa...sekunda póżniej. 1% wkurwienia póżniej może kropla alko póżniej 1 zjazd póżniej i było by kurwa po mnie. Serio. Kurwa..nie daje rady..mam dość do chuja...nie chodzi o Majowe..nie chodzi już o Sandrę..chodzi o matkę. chodzi o dom...kurwa do matki nic nie dociera..wygarnełam jej prawie...uciekłam Do 6 wytrzymałam na Wałach..było mi zimno..było mi źle ..ale chuj z tym po 6 pojechałam do Dawida. Zuzki nie było, Magdy nie było. Tylko ja i Dawid. Obgadaliśmy trochę..stwierdził,że niby miałam w tym jakąś rację, Jestem pierdolonym psycholem...gdyby nie Maja...kurwa gdyby nie moja malutka siostra matka,która nie istnieje dla mnie jako matka osuneła by się na podłogę za sprawą ostrza....Nie gadajmy o tym. Pani Ewo nie dałam rady..nie dałam rady powiedzieć jej o Deksie. O Maryśce...Wróciłam po 12. zapiełam psa...dzisiaj mają tą jebaną rocznice...nie odzywałam się. Ona też nie...myślałam,że coś zapyta..gdzie byłam..u kogo..co robiłam..jak się czuję? Nic kurwa! tematu nie było"jest nowy dzień"- wiem ...przeciez życie nie polega na gniewaniu się..ale kurwa nikt nie pyta jak ja się z tym czuje.,.powiedziałam jej o Sandrzę..o tym kwasie..a ona tylko coś w stylu-jezu.,.. i bez tematu. A jak się nachleje to wszystko wygarnie do chuja. Ja pierdole..i to ze mną jest coś nie tak?....pytam... Nie piłam nic wczoraj..nie ćpaliśmy..w sumie to może i się naćpałam...E M O C J A M I....kurwa...

sobota, 3 marca 2012

??

Przeglądam posty z lutego..rozgarniając czy bardzo się"stoczyłam"....i w sumie...mnie...zamurowało. Za sprawą"dziwnie po Dxm'ie"....Uwagę moją zwróciło,palenie skręta w kiblu i pieprzenie biologiczki odnośnie powikłań sercowych..i mojej...depresji?...a w dodatku wystąpienie Oli domachowskiej jako bratnicy Pani Ewy...bo na tym konkursie jej sis była..O_o. Ogólnie wierzę w coś takiego jak"magia snów' ale bez przesady...Ponadto nie wiem czy zaliczyć można to do powiązań.ale na dniach otwartych współpracowaliśmy właśnie z 3 D....Wieerd..Werdykt: Ey jest dobrze-na razie.


Pierdolić Deksa
Pierdolić Antydepresanty
Pierdolić Alko



Koocham?..mhym...kocham...

Fokę?
Nic innego nie przyłazi mi na myśl . Uczę się Leśmiana... do Jutra Suczki

Uczę się....-jak spierdolić sobie weekend

Jak w tytule...w marcu jak już chyba zdążyłam wspomnieć 3 konkursy...na pierwszy plan Polski czyli "Skamandryci" a w moim przypadku Bolesław Leśmian,z którym właśnie zaczynam już"walczyć" w sumie to może i w dosłownym sensie,więc "" są zbędne,gdyż jestem chora(mianowicie wkurwiające napady kaszlu,łamanie w kościach i kaaaatar),już sama nie wiem czy Kaszel ma związek z bananami..bo dość ciężko mi się oddycha. Łamanie w kościach ogranicza się do przestrzeni między łopatkowej,która po odwróceniu znalazłaby się w okolicach mostka. Chaaarrrczę na sucho,bez odkrztuszania. Aco by się przydał..mhyh. Dość mych wyżaleń,a raczej przejdżmy do tego jak spierdolić sobie weekend,nie mam na myśli nauki..bo w sumie...to tak jakby pożytek..jakby..bo mam wiele opcji na spędzenia go(weekendu),ale jak Mus to mus. Jak pewnie większość wie..a może i nie jakoże "pogodziłam się" z matką(chociaż i tak zaciekawie wciąż nie jest) postanowiłam skreślić mój plan -Spędzam tydzień z Rafałem na Morzyczynie. i ograniczyć się do weekendu. Cóż Nie wypaliło...Spieprzyłam,chociaż to on zachowuje się jak dzieciak. no kurwa. Umówiliśmy się na 16,pod Galaxy. Niby miałobyć wcześniej,ale stwierdziliśmy,że będę jeszcze w sql a on przez ten czas odwiedzi znajomków.Mniejsza. Jest po 16 lecę w umówione miejsce. Uśmiecha się jak głupi:
-siema
- no cześć- i w tym momencie czuję wibrację ...Motylki w brzuchu? Love,,.nie kurwa...to mój blackberry:
-sory odbiore tylko
-spoko. Idziemy w stronę busów,bo trza dojechać do stargardu-tak będzie prościej. Odbieram...jakoś nie zwróciłam uwagii na numer,nacisnęłam bez namysłu zieloną:
- Cześć...-słyszę. Wiem kto. Wy Pewnie też bo to Dawid...
-cześć?co jest...?-jest chyba jakiś załamany...głos ma smutny...drżę..przez chwilę w tej niepewności..mam wrażenie,że coś się stało..tak było i na Wf..kiedy to już miałam dzwonić..ale się powstrzymałam myślać"Ey przecież by zadzwonił"...chociaż nie...opierdoliłaś go ostro w czwartek łapie paranoję...:
- wiesz..w sumie to nic..ale Zuzka źle się czuje,pomyślałem,żeby zadzwonić. Wkurzam się nieco:
-Ćpaliście?
-nie..
-pytam..
-no mówie,że nie..nie ćpała od czwartku
-więc?
-po prostu chujowo się czuje...blada jest..słaba ...i wgl... Wzdycham. Rafał obserwuje mnie,próbując mnie rozgryżć:
-iii?
-i się zastanawiam...czy przemyślałaś sobie co mówiłem ci wczoraj..(tzn w Czwartek)krócąć-że to tak ujmę neologizmem,bo pewnie będę się przymierzać do pisania po wierszach Leśmiana,którę jakoś mnie oświeciły; chodziło o wspólną"terapię' na zasadzie"jedności" czyli spotkań w ćpuńskim towarzystwie i stopniowym "rzucaniu" wszyscy wiemy,że by to nie wypaliło...Ey nie jestem Anty..ale kurwa to wiadomka,że Dawid to cienki Wafel i pod wpływem Magdy ućpałby się znów:
- przemyślałam..
- I?
- i nie wiem jak to sobie wyobrażasz zwłaszcza z Magdą. Przewracam oczami,a R domyśla się o co biega.zaciska zęby i czeka aż skończę:
- Chcieliśmy z tobą pogadać,bo masz rację
- no wow...
-sory..ale wiesz...ciężko nam też..mi zuzce..magdzie..
- To mam przyjechać?- Rafał unosi brwi,ja też widząc jego reakcję-będzie jazda-wnioskuję
- fajnie by było..
- dobra zobacze, 3m się. Rozłączam się R wybucha na mnie z pretensjami gorszymi...nie nie gorszymi w sumie to może równymi co Pawełek..przy czym nie rzuca się jak on:
- wolisz jakąś bandę pierdolonych ćpunów odemnie?
- jezu...Rafał wiesz,że to nie tak.,.
- Nie nie..kurwa wogóle nie tak..Kurwa pojedziesz naćpasz się znów a póżniej pierdolisz,że są pojebani,że masz ich dość,że to że tamto. Unosze brwi
- Co z tobą? mam ich zostawić kurwa?
- Nie no jasne jedz do Dawidka kurwa...jedz zostaw mnie..pewnie super weekend.
- Myślałam,że pojedziesz ze mną...
- Nie wiesz jakoś nie mam ochoty siedzieć z pierdolonymi debilami...mam lepsze rzeczy do roboty. Przyjezdzam do ciebie. Myślałem,że będzie spoko,nawet jak się będziesz uczyć na te wszystkie konkursy ale że będzie fajnie jak dawniej jak jeszcze mieszkałem na Traugutta..
- Ty kompleksy masz jakieś?mamy cały weekend a jest piątek
-nigdzie nie jade slyszysz?w dupie to mam kurwa...- i poszedl..skrecil
-Rafał?-wkurzyl mnie
- Dobra jedz sobie do tych pierdolonych cpunow,jedz nie przejmuj sie..olej reszte jedz do nich. Nawet się nie zatrzymując,spojrzał tylko przez ramie patrząc czy za nim idę
- Jeżeli myślisz,że będę za tobą biec to źle myślisz. Szłam przez chwilę:
- O co ci kurwa wogóle chodzi?
- o to,że się miałaś z nimi nie zadawać..jeszcze ci mało? to nie jest towarzystwo dla ciebie..na razie
- zachowujesz się jak dzieciak...-rzuciłam..i też poszłam tyle że w stronę swojego domu. Wkurwił mnie..chociaż wiem,że miał rację. Ale jakoś chce ich z tego wyciągnąć ,dociągnąć to do końca. Nie wiem czy wyjdzie. Z dobrej ekipy zostały 3 osoby..Magda..totalna wariatka...Dawidek -nieporadny laps,który słowo"nie" usunął chyba ze słownika. no i Zuzka...zagubiona euforyczka żyjąca dla fazy.. i Ja Mająca wszystko na głowie. siedząca na rezerwie...tak jakby poza tym kręgiem ćpunów.Kurwa mam mętlik. Help 'em czy nie...Ogranę what's goin on there i daam se spokój...może serio tak będzie lepiej..nie będę odbierać. Chociaż serio jeżeli coś się stanie to będę na siebie wściekła

Mniejsza. Matka znów mnie wkurwia. Wczoraj znów jakieś spiny. Była i ciotka. Ale nie chce się do niej wyprowadzić. Nie lubie tych pojebanych kotów...z foką byśmy tam niewytrzymały. Jest tam syyf, i ciotka podsumowała to:
- Maria i co? ja mam ją zabrać? nie rozumiesz,że ona byłaby pilnowana przezemnie tylko w weekendy i po godzinie 21? a tak to była by co? samopas..ja już nie wiem jak mam do niej trafić.- Text do mojej matki odnośnie mojego zachowania. Hyh.. bo niby pyskaty ze mnie szczyl. W dodatku "nic nie robię" i chuj z tym. Znów mam to gdzieś. Bo oni też nie są Fair. Doooojadę jakoś do 18 i stąd wypierdalam...chociażby na najgorszą mieline w Szczecinie.Wiem to brzmi głupio. Ale mam dość pierdolenia . Daaaałabym dużo by już z nią nie mieszkać. Może i będę kiedyś załować tych słow..tych twierdzeń. ale nie tego kim byłam i kim jestem. Fuuuuck it...







nie wiesz co zrobić ? możesz poddać się bez walki 
zaknebluje Ci usta przy pomocy izolacyjnej taśmy 
wbijam do sypalni zobacz jeden wers opisujący ciekawą scene 
podejdę do Ciebie wiesz co chcem zrobić lecz jak to zrobie nie wiesz 
tracę natchnienie EY bezcenną wartość ma dla ciebie czas
jestem horrorem,buduję tajemniczy nastrój niczym gęsta mgła
czujesz strach?więc jest dobrze do mnie należą wszystkie noce
poczuj lodowaty oddech na karku gdy będę już przy tobie
szkoda czasu a więc wchodzę-niszczę ci psychikę
gwarantuję pójdziesz na dno, zespawany z Titanicem 
ey buduję tobie biceps - wstrzykuję Synthol
pompuję aż pękną wszystkie mięśnie, popijając czystą 
bawię się z twoją dziwką,Jak ksiądz lubiący ministranta
Ludzie śpią spokojnie, drzwi stanęły w drzazgach 
komercyjny skandal,dopadam tą blondyne uciekającą w szpilkach
Jackpot dziwko,zobacz jak powstaje nowa biblia..hah