Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 15 października 2012

Lost Tapes pt

Siadam jak wyrzut znowu czując tylko niemoc,
opuszczona dusza we mnie chce przypomnieć wszystkim miejscom,
że tu mieszkam już dekadę, chociaż krew nie stąd od dziecka,
i jak bękart dla wierzących stałam się zgubom ich serca,
tworzę na co mam ochotę, wielu od razu odpadło,
to już rok czasu mija odkąd robię to i tamto,
ex-znajomi mnie wyklęli, kiedy w łapę informacje,
tu dostali o tej ziemi bo są zamykani w klatce,
nie dopuszczą innych więzi, chociaż gdyby to wiedzieli,
że są jak te osoby, które wewnątrz już zginęły,
to zamarłyby na pewno podczas spoglądania w lustro,
bo dostrzegłyby swe serce, które jest zakryte chustą,
mówią "Kocham" chociaż wiedzą, że to nie jest w części prawdą,
zwykłe "Nie chce być samotny" często by starczyło, albo
lepiej nie wchodzić do związku z w sobie zadumaną panną,
która ciągle trzyma motto "Jak to życie się zjebało"

sobota, 6 października 2012


Na równiku dziś stoję, między biegunami szczęścia,
w połowie ślepa jak Homer, ufam własnej róży wiatrów,
w drugiej jestem sokołem i obserwuje wszechświat,
po okręgu myślami gonię, między profanum a sacrum.


Szepce do ucha Sokrates, że mądrość to Judasz,
coraz głośniej płacze, przeklinając miłość Werter,
twarzą w twarz z brakiem wyborów dobrych jak Smuda,
staję, bo wszystko stracę, odlecą wróble, gołębie.
Sama mam już dość tych scen jak z reklam Orange,
kilku uderzeń serca niemądrych i mądrości bez uczuć ,
ale nie sposób uwolnić się od tych dwóch pojęć,
bo się każde wyłączy, dopiero gdy padnę bez ruchów.
Przychodzi mi rozum w sukurs, gdy chcę go stracić,
albo serce staje w bezruchu, nie dając pomyślec,
uwięzione ogniwo łańcuchów, bez wyjścia z sytuacji,
odciski dwóch par butów, na duszy wszystkich istnień. 
Wysiada nerwowy system, wszystko sobie przeczy,
z trudem myślę, krew chce uciec jakby przez skronie,
nic nie jest oczywiste, rozum coś mówi, że kretyn,
bo serce staje się bliższe, choć miałam inną wolę..


Na równiku dziś stoję, między biegunami szczęścia,
w połowie ślepa jak Homer, ufam własnej róży wiatrów,
w drugiej jestem sokołem i obserwuje wszechświat,
po okręgu myślami gonię, między profanum a sacrum.


Próbuję znaleźć w letargu, sen dla obu naraz,
ale by się odciąć brak tu, choćby fragmentu próżni,
chciałabym by świat mógł, oprócz dać się zalać,
nie każąc zaś się zatruć, jakoś inaczej nam ulżyć,
ból w klatce niesłuszny, chciałam uniknąć emocji,
widząc w twarzach ludzkich tylko czarną rozpacz,
a lód topniał w strukturze poduszki, płynąc przez oczy,
czułam że był brudny, rozumiejąc że nie da się doprać.
Chciałam się z prawdy okraść, przestać myśleć,
nie widzieć zła obok dobra, pokochać szczęście,
już wtedy patrząc zza okna, czułam że to nie wyjdzie,
bo oprócz słońca, widziałam jakie oświetla miejsce.
Człowiek to więzień, a świat stawia pod nogi Łagry,
ale czasami serce, pozwala przebyć śniegi Syberii,
i nie ma co więcej, już chyba myśleć nad tym,
bo też wiesz, mózg kontroluje, bieg krwi pośród arterii. 

Na równiku dziś stoję, między biegunami szczęścia,
w połowie ślepa jak Homer, ufam własnej róży wiatrów,
w drugiej jestem sokołem i obserwuje wszechświat,
po okręgu myślami gonię, między profanum a sacrum.

środa, 3 października 2012

Damn you,memories




Damn You,Memories

















To powtarza się co wieczór, ona trzyma mnie w objęciach, 

nie pozwala mi się skupić, ani nawet iść się przespać.
kocham się w wersach milczę,próbując coś napisać

ale wokół mnie to samo, wciąż tylko ta sama cisza.
co ona może mi dać?......na pewno nie skupienie
przed oczami mam twój obraz i coś ciągnie mnie do ciebie
myśli mam ulewę, ona wciąż otula mnie tak czule
słuchaj chce się wyrwać ,ale ......nie umiem(heh)
często w te noce,które bywają chłodne i samotne
czas jest zabijany kolejnym wypalonym jointem
siadam na oknie, które ulubionym moim miejscem
przywołuje wspomnienia ,które powinny być odległe
krzyk z serca jest szeptem,szeptem który ciągle rani
pamiętam jej uśmiech,ona przegieła, potem on przesadził
nie dał rady,-wiem to .....chociaż żaden ze mnie filozof
ta cisza mnie wykańcza zamieram w jej objęciach co noc.







to już kolejna noc,gdy siedzę tu z nią na oknie

zżera mnie złość,ale chyba jest nam razem dobrze
powinny być daleko stąd,nie potrafię się schronić
chciałabym wcisnąć off...damn you, memories..










Kolejna bezsenna noc,gdy znów czekam na wiadomość

wtedy myśl przeczytam później okazała się złowrogą
nie prosiła mnie o pomoc,tamten telefon był najgorszym
wmawiają mi,że tak miało być,że nie było innej opcji
próbowali mi ją zastąpić,wiem,że reagowaliśmy za wolno
to niszczyło ją stopniowo- szkoda,że czasu nie da się cofnąć
chciałabym... uwierz mocno,lecz wiem,że tak się nie da
bo to  życie nawet frajerskie za nic nie jest do kupienia
teraz ciągle czekam,wciąż ...spoglądam na telefon
miliardy mil stąd,wiesz jej miłość stąd jest daleko
próbuję się przesiąść,ona dziś chyba mnie nie puści
sumienie gryzie,...chociaż myślę sobie chuj z tym
ona pragnie ust mych,rozumiemy się bez słów
czuję jej obecność,ona przysłuchuje się memu sercu
I will tell you-jeśli chcesz tak bardzo wiedzieć
ona jest moją kochanką,ale może też pokochać ciebie







to już kolejna noc,gdy siedzę tu z nią na oknie
zżera mnie złość,ale chyba jest nam razem dobrze
powinny być daleko stąd,nie potrafię się schronić
chciałabym wcisnąć off...damn you, memories..




























Love shots








Wchodzę do klubu sama,rozglądam się dookoła
żadnych uczuć nie czuję gdy mijam cię na schodach
puste słowa,na lewo nie znam-ale dzisiaj poznam
na prawo wredna suka,której dałabym ostry orgazm
skończyć nie zdążasz,ucinam mówiąc-następnym razem
zwinnie Cię wymijam,przystanek mam zaraz przy barze
piję ze smakiem,Whiskey-zimną jak ta co stała w przejściu
wchodzi szybko,po paru luki w pamięci - She ain't you
zrozumiałam po sześciu,chociaż ładna,miała gołe plecy
na nogach czarne rajstopy a niżej wysokie szpileczki
zero sugestii,poszła,Ty chciałabyś czuć mój oddech
usta przy szyi,chcesz więcej,a ja daję-bardzo proszę
usta zbliżone,get closer ,patrzę na Ciebie gdy tak siedzisz
uśmiecham się głupio,ty masz ochotę mnie zastrzelić
strzeliłaś do cholery,a zamiast dobić po prostu zostawiłaś
uciekłaś z miejsca zbrodni to karalne...chyba



strzeliłaś celnie ...to ciężki kaliber
prosto w serce,bezbłędnie -w dyche
to podoba mi sie,(leci)...strzał za strzałem
aż osunę się na podłogę-nieudany manewr
Redbull i  Jack Daniels,mówisz,że tak nie można
bawisz się ze mną-You firing Love shots
a więc wojna,Skarbie strzeliłaś pierwsza
trafiłaś mnie prosto w serce jutro abstynencja



chłód whiskey mnie dobija,jak chłód w moich żyłach
ja tone w alkoholu ,gdy kolejny dzień się zbliża
nie rozumiem pytań,nie mogę odpędzić się od fanek
ty już będziesz siedzieć obok,zanim papierosa spale
kolejny strzał za strzałem,ostatni miał być tym ostatnim
szepcze,że cie nienawidzę,ale ty mówisz weź się zamknij
przegryzasz wargi,wiesz,że mam na ciebie ochotę
gierki słowne,flirt co z tego wyniknie powiedz?
rzucasz tylko Okeeej,kochasz się ze mną droczyć
twoje ciepło sprawia,że lód w szklance się topi
twój delikatny dotyk ,którego tak mi brakowało
endrrofiny szaleją,nawet źrenice się rozszerzają
w głowie mam chaos,trafiłaś mnie prosto w serce
moje tętno gwałtownie wzrasta no i skóra blednie
mój krzyk jest szeptem chociaż  bardzo walcze z tym
to gdy wchodzisz do klubu  all the bitches get killed



strzeliłaś celni (bang bang).to ciężki kaliber
prosto w serce,bezbłędnie -w dyche
to podoba mi sie,(leci)...strzał za strzałem
aż osunę się na podłogę-nieudany manewr
Redbull i  Jack Daniels,mówisz,że tak nie można
bawisz się ze mną-You firing Love shots
a więc wojna,Skarbie strzeliłaś pierwsza
trafiłaś mnie prosto w serce jutro abstynencja










walka w mym ciele















Jest ciemno wiesz,puszczam.. wodzę fanatazji
zostałam tu sama -i nie ma się czym chwalić(ta)
podtruta tabsami jaka dawka jest silniejsza?
w głowie tornado czarnych myśli które..plany mi skreśla
prosze Cie przeestań,zło kurwa mam w genach
czarnych charakter?-on nie jest do wyleczenia
to uzależnia jak hera (tsa) ja kocham ten przekaz
uważaj gdzie stąpasz bo pod stopami bez dna przepaść
tone w lekach ,kotku nie obchodzi mnie sierpień
wiem ,wiem trzeba było rzucić to dużo wcześniej
zanim byłam w piekle,....zanim się wkręciłam
teraz za bardzo to kocham,nie rzuce-wybacz(haha)
rozpierdalam ten miraż,to dwie osobowości w ciele
jedna chce cie zabić,druga uratować..lecz nie wiem
czy mam pretekst.żeby wciąż odraczać tą decyzje
poddać się czy walczyć?ja nie wiem..ty wybierz




(Kim chcesz być?)..odwieczna walka w mym ciele
(puszczają nerwy?).....tracę rezon i wenę
(bądz pewny) ,że te wersy są szczere
(polepszmy) Świat,który gówna jest pełen
(więc jeśli) oddychasz zatrutym tlenem
(szepnij) ,pierdolić schizofremie




Z cyklu krótkich wierszy:

Tkneło mną sumienie po tych wszystkich chorych akcjach,zrozumiałam jakich błedów się dopuściłam...Krótki ale chyba zrozumiały. Przepraszam




Łzy Szczęścia



"niech to będą łzy szczęścia mamo 

  może wstąpie do nieba ?
 Zasłużyłaś na to 
 To koniec Twego cierpienia 
 Dziś rodzi się Anioł 
 A Bóg się uśmiecha 
 Wiem, że co by się nie działo 
 Zawsze będziesz mnie wspierać" 

U know I Like/ It goes around

Mhm..siedze zamulam..nie mam weny...Miałam iść na 15 do Pani Ewy....alee...jakoś nie mam weny. Leżę wgapiona w ekran...może szukam sensu w tych klawiszach...Heh..Czuuuję się wypompowana.Choroba puszcza. Migdałki :odpuchły. Trochę kataru...nie jest najgorzej. Chociaz samopoczucie takie troche do dupy. hyyyyh. Nie wiem cóż więcej mogłabym napisać. Ostatnio mało piszę 27 postów na 3 miesiące..równo 9 na każdy z ostatnich. Odpuszczam bo jak mam pieprzyć to wolę nie pisać. wolę z sensem niż jaki to mam chujowy nastrój by w nastepnym poście napisac ,że idę pić. Że wyjebanie było. Potem znów łapie chandrę i tak to wygląda. mhhhm. Nie czaję siebie. Wiem,że to przez deksa(w większym stopniu). Mogłabym oczywiście pójść do lekarza no i przepisalby mi jakieś psychotropy...ale to jak życie z tłumikiem w głowie..takie tam udawanie ze jest Okay..to czułoby za mnie..przejmowałoby kontrole nie byłabym sobą..po prostu wykreślało by te "złe" emocje. Pojebany podział. Dzielić na złe i dobre emocje. Każda jest naturalna..niektóre bardziej gwałtowne..ale po to jest złość,żeby odczuwać radość. Są dla siebie. Uczą nas doceniać te przyjemne. Czasem chęć destrukcji ustępuje na rzecz szanowania piękna. Ya know. Ostatnio zajełam się na poważnie założeniami mojej sekty.i trochę pofilozofowałam. Wszystko obraca się w okół atomów...Jestesmy z nich zbudowani..toteż po śmierci się rozpadniemy. Każdy z atomów złączy się w coś innego. Niektóre w kwiat(który też zwiędnie) ,niektóre zbudują kamień(który zwietrzeje) i tak rozkład,czy tu też śmierć jakiegokolwiek stworzenia czy rzeczy przyczynia się do powstania nowej.I tak w kółko. A my istnieć będziemy wyłącznie z tej niepowtarzalnej kombinacji atmów.Tu tez możemy przezyć wiele żyć..stąd też Deja Vu. To się powtarza. Mechanizm.Oczywiście uznaję coś "wyżej" coś co pilnuje tej harmonii...przygląda się temu....istnieje czas...wymiar...są jakby bezosobowe. Bezstronne. Są martwe. Tak naprawdę.Cała skumulowana w nas energia czasem musi ujść.To też wydostaję się podczas seksu..medytacji czy innych przyejmnych "czynności" Ponadto zastanawiam się czy to wszystko nie jest wytworem naszej świadomości? Świat który sami kreujemy niekoniecznie mając na niego wpływ. Jakby ktoś napisał scenariusz..a nasz mózg jak taki projektor odtwarzał to wszystko i przenosił nas na plan.Zajełoby mi to setki godzin..opisywanie tu i dokładne tłumaczenie tego wszystkiego. Dlatego nawiąże tylko do tego dając wam tym samym do myślenia. Wiemy za dużo-jak to stwierdził Przemek(aka Gwiezdny pył) i Ala (aka avelona). So...Mając osiemnaście lat zajmę się tym na poważnie. Co nie zmienia faktu,że będę się pilnie uczyć..dogłebnie poznając biologie i chemię..no i inne..bo w końcu zawód muszę mieć. Weterynaria mnie uszczęśliwi.,..chociaż zastanawiam się nad farmakologią. Odziaływaniem leków na ludzki organizm. Test dat.Nie jakis tam farmaceuta. Jaaa chce być badaczem. Mieć czynny wkład.Ale mniejsza...bBoli mnie od myślenia głowa. jestem zmęczona. Nigdzie nie idę. posiedzę w domu,..wypije Kawę..poczytam....Stary testament.(lol!) Melancholia mnie dopadła. Niby jest oks.niby nie...niby nie potrzebuje dragów..niby tak...muszę poczekać aż serotonina zacznie być prawidłowo wydzielana...Zdaję sobie sprawę,że ćpanie było zaburzeniem kompulsywnym jak np u tych ludzi z paranojami..którzy np kiedy się denerwują zamiast obgryzać paznokcie wpierdalają kredę,mówiąc ,że im smakuję. Sposób ucieczki od problemów. Niektórym wystraczy relaks...chwwwwiiila zapomnienia. A niektórzy od tak nie wyzbędą się tego co mają w głowie. STąd też mogłam za bardzo się w to wkręcić. Dziękuje za wyczytanie tych jebanych smętów,które poniekąd lubie . Takie tam pierdolenie. Odezwę się póxniej i coś naskrobię..może jeszcze się wybiore do Pani Ewy?Może bezstronna opinia jest mi po prostu nie tyle przydatna co wręcz potrzebna? ....zobaczy się..