Szukaj na tym blogu

sobota, 23 lutego 2013

Ściągaj to( One night stand)




   ŚCIĄGAJ TO ( ONE NIGHT STAND)





























Ej żadna cipka nie jest warta mojego życie 
może dlatego,ze każda suka wydaję się fałszywa? 
mała wybacz -niby przypadkowo upuściłam ołówek 
podnosiła powoli....w ciszy obczaiłam tą sukę 
była niezła,uwierz -Pełne C, tyłek tez niczego sobie 
napaliłam się jak pies ,troche niżej..jeszcze troche 
bardzo proszę-rzuciła,zanim ja rzuciłam się na nią 
schyliłam się lekko,wybacz zżerała mnie ciekawość 
skupić mi się nie dało,to jaki masz kolor majtek 
I nie wiem co twoje piersi tu robią-pojawiły się w trakcie 
gdy myślałam jak zacznę, Ty już przysunęłaś się do mnie 
prawie dotykałam twoich ust-lecz to mało istotne 
uśmiechałaś się zalotnie, rozpięłaś guzik mojej koszuli 
gre wstępną ktoś skrócił-nie zwróciłam uwagi na szczegóły 
czułam zapach twojej skóry,gdy robiłaś mi malinke na szyi 
o związkach nie myśle jedynie pozwoliłam ci się zbliżyć 













(ściagaj to!)chce patrzeć jak się wijesz 
(ściagaj to!) suko,zanim się do ciebie zbliże 
(ściagaj to!) migiem dzisiaj robisz się z siebie dziwke 
(ściagaj to!) suko kiedy mówie to ty schyl się 
(ściągaj to!) rzuć na podłogę swoje ciuchy wszystkie 
(ściagaj to!) suko i nawet sobie nie myśl ,że 
spełnie twoje sny najskrytsze -Only One night Stand 
to,że podoba mi się ten występ,wcale nie oznacza,że chce 
na wyłączność cie mieć,a to,że w moim łóżku się znajdziesz 
to nie był mój cel -nie oznacza,ze możesz w nim spać zawsze x2 











Teraz kiedy do mnie dzwoni,- wyłączam telefon 
kiedy mnie prosi, mówię,że jestem za daleko 
nie dam jej tego,czego chcą wszyscy.bo nie sprostam 
powinnaś wiedzieć mam duszę artysty,lecz zasady alfonsa 
wiem dobrze czego ty żądasz,lecz zastanów się co robisz 
dziewczyno pomału-bo nie zdołam cię poskromić 
ani ust twoich,gołych piersi,gdy wyskoczą ze stanika 
jedyne co będę mogła zrobić,to je bez opamiętania lizać 
mówie,weź mi wybacz,lecz nie kontroluje swoich akcji 
raptem raz cię przytulę ,a ty myślisz,że takie są fakty 
że możesz tu spać gdy tylko ci się podoba ze mną? 
,że oddałabym za ciebie wszystko?bo zdarza mi się zerknąć 
nie tylko w twój dekolt,czasem na usta -wpatruje się w oczy? 
nie ciesz się tak..kurwa to się nazywa kontakt wzrokowy 
więc nie masz o co mnie prosić,bo nie zgodzę się na związek 
lecz będę przy tobie tylko dziś, wystarczy ,że to ściągniesz 









(ściagaj to!)chce patrzeć jak się wijesz 
(ściagaj to!) suko,zanim się do ciebie zbliże 
(ściagaj to!) migiem dzisiaj robisz się z siebie dziwke 
(ściagaj to!) suko kiedy mówie to ty schyl się 
(ściągaj to!) rzuć na podłogę swoje ciuchy wszystkie 
(ściagaj to!) suko i nawet sobie nie myśl ,że 
spełnie twoje sny najskrytsze Only One night Stand 
to,że podoba mi się ten występ,wcale nie oznacza,że chce 
na wyłączność cie mieć,a to,że w moim łóżku się znajdziesz 
to nie był mój cel -nie oznacza,ze możesz w nim spać zawsze x2 






skarbie,znasz mnie,mówisz powinnaś być ze mną 
baw się-jak na huśtawce,niemalże czuję twe ciepło 
nogi ci miękną,szepczesz,że chciałabym cię mieć 
odpowiadam bezsens,to Only One night stand 
pusty śmiech,jak szklanki.... stojące na stole 
weź się zamknij,chciałaś się pieprzyć więc prosze 
tracisz kontrole,kotku do reszty postradałaś zmysły 
twój stan serio jest śmieszny,bo chciałabyś być 
ze mną?(kill me),Kilka shotów ,powiem co chcesz usłyszeć 
byleby mieć spokój , byś zeszła jeszcze trochę niżej 
mogę być nawet twoim misiem,tylko na tą jedną noc 
dlatego nie dziw mi się gdy rano powiem wypierdalaj stąd 
no,ale chodź,zmiana ról teraz -robie co będziesz chciała 
możesz dotykać moich ust-całuje lepiej niż niejeden amant 
lecz wpienie się zaraz,jeśli kolejny raz zaproponujesz mi związek 
mówisz jesteśmy dla siebie stworzeni ale szczerze..wątpie.. 










(ściagaj to!)chce patrzeć jak się wijesz 
(ściagaj to!) suko,zanim się do ciebie zbliże 
(ściagaj to!) migiem dzisiaj robisz się z siebie dziwke 
(ściagaj to!) suko kiedy mówie to ty schyl się 
(ściągaj to!) rzuć na podłogę swoje ciuchy wszystkie 
(ściagaj to!) suko i nawet sobie nie myśl ,że 
spełnie twoje sny najskrytsze Only One night Stand 
to,że podoba mi się ten występ,wcale nie oznacza,że chce 
na wyłączność cie mieć,a to,że w moim łóżku się znajdziesz 
to nie był mój cel -nie oznacza,ze możesz w nim spać zawsze x2









Rozmowa ze śmiercią [EDIT]






















nie wiem jak większość przyszłość sobie wyobraża
ja daje radę ,chociaż oni myślą ,że się staczam
bo w dzisiejszych czasach,mówią przyszłość wygląda parno
dlatego budzę się w nocy,słyszę jak śmierć woła na głos:
"Wstawaj Marto"wieem,że dzisiaj tylko to mam pewne
jej szyderczy uśmiech (ty też) ,czy chcesz tego czy nie chcesz
"ja i tak przybędę" "zbliżają nas do siebie wypalone blunty"
jej słowa dudnią mi w uszach  już wiem,że mój stan jest niefajny
zaczynam walczyć,lecz czuję,że ona wciąż jest blisko
wystawia rękę,wielu ją łapie bo przesyca ich naiwność
zaślepieni pustą dziwką,balansują na krawędzi
siadam patrzę na nią,gdy syczy wciąż przez zęby
"zaufaj śmierci" "czy temu co pewne boisz się ufać?"
"szybko weź się zastanawiaj jest za piętnaście druga"
"zabiorę cię słuchasz?"- lecz jakoś nie zwracam uwagi
"pomogę ci ,przecież sama nie potrafisz się zabić"
"koniec już na dziś"-Śmierć jest brutalna czuję na karku jej oddech
Szept szaleństwa, brak czasu, uwierz że to ostatni momentc
hyba skocze,szykuje dla mnie już kocioł szatan-na pewno
" łzy słone? Po co?"Błagam nie rozpaczajcie zbyt długo nademną
 trzecie piętro? czy tak będzie wyglądał nostalgiczny koniec?

U nogi kamień morze czarne życie pożegnam skokiem?
Zimna kąpiel może mnie oczyści niczym greków teatr
Katharsis wspomnień samobójczych myśli,-teodycea
odwracam się-jej nie ma,po chwili stoi przedemną
"niewierzący człowiek dziś będzie sam siebie mordercą"
Zostawić wszystko?"pierdol rodzinę kumpli, miłość życia"
"chwyć moją dłoń,teraz czy za parę lat ,co to za różnica?"
"decyduj się ,natychmiast" -jej zawziętość powoli mnie przeraża
kładzie mi ręka na ramieniu "nie bój się o wszystko zadbam"
"decyduj się Marta",rzuca już trochę poddenerwowana
" Ej no co jest z tobą?zamilkłaś,czyzbyś się mnie bała?"
"skończmy to od zaraz"" spójrz wrota zostały otwarte"
"to co dziś będzie końcem,tak naprawdę będzie startem"
"byłam przy tobie-zawsze" trudno stłumić jej głos
psychopatyczny krzyk: 'To kiedy zaczynamy show?'
psia mać won! skulam się na łózku,ogarniając paranoje
chciałabym się poddać,skończyć to,ale wiem ,że nie mogę
"słaby człowiek" myśle,kurwa nie chce stać się trupem
" zrób to,nie pożałujesz,przyniesiesz wszystkim ulgę"
stoi nad łózkiem,ze ścian spada kolejno każdy obraz
zero światła wewnątrz,jakby ktoś gwoździami zabił okna
weź mnie zostaw,oświetla mnie zielony neon z zegarka na szafce
czwarta rano,Znika z szyderczym uśmiechem-jest już po fakcie
usnełam w prawdzie, wmawiając sobie ,że to pierdolony koszmar
"rozmowa ze śmiercią?Niezły trip ,weź te narkotyki zostaw"[...]












poniedziałek, 18 lutego 2013

Translator rapu/ Deep with this bitch

Relację z Magdą zaszły ZAAAAA zaaaa zaaaa [...] za daleko. Moment kulminacyjny w którym będę za głeboko. Naaaah. Pani Magdzie już podziekujemy. Questions: Dlaczego  z nią nie będziesz? Haaaa. Ano byłaby błędem mojego życia. A ja jej. One Person ,two behaviors. Y'all know.No i cóż. Walentynki walentynkami. Zaatakowała mnie w bramię. No i Finito. Później coś skleję. Czas czytać Makbeta.FUCK YOU MAKBET. jebać szkołę. Jebać Ten syf. Jebać życie. JESTĘ HEJTERĘ.

































Ej chłopcze translator -przetłumaczyć ci to? 
U mnie dobrze,na bogato zeszły rok minąl 
Pieprzysz miłość ale powiedz czego się boisz? 
Że nikt nie zakocha się w tobie mówie stop- kodony 
I nie mówie nic już do nich- koniec transkrypcji 
jedno słowo powiesz,będziesz miał limo jak u dziwki 
Bo mój instynkt tak mi każe mam to zapisane w genach 
Allele dominujace- alfa samiec? Wredna suka (o cholera) 
Coś czego ty nie masz,może to chromosomalne mutacje? 
Czekam na moment w którym to się skończy-się zamkniesz 
Ja tak na poważnie- translacja -teraz mogę cię wpierdolić 
bo potrzebuje białka ,trzeba było uważać na biologii 
ziom odbij jak enzym polimeraza twoja rola się skończyła 
ja bez przerwy mam zapał zobacz ziomek i wybacz 
Że muszę cię poniżać,ale moja rola widzisz właśnie taka 
jak nukleotydy na dwóch niciach tłumacze według zasad 


Nie wiem czy chciałbyś osobiście poznać mnie 
na tle chromosolmalnym jesteś jak wadliwy gen 
jeśli chcesz Klinefelter to pokaż mi teraz cycki 
łamie ci serce wiem..krzyczysz doktorze Kill me 
na tle chorób wenerycznych jesteś jak wnętrostwo 
troche zamknięty w sobie,nie pomoże ci tu doktor 
musze tłumaczyć im osobno jakie znaczenie ma biologia? 
moje wersy powodują wiremie weź to sobie wyobraź 
możesz dreszczy dostać,gdy ci to wytłumaczę 
Darwin cipo,innowiercy-nie pomoże im tu pacierz 












Jestem prawie bezbłędna- idealny mechanizm 
Wreszcie rozpoczynam spektakl-zasady parami 
już, już się ustawić,Komplementarność miej na uwadze 
wrzuć na luz ,dominuję nad każdą tkanką ....-mutacje? 
mówisz,że znasz mnie?stale sprawiedliwości strzegę? 
bogatym zabieram biednym daje-trisomik dwadzieścia jeden 
(down,down) zaliczasz glebe,jesteś w emocjonalnym dołku 
ziom lecz się,masz depresje po nieudanym związku ? 
Ej kotku,co ta za krzyk?słuchaj powód prosty- to delecja 
za dużo chromosomów X?szukasz pomsty-umysł wytężasz 
ziombel przeestań.chcesz mi dokopać?załóż zespół z wilkiem 
albo Wolfem -Hirshorn'em zobacz leszczu (wiem)to przykre 
zabieram ci pigment-albinizm -boisz się jak wampir słońca 
Weź się zamknij-cynizm, Tyrozynazowy Drakula-czarna siostra 
Matką mą biologia,Jak natura jestem nieobliczalna-zobacz 
rapu tłumacz,-bledniesz- zalegam w tkankach -Mukowiscydoza 



Nie wiem czy chciałbyś osobiście poznać mnie 
na tle chromosolmalnym jesteś jak wadliwy gen 
jeśli chcesz Klinefelter to pokaż mi teraz cycki 
łamie ci serce wiem..krzyczysz doktorze Kill me 
na tle chorób wenerycznych jesteś jak wnętrostwo 
troche zamknięty w sobie,nie pomoże ci tu doktor 
musze tłumaczyć im osobno jakie znaczenie ma biologia? 
moje wersy powodują wiremie weź to sobie wyobraź 
możesz dreszczy dostać,gdy ci to wytłumaczę 
Darwin cipo,innowiercy-nie pomoże im tu pacierz





sobota, 9 lutego 2013

Im tellin all over /Chcą tylko mnie



Heh. Sobota. Przypomniało mi się,że jest lektura" Makbet" którego pare lat temu(ze 4 może?) czytałam. Mniej więcej fakty kojarzę. Więc kiiiij z tym. Boli mnie głowa. Hajsu lekki przypływ. Idę dziś na piwo. Nie mogę odpędzić się od fanek i FANÓW,Panów,. Hyhy. nie w głowie mi miłosne historie,mam inny problem. Ze sobą rzecz jasna,toczy się nieustannie walka.Bo trzezwość była jak abstrakt. Teraz uczę się doceniać ją na nowo,bo to najzajebistrze ponoć. ; p Nie będe przedłużać. Opierdalam się znów. Jutro chociaż częściowo wezmę się za naukę. A oni:
















               Chcą tylko mnie























pocałunki na twojej szyi teraz smukłe obojczyki
skarbie -Im killin no i możesz wić się przy tym
wydając jęk cichy,gdy rękoma gładzę twoje ciało
powinnaś dobrze wiedzieć,że ja kocham twoją nagość
gdzie ja znajdę drugą taką co ma piersi nafajniejsze?
chociaż jesteś czasem suką i ci to przy uchu szepczę
to kładę rękę bezczelnie na jednym z twoich bioder
podwijam ci sukienkę,ty już się napaliłaś-kocie
gdzieś mam to czy mogę,bo dziś wszystko mi wolno
i choćbyś błagała:przestań ,bo wiem,że lubisz ostro
pozwolisz mi się dotknąć,nie szczędząc brudnych słówek 
i ty dobrze wiesz to-nogi ugnij- lepiej rób co mówię
mój język na twoim udzie,i ściągam tą sukienke
i wiem,chciałabyś uciec,ale nie uciekniesz odemnie
kilka drinków więcej,chociaż mówiłaś ,że nie chcesz
to robisz porno scenke i krzyczysz wniebogłosy-Bierz mnie


sprawiam,że laski piszczą-chcą tylko mnie
księżniczka staję się dziwką-pikantny sen
i chce by wiedziała,że to ja tak na nią działam
i,że ona sama,swoje majtki mi oddała
i nadal,widzę jak patrzysz -chcesz tego też
wystarczy wódki im nalać-chcą tylko mnie
i wiesz,żaden problem,wystarczy że ją dotkne
ze mną jest jej dobrze,po chwili jest Topless
a jej majtki są mokre - i wierz albo nie
robi się jeszcze ostrzej-chcą tylko mnie




Nocne halucynacje,choć to wczesny wieczór
I nie patrz tak na mnie,nie powinno być mnie tu
zabujana w twoim uśmiechu-może to złudzenie?
pewność-że stracę ją,albo gorzej wróce do ciebie
czekam aż się rozbierzesz-spoko,luz -poczekam
będę tkwić tu,analizując twe tekstury-każdy detal
poznasz zaraz zwierza-uaktywnię swoje alter ego
będziesz robić za dziwke-cierpliwość nie jest moją cechą
więc do rzeczy przechodź,slow motion-czuję haj ten
a w pępku masz kolczyk i jeśli sama nie zaczniesz
to cię cholera zgwałcę,mówisz,że lubisz mnie bardzo
zlewasz na te suki,co historie o mnie barwią
każesz mi się zamknąć,kładziesz mi palec na ustach
wystarczyło drinków pare i ciągniesz mnie do łózka
i kurwa,jesteś już następna -choć tego nie uwzględniam
coraz bardziej niegrzeczna chociaż mówię przestań


  









sprawiam,że laski piszczą-chcą tylko mnie
księżniczka staję się dziwką-pikantny sen
i chce by wiedziała,że to ja tak na nią działam
i,że ona sama,swoje majtki mi oddała
i nadal,widzę jak patrzysz -chcesz tego też
wystarczy wódki im nalać-chcą tylko mnie
i wiesz,żaden problem,wystarczy że ją dotkne
ze mną jest jej dobrze,po chwili jest Topless
a jej majtki są mokre - i wierz albo nie
robi się jeszcze ostrzej-chcą tylko mnie


















piątek, 8 lutego 2013

Stop that..look what you doin to me..

Hyhyhy. Pojebany tydzień. Ferię dobijają do końca, Kurwa dziś piątek. 5 po szesnatstej...a ja jedynie na chwilę zerknełam do matematyki. (LORD SAVE MY SOUL-Just kiddin). Kłóce się z matką...i chyba nie zmieni się to NIGDY. a może to jedynie kwestia czasu..i podejścia obu stron. Wciąż nie ćpam. I Guess i Don't need it.Heh....wróciłam do gadania i zadawania się z Magdą. Chociaż wcześniej Jak Ameryka ignorowałam Europę. (lolz) Dość tych dobrych historycznych porównań. Do rzeczy. Ostatnio byłam u Magdddddaleny. Wypiłyśmy trochę piw. I wciąz nie wiem czego ona odemnie chce. PRóbuję ją rozkminić,ale chyba źle interpretuje. Whatever fuck that. Let me snatch dat cat back and leave it. Kurewskie. Wiem. Ale taki typ laski. Powinna przestać...powinnam się od niej odciąć. No ale mi nie wychodzi. hyh. Powstawiam parę zdjęc ,bo dawno tego nie robiłam i coś napiszę,bo znów czuję spadek formy.Na słuchawkach MOS DEF-MATHEMATICS. No i tyle dziś o matmie. haha ;D. Nie chce mi się do sql. Ale to logiczne nie? Ni e spałam do piątej rano słuchając muzyki..próbując coś skleić..no ale jakoś nie wychodziło. na 12 do lekarza....ale oczywiście zaspałam i opierdol od mamy fchuj. Poprawię się. Ale jeszcze nie wiem kiedy. A moze być za późno. YEAH AM SO LAAAAAZY. Zabiorę się w końcu za tą biel ,która zniszczyła wszystko jak tylko mój umysł się odleniwi. Kolejny refelskyjny. Po angielsku dziś na odmiany. Dokończyłam

So Good to be us.

Live while you can


















 



Rainbow Addict














 






Just smile for me ;)































Pulled into Water



It's took me a while to realize how much I've changed
They say they love drugs so right after I turnt love to hate
"-need to get out of this place",but would they let me out?
I've changed need to should then I changed to "have"
like I lost my mind,I've back like books are back on the shelf
so much things happen',she died and then death come back again
now life ain't the same,I know that nothin' happen' without reason
She wanted to get high,but is she really wanted to stop breachtin'?
I don't wanna be Them,Beacuse in fact they are kind of mistakes
Someone told me: "-You're too young don't waste your chance"
"-Just do what you can",many hard words came outta my mouth
Day after I leave them I slept next whole week on his couch
We had such a fun,runnin down beat glass on the streets
smoke too much weed,screamin out loud like"F*ck tha' Police"
now is hard to concentre,I remember her smile brighter than sun is
I remember his question like"what is it?why isn't she smillin'?
after she died in white walls that scary coldest night
I realize dat I haven't got my chance,chance to say goodbye
for long now I was down,deep down like in the water
I hold breath,it's ain't okay,where is the end of this chapter?
then he died after,That hurt so much and kills me inside
"Don't let it break you ,don't let it kill you aight?"
So look I'm alive I guess now I have to let it go
They died -both ,drugs killed them I won't see them anymore..


 
And gilt by the light of the warm summer sun,
I felt I might never meet anyone,
So logical, yet beautiful. Then you took off your shoes,
And pulled me into the water after you.



She was seventeen,blond hair and bright smile
I had a coldest dreams after day she died
but in my eyes,you can't so no fear-part of the life
but to me,you know that too-she was to young
it was the time?they said nothin happen without reason
so Im askin yall' what was it,that she had to stop breathin?
and it's easy to say,don't worry everythin gon' be fine
Few weeks ago her heart was beating and I seen her smile
its harder now,whenI lookin at those poeple,who gettin crazy
walkin around alone,reminds me you and those places
don't make sense and without you the hardest question
left just like that,suddenly without no answers
I know I gotta face it,then don't give a fuck bout a danger
everyday bloody steps-puttin foots on the pavement
I miss her..Lately..deep in my mind so I'm goin down
I can't swim-that's fine,cu thats only how i feel inside


And gilt by the light of the warm summer sun,
I felt I might never meet anyone,
So logical, yet beautiful. Then you took off your shoes,
And pulled me into the water after you.


poniedziałek, 4 lutego 2013

Im livin in a twenty first century











Ogólnie spoko. Ostatni tydzień ferii. Opierdalałam się równo przez zeszły. Brak chęci na naukę. Miałam dziś wstać o 9,pomimo,że połozyłam się przed 4,aby uregulować swój sen. No ale po 7 obudził mnie potworny ból jajników....wstałam. Poszłam do toalety, łyknełam jakieś 2 tabletki przeciwbólowe..chyba pyralgine..nie wiem,bo miałam przymknięte oczy. wróciłam pod ciepłą kołdrę zwijając się w kłębek. Ami wtuliła się we mnie i w przeciągu kilkunastu minut pomimo tego bólu usnęłam. Obudziłam się po 10. Uznałam,że ból minął...uznałam również,że co ja się będę katować mając okres?No i poszłam w kime. Obudziła mnie babcia. No I Maja,szatan który gładził mnie po włosach :
-no idz obudz Marte bo już trzynasta godzina! A maja tup tup no i robi mi "cacy" gładząc mnie po twarzy ręką. Na co ja tylko wtuliłam się bardziej ,udało mi się tylko wymówić:
-mhhhm?. Na co Babcia dalej:
- Budz ją budz ją! niech z psami wyjdzie. Na co ja:
- Oj Boże jeszcze 5 minut.
-bój się Boga dziewczyno jest trzynasta godzina! idz z psami!. No wparowała foka. Jak zawszę między 12 a 13,kiedy to mam wolnę i sobie śpie. Oparła się łapami o moje łózko ,z taką słodką miną w stylu" Can I?" No i podwinełam kołdrę. Za plecami spała Ami,a Fokś wtulił się i usnął. I tak po 30 minutach(bo jak się okazało w rzeczywistości było po 12) Zostałam obudzona głośnym dogadywaniem Majii. No i Foka zeskoczyła skomląc coś do mnie,niezrozumiale jak to foka. Ale szybko domyśliłam się,że chce na dwór. Ami jak to Ami,widząc ,że siadam na brzegu łózka leniwie zaczeła się przeciągać ziewając. Śpioch z niej większy niż ze mnie. Równiez usiadła z tymi swoimi przejaranymi oczyskami i powoli,bo powoli wybudzała się. Wstałam. Foka kontynuowała swój codzienny rytuał. Jak codzień nakurwiała densa w stylu" Hurra hurra suka wstała,idziemy na spacer",gryząc mnie po kostach. Łaskotała troche więc mimowolnie się uśmiechałam. Ostatnio wgl budze się i mam fajny nastrój. Sciągnełam z fotela ciuchy,które szybko na siebie narzuciłam,co nie obyło się bez radosnego szczekania foki. Ami połozyła się na wprost. Obserwowała nas niczym Sfinks. Trochę jakby niezadowolona ,że Funia przerwała nam błogi sen. Szybko się uczesałam. Stwierdziłam,że ogarnę się jak wrócimy. Kiedy skończyłam się czesać i zawołałam Funię. Ami zerwała się,zaczeła merdać ogonem i zeskoczyła. Zjawiskowe to było nie powiem. Przebierała łapami szybko w stronę drzwi. Skacząc w pionie(inaczej nie umie)  i donośnie ujadając tym swoim kurewsko piskliwym głosem! Próbowałam ją uciszyć ,ale nie wyszło. Spoglądam na okno ubierając buty. Pada. Kurtka była zbędna. Pomyślałam,ze wezmę ję szybko na dwór. Bo Ami nie zbyt lubi się z deszczem...a foka była by strasznie brudna,bo takim spacerze do parku..Mnie tez zbytnio się nie chciało. Tak więc wziełam Ami na ręce,co by tymi swoimi pokracznymi łapami nie spadła ze schodów. A Foki dreptał sobie powoli kręcąc tyłkiem(zdzira) po schodach z postawionymi uszami i jakby uśmiechem na pysk. Otworzyłam drzwi, mijając sąsiada Buraka(nazwisko) ,który wygląda jak jakiś jebany cygan i zawsze do mnie zarywa. Wygląda jak nieumyty menel. Autentycznie. Więc idzie sobie z piwnicy . Odziany w piaskową brudną kamizelkę,szarą koszulke pamiętającą chyba jeszcze czasy Prl'u ,siwą fryzurą ala Krzystof krawczyk. Brudnym zarostem i równie niechluniej wyglądającymi jasnymi dresami ,do tego stylowe siwe skarpety i granatowe (standard) menelskie klapki z rynku. Niósł dwa wiadra węgla . Foka widząc go zawahała sie. Może dlatego,że czuć od niego jakimiś ruskimi skrętami? nie wiem. Zawsze na niego szczeka,ale tym razem tylko się zawahała i spojrzała na mnie. ja pogłaskałam ją i pchnęłam trochę popędzając słowami:
- no idz. Które poskutkowały,gdy postawił jedno wiadro i chciał ją pogłaskać. Rzucam od niechcenia :
-dobry-bo nie mam ochoty wdawać się w bezsensowne sąsiedzkie dyskusje zwłaszcza z rana..zwłaszcza z nim. Na co on:
-dzień Dobry. Co z pieskami? I uśmiecha się jak pojeb. No ale jestem miła:
- no..trzeba
- no bo Pada..szkoda,żeby taka ładna dziewczyna mokła. To też olewam. odpowiadam najkrócej ,najzwięźlej i jak najmilej jak umiem:
- Właśnie dlatego wzięłam je tylko na dwór..one tez nie lubią deszczu. Coś tam jeszcze gadał ale przymknęłam drzwi i mówiąc:
-Ami. poszłam kawałek w jej stronę. Po 2 krokach oczywiście się zatrzymując. No bo dobra inscenizacja nie potrzebuje aż takiego poświęcenia. Poskutkowało . Poszedł.Ulga. Stoję w drzwiach telebiąc się troche z zimna. ręce w kieszeni. Jednak suki są na tyle szybkie i mądre że tuż po wyjściu szukają sobie miejsca,załatwiają się i szybko wracają. Oczywiście kiedy narobią to sprzatam. zawsze mając w zanadrzu worki. Głównie dlatego,że mam małą siostrę,no i pamiętam jak sama będąc dzieciakiem wkurzałam się kiedy to pies sąsiada narobił na podwórko a myśmy grali w piłkę. Grunt to odpowiedzialność. Ma się psy..trzeba sprzątać. Taka kolej rzeczy. wróciłam do domu. Higiena poranna zaliczona. Chciałam coś wszamać...ale miętowy smak w ustach nie przemawiał zbytnio. Poszłam się jeszcze raz załatwić. Kiedy wróciłam. Mama własnie przyszła. Ucieszyłam się,że się wyrobiłam,ominął mnie opierdol w stylu,że nic tylko śpię i takie tam. Zrobiła drobne zakupy.W tym momencie babcia się zdrzemnęła,bo ma na 16 do pracy a Mają musiałam zająć się ja. Mama zrobiła sobie kawe mówiąc:
-Też se jebnij. Na co ja przytaknełam. Wyciągając z blistra kolejno: 5 witamin C, 2 tabletki po 45 mg cynku,no i 2 magnezu. Do tego wyciąg ze skrzypu polnego z melisą i jakimiś fosfolipidami czy chuj wie czym. Pomaga na cerę i wgl. Wrzucam 5 łyżek Jacobsa ,bo lubie mocną. Zalewam....skończył się brążowy cukier. Użyłam trzech łyżek miodu. Mleka też nie ma. Mówie no trudno.Piję..a smak był ohydny ..dorzucam 3 łyzki cukru..ale wciąż jest paskudny. W końću dodaję śmietanki., Ale ani kolejne łyzki cukru ani śmietanka nie są w stanie polepszyć smaku..to po prostu paskudztwo. Wylewam to do zlewu. Myję kubek ,łyżke i wgl robię porządek. Siadam w pokoju z maniurą.Siedzę i się nią zajmuję. Aż siadam na kompa a ona idzie lulu z mamą. I tak Mama poszła do pracy a ja siedzę na kompie czekając aż wstanie.


















dwudziesty pierwszy wiek,ziom niby bóg stworzył coś takiego?
chuj z tym ,że chce,gdyby to miało znaczenie krzyknęłabym Veto 
But it don't matter ziom to zakłamany świat,pełen czarnych zaklęć
tez moge kłamać tak,że prawdy w basenie kłamstw nie znajdziesz
sztuką nie jest być na dnie, widząc to często rzucam przekleństwami
we własnym domu czuję się obco,wiesz ziom czasem chce to zostawić
nie mam siły na nic ,nadzieja matką głupich ja pamiętam słowa własnej
i zastanów się teraz doceniasz jej zasługi? szanujesz własną matkę?
pamiętaj o niej zawsze ,doceń fach rodzicielski,pierdol prestiż,kreski
i przestań się użalać,pieprzyć,nigdy nie ulegaj presji nie bądź antyspołeczny
i wierz mi ,wielu trawi dogłębnie tu apatia, stłumiony krzyk-błysk rozjaśnił oko
kraj serc pełnych chamstwa,na drogę krzyż tym co szmaty życie wiodą
nie ma co żałować,bo to glob agresji,w głowie wyłącznie chęci uniesienia
i widziałam nie raz -efekty jak człowiek po podłodze swoje zęby zbierał
to i tak niska cena,za takie życie-oswój się z tragizmem tej planety
alkohol legalnym narkotykiem- narkomani to już nawet niewinne dzieci 

















piątek, 1 lutego 2013

Ma' Swag Unlimited-mów mi Józef Stalin[EDIT]

Miewam dziwne,chore sny. Seriously. Są tak powalone,że aż boję się siebie. w końcu to mój posrany umysł wytwarza tą posraną wizje. Koszmar. Ale artystyczny koszmar. Let's Start.

Jest ciepły wieczór. Ja Razem z Matim łykamy jakieś tabletki,po którym mamy dostać kurewskiego odlotu. Wtedy strasznie napaliłam się na tripa. Łykamy po jednej. Są duże,błyszczące..niebieskie:
-cukiereczki -Komentuje Anita ciesząc się jak głupia ,o dziwo na jej dłoni również takowa niebieska piguła się znajduję. Mam refleksję,jednocześnie chce ją połknąć i nie. Poniekąd niedlatego,że Anita to "grzeczne dziecko" A teraz jest najarana bardziej niż my. Jej usmiech..a raczej jej złowrogi  szczery uśmiech,skłaniają mnie do ćpuńskiej chwili zawahania:
-ej..a może se odpuścimy? Ale moim towarzysze szybko wybuchają śmiechem i mówią:
- no coś ty? Nie jesteś już naszą ćpunką? Ej a może pójdziemy do kościoła? Ej Marta a może w główkę się uderzyłaś?. Unosze obie brwi. Nie chce tracić znajomych.. Niepewnie przybliżam tabletkę do ust. Zbliża się. W okół widok na starą szkołe,podstawówkę. Rozmazany a na głównym planie ONA. wydaje się być jeszcze większa. Po prawej stoi Anita. Ona już połkneła. Wiem,że będę lapsem jak jej nie połkne. Po Lewej Mati. Mówi:
-no ja jebie dawaj..co ty się modlisz? I znów wybuchają śmiechem,a Anita dorzuca Joke:
- Ty kurwa mówiłam,że się do kościoła zapisała.
-No raz raz. Kurwa dawaj nie ma czasu. I wrzuc ami ją do ust. Kurewsko gorzki smak..prawie zhaftowałam. Daje mi ;puszke coli smiejąc się:
- no patrz marna z niej ćpunka. Marta to jedna tabletka była,nie przesadzaj. Ale ja się nie śmieję. Po chwili zaczynam iść jak robot. Źrenice wypadają z orbit. Oh shit. Latam. Latam. Latam. To było tak kurewsko realne. wiatr we włosach. I tak w trójkę biegamy po budynkach. Galaxy. Zwykłe kamienice,Kaskada a nawet Redisson,chociaż prawdę mówiąc wchodziło się na niego ciężko jak na jakąs górkę. Ale w końcu zapierający dech w piersiach widok był tego wart. Siedzieliśmy tam pijąc browary-lechy ,ostatnio moje ulubione. Aż się ściemniło. Mówie,że muszę się zwinąć. Poszłam jakimś nie znanym mi parkiem. Wydawał się taki fajny wtedy. Krzaczki,drzewka i te sprawy. Jakiś ujadający york,który o dziwo nie psuł krajobrazu. Przemknął mi między brunatną ścieżką. Olałam go. Lookam na telefon i w tym momencie wyświetla się "Magda. Nie ta narkomanka,ta druga co narzeczonego ma. Odbieram. Mówi coś nie zrozumiale. Przewracam oczami i się rozłączam. siadam na ławce. Momentalnie się ściemnia .Wyciągam skręta. Obskrobana obrzydliwie miętowozielonkawa ławka przysypana grubą warstwą brudu i kurzu;który odbija mi się na czarnych spodniach o dziwo wygląda tu fajnie. Jest jakimś pierdolonym symbolem przemijania. Chce się nią rozkoszować. Podpalam skręta z marychuaną,zaciągam się mocno zastanawiając się nad swoją egzystencją. Biorę drugiego bucha wpatrując się w końcówkę słońca,które zachodzi pozostawiając różowawą smugę tuż przy trawie,która stara się to słońce pochłaniać. Robi się coraz później,dostaje esemesa od Magdy gdzie jest. I tu dostaję chorej wizji. Zrywam się. Wycie jakiegoś wilka aż wytrąca mi skręta z ręki. Magda jest w Anglii.I zdaję się,że ja też. Bo wkraczam tą samą brunatną ścieżką w las rodem z tych mrocznych za czasów okrągłego stołu. Jedynie ścieżka nie traci swojego brunatnego koloru. Drzewa iglaste w okół wydają się takie same. Męczę się jak cholera i krztuszę,żałując ,że akurat przed chwilą musiała palić..bo to kurewsko źle dla moich płuc. kłuje mnie w klatce piersiowej,ale biegnę,bo czuję,że może być za późno. Nagle po mojej prawej dostrzegam światło. Spoglądam na esemesa,w którym podany jest numer 96. Oglądam go przez moment. Stara lampa na ganku daję wystarczająco światła,by zobaczyć ,że to kompletna rudera. Stare drewniane okna,od których odpada biała,brudna farba,która ma chyba ze 30 lat i nigdy dotąd nie była czyszczona. Jedno z okien ponuro skrzypi. Chce podejść bliżej by przyjrzeć się numerkowi domku,który skutecznie zasłania mi ledwo tląca się lampa. Daje mu cień a w połączeniu z toną kurzu z odległosci 20 metrów rozszyfrowanie tego wydaję się być niemożliwe. Skupiam się na tabliczce na której jest numerek. mrużę oczy. i w tym momencie dostaję niemalże zawału. Bo z domku po schodach powoli ,lecz pewnie schodzi farmer...z takim lodowatym czarnym spojrzeniem. Łysiejący,chudy . W zielonych ogrodniczkach ,a w nie wsadzona za duża, wypłowiała ,czerwona ,flanelowa koszulą w kratę z podwiniętymi rękawami. W ręku trzyma siekierę.Na nogach ma ubrudzone ziemią czarne kalosze.Dopiero teraz dostrzegam,że na jego twarzy gości namalowany krwią(?) uśmiech w stylu tego Joker'a z Batmana.Nie tracę czasu i spierdalam,zdając sobie sprawę ,ze chyba pomyliłam domek i niekoniecznie jestem tu mile widziana. Biegnę przed siebie,bojąc się oglądnąć za plecy. Biegnę a krople potu kapią mi z czoła. Mam przerażenie w oczach. Widzę swoje ręce w ruchu. Widok jakby moimi oczami. W końcu las trochę się rozrzedza. Widzę domek. w jednym z okienek pali się światło. Ustawiony na jakimś pagórku. Świetnie..myślę,jestem spizgana fchuj. Serce nawala tak jakby miało wyskoczyć. Nawet zagłusza mój ciężki i głosny oddech. Wypierdalam się tradycyjnie. Jakieś 50 m od drzwi. Padam na plecy nie mogąc złapać oddechu jakbym ściągała się na stometrów.Przymykam oczy. I w tym momencie jakby Flashback. Którym jakbym dostała w ryj,.bo zrywam się na nogi. Widzę ją. Zabawia się z nim w wannie. To dzieję się teraz. Live. Biegne pomimo,że nie mam siły.Ledwo bo ledwo. Bo przebiegłam cały ten las. Całuję jej szyję,robiąc jej malinkę. Ona wydaję dzwięk rozkoszy i bólu jendocześnie. Podoba jej się to. Koleś stoi opierając się o wannę,wychylając się w jej stronę. Nawet nie kierują mną zazdrość. Oh well it's nothin. Po prostu mam złe przeczucia. Biegnę,biegnę. Too slow. Koleś łapie ją za włosy. Ona przymyka oczy. Myśli ,że chce ją pocałować. Błąd. Jej słodki uśmiech niknie pod wodą w mgnieniu oka. Topi ją. Szarpie się pragnąć powietrza. On z kamienną twarzą obiema rękami trzyma ją pod wodą. Biegne jeszcze szybciej. Nie mogę..brak mi sił. Jestem na drewnianych schodach. Chce wbiec za szybko. wywracam się i się z nich zssuwam. Łapie się rękami próbując wbić paznokcie w drewno. Wchodzą mi drzazgi. Pół przytomną wyciaga jej głowe za włosy. Sięga po nóż,który wcześniej nie przykuł mojej uwagii z umywalki. Wbiegam na korytarz. Ciemny. Dostrzegam światło zza starych pomalowanych na biało,drewnianych drzwi. Smuga światła oświetla odrobinę ponury hol. Na holu leży długi na 5 metrów bordowy dywan w złotawe romby. Jakaś hebanowa komoda z pobitym lustrem. Zwiędłe czerwone róże w pobitym starym wazonie. Biegnę. Otwieram drzwi. Brudne zielono białe kafelki na podłodze są pobrudzone krwią. Nóż zakrwawiony niechlujnie rzucony leży pod umywalką. Kilka kropel krwi ,które najwidoczniej spadły z ostrza przyozdabia i tak paskudne kafelki. Kieruję wzrok na wannę. Jej ręka bezwładnie wystaję. Moje serce bije jeszcze szybciej a serce jakby rozsadza krzyk rozpaczy-rozpaczy,że jest już za późno. Jej głowa oparta o wannę. Z gardła ścieka jeszcze ciepła krew. Ścieka po smukłych obojczykach. Mimo wszystko na jej ustach widnieję najstraszniejszy uśmiech jaki widziałam kiedykolwiek. Kiedy już myślę,że to wszystko. Zobaczywszy już ślady krwi na białej puszystej pianie,no i zakrawaione mydło. Rozglądam się po pomieszczeniu nie mogąc wykonać najmniejszego ruchu. Chłód jakby dotyka mojego policzka. Włosy mi się jeżą.Idę wzrokiem po mokrych śladach na podłodze. Trafiam na buty. Czarne buty. ,potem sunnę w góre Jeansy..granatowe męskie jeansy.Potem niebieska flanelowa koszula w kratę. Jego lewa ręka do łokcia ubrudzona krwią. Przerażenie we mnie narasta. . Widzę jego silne ramiona. Rozczochrane brązowe,mokre włosy.Szorstki trzydniowy zarost. I przeszywające na wylot bladoniebieskie przekrwione oczy. Budzę się przerażona. Zrywam się z łózka siadając. Ami jest wyraźnie zdziwiona moją reakcją. Bo patrzy na mnie jak na wariatkę z podniesionymi na alarm uszami. łapie oddech. Uświadamiam sobie,że to tylko sen. Jest po 10,bo syzbko spoglądam na telefon. Mama siedzi z mają w kuchni. Babcia odsypia nockę. a Brat i Wojtek są w pracy. Moje czoło jest spocone. Oh shit. Kładę się. przeczesuję ręką włosy. Biorę Ami na mój brzuch i przyglądam się jej. Uspokajam się i znów usypiam. Przychodzi mi to z łatwością. Już po 3 minutach przed moimi oczami ukazuję się jakby przezroczysta kartka papieru z nabazgranymi na niej niechlujnym pismem imionami,datami i różnymi rzeczami tego typu. Potem szklanka,która zostaję trafiona kulą i rozsypuje się na miliard drobnych kawałków. W końcu śnię. Idę sobie Uliczką. Ciągne fokę za sobą na smyczy. Ona spokojnym równym tempem drepta po chodniku. Idę na luzie. w głowie nuci mi się piosenka :Hate bein Sober -chief keef'a z Wiz khalifą i 50 cent'em. nucę sobie wymijając ludzi.Idę do Magdy. Wsiadamy z foką w 12-stkę która okazuję się byc Swing'iem. W srodku czuję się jak na pokładzie jakiegoś statku kosmicznego. Usmiecha się do mnie jakaś staruszka co rusz wysłaniając sie zza gazety i patrząc na fokę. Oferuje mi za nią 1000 funtów. Okazuje się,że to królowa Elżbieta. Bardzo pragnie jeszcze jednego corgi do swojej kolekcji. Nie przystaję na jej propozycję. Biorę fokę pod pachę i wysiadamy 2 przystanki wcześniej. Pomorzany wyglądają jakoś dziwnie. Ale nie zastanawiam się nad tym zbytnio. Idę po schodach. Wchodzę. A Magda popija już wódkę. jej dom przypomina mi mieszkanie jakiegoś menele. Brud syf i nic więcej. Czuję się jak w MY DZIECI DWORCA ZOO. Odrazu się do mnie dobiera. Całuję mnie w usta. i pcha na łóżko. Źrenice ma jakieś kwadratowe. Jej usta są krwisto czerwone. Maźnięte na szybko czerwoną szminką. Którą zostaje na mojej szyi i bejsbolówce. Zabawne. Przekręcam się będąc na górze. W końcu mogą ją pieprzyć w pozycji zalecanej przez kościół. Ale Czas jakby zwalnia. Złaże z niej. Mówie,że chyba o czymś zapomniałam. Patrzę gdzie foka. A ona w drugim pokoju ,salonie rozłożona na fotelu siedzi i ogląda Tv. Spogląda na mnie. Nic nie mówi przestawia kanał na sportowy. Jakoś mnie to nie dziwi. Idę do lodówki po piwo. Leży tam tylko troche acodinu ,thiocodeinu i jeszcze jakieś strzykawki. Tak w lodówce. na pytanie co to ma znaczyć zadane jej przezemnie wzrusza ramionami i mówi:
-dłużej zachowają świeżość. Przywołuje fokę do siebie,ale ona dalej ogląda tv i zaciąga się z bonga. Mówię:
- no świetnie...super Funia..naprawdę świetnie.Matka byłaby z ciebie dumna. A chuj ci w dupę siedz tu sobie. Foka wzrusza ramionami i siedzi na miejscu. Wkurwiona wychodzę. Klnąc na schodach na nie obie. Wsiadam do taksówki i jadę do Matiego . Otwiera. przytulamy się. Siadamy u niego w ojca w salonie. Palimy papierosy a Mati na to :
- Foka to kurwa. Straszna Kurwa. Daj zadzwonie do niej i jej nawtykam.
- Niby co?
-że jej matka to suka
-ej no nie najeżdzajmy na starych jak gimbusy...
-fakt... No i siedzimy zaciągając się fajkami. Budzi mnie mama:
- Wyjdz z psami już 13 godzina. No i ryj zdegustowanej foki siedzącej na wprost mojego łóźka. Merda ogonem I robi te swoje " Yyyyyyym!" Fukając przy tym z serii " No weź". Wydaję taki sam dzwięk jak ona wstając. I ona tak znowu. Potem zaskomlała . Wstałam. Gryzie mnie za kostki. Mówie :
-No już głupku..już wstaję i idziemy. Na co ona zaszczekała przeskakując z łapy na łapę -nakurwia tego swojego densa zwycięstwa. My to się jednak rozumiemy......








masz tu styl ostry-możesz się jeszcze wycofać ziomie
jeśli chcesz to dotknij-we krwi swojej gęstej  toniesz
nie jeden już tu poległ,oddajac na starcie mi tą walkę
melanż może cię ponieść,bo to kurwa dense makabre
masz tu bombę- właśnie zaczyna odliczanie od 10-ciu,
A Ty uwierz mi koleżko nie uchronisz się od hejtów,
,bogu dziękuj za ten diss,bo będziesz stał w kolejce po moją płytę
jem kolacje,pisze diss i jednocześnie odrabiam pierdoloną fizykę
niszcze cię migiem- jeden gest wyraża więcej niż tysiąc słów?
to ja zamiast sztucznego cześć,pokaże ci szczere  fuck you
kilka wersów masz tu jesteś pewien swojego zwycięstwa?
(haha) Już widzę jak to czytasz i jak mina Ci zrzedła
ta walka jest ciężka,dotknie cię po tym kryzys -jak pedofil
a ja z ciebie brechtam,a ty ziom nic nie możesz zrobić
możesz smutki (się) utopić poddaj swoją duszę eutanazji,
A tę pustkę, zastąpił terror  mów mi kurwa Józef Stalin







Przemyśl to -w sumie wiem, że jesteś moją fanką
mam już dosć- grupis chcesz to weź sprawdź to
i wiedz że-Łatwo mi przychodzi dziś ta zabawa wersami
bezsens-Jak nie wiesz co odpisać napisz maila do poradni
walcz z tym(-liryczne zagubiony skierują Cię nawet do Monaru
zastanów się-pomyśl ,bo ja wiem,że mój rap to twój nałóg..
pierdolony lamus,sieje zamęt oni krzyczą: ("Cię Kochamy!")
stroję ziom od Frajerstw,mów Mi kurwa Józef stalin 
im so so bout it bout it,sięję terror styl jak komunizm
dobry towar bierz go,Dobrego syfu nigdy nie odmówisz









A no I wiadomo było,że mój listopadowy wybryk nie obejdzie się bez Echa.

http://wiadomosci.onet.pl/wideo/grozna-moda-wsrod-nastolatkow-lekarze-alarmuja,112426,w.html







Wiadomo,ze i tak nie zrobią tego na recepty...a nawet jeśli to mi to wisi.




hyhy