| 
 | 
 | 
 | 
 | 
 |  |  |  |  |  |  |  |  |  |  |  |  |  |  | 
 
| 
 |     | Usiadłam przy biurku, na którym stoi świeca Ogarnęła mnie potrzeba, wylania łez na wersach
 Jak morderca bez serca, przywdziałam czarną maskę
 Czas, zacząć tą gre, przelewam głos na adapter
 Owładnęły mną emocje których ciągle się wstydzę
 Duma i przywiązanie, to najgorsze drugie imię
 Wiem, że problem jest we mnie, muszę to widzieć
 Nie chcę ranić kogoś, kogo kocham ponad życie
 Ciągle krzyczę, i w swojej głowie słyszę głosy
 Coś mi mówi, że czas powrócić z krwawej wojny
  Sprostać tej emocji która niszczy tą relacje  |       | świat jest wolny-staram się mówić prawdę Zgubiłam to co ważne i nie mów na mnie twardziel
 Bo dopóki nie zasnę, będę czytać tą szesnastkę
 i Gdy, Ci to wyjaśnię, wszystko stanie się jasne
 To uczucie jest jak ogięń który nigdy nie zgaśnie....
 |  |  | 
 |  | 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz