Szukaj na tym blogu

środa, 7 grudnia 2016

święty spokój i chuj [Unfinished]

wiesz czasem chce tylko spokoju lecz do niewielu to trafia
jara mnie kolor jej oczu,w  który chce zatracać się z rana
i nie chce nienawidzić świata,widząc,że demony są tutaj
w syfie który nas otacza,boje się polegać na ludziach
ojciec znów zalał się w trupa,dobrze,że wiem na czym stoje
wiem już dokąd chce się udać no i co właściwie tutaj robię
chociaż melanż może ponieść,gdy pale bonio za boniem
życia testing na sobie,sądziłam,żę płynę nie wiedząc,że tone
życie w sumie poza domem,jak kot miałam własne ścieżki
rodzina była wrogiem,pod prąd -zatraciłam się bez reszty
i chuj w to Bejbi....wszystko to wydaję się być odległe
potrzebowałam przerwy,żeby wybrać to co najlepsze
i teraz wiem to i wiem,że los jest wyłącznie w naszych rękach
bo wyobraźnia to bezkres sami kreujemy sobie wszechświat
i chciałabym już przestać,bo myślę o tym za często
,że chciałabym zażegnać to popierdolone społeczeństwo


wiesz mówią,żeby zajarać nie myśleć o tym i chuj
kurwa,spina mnie w barach,mam ochotę wyjebać stoł
mówią mi kurwa siadaj,czuję sie jak jebany scooby Doo
to ma być poszlaka?,że mam znowu wyłaczyć  mózg?
nie ma nawet do czego wracać,zapalmy bonio na pół
zawsze to jakaś rekompensata za ten egzystencjalny ból
nie mam już siły udawać jacy to wszyscy są cool
chciałabym odciąć się od tego świata mieć święty spokój i chuj...
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz