Szukaj na tym blogu

sobota, 31 marca 2012

Uliczny Instynkt.



Ey znów wbijam tutaj i każdy ma z tym problem
oglądają się za plecy jakby mieli jakąś fobie
bo gdzie nie spojrzę,Sześć sześć sześć-mój symbol
motywuje do działania jakbym była satnistką
skojarz mnie z tą liczbą,bo to (może)liczba na mym koncie
nie mówie o hajsie,mam na myśli liczbę morderstw
Ey ziom spokojnie,wkurwiasz się bo leci kolejny diss?
prawidłowa reakcja-tak właśnie cieciu miało być
więc stul pysk,nie skacz bo to czysta prowokacja
zabicie cie to pestka,nie pomoże ci ciemność tego miasta
śmierć masz zapisaną w aktach,jak ja zło w oczach
mój nóż wbija się w ciebie jak w masło-przestań dygotać 
godzina jeszcze młoda, nasila sie ten uliczny instynkt
stoimy pod latarnią,jarają się dziwki -robieniem ci krzywdy
krew aż iskrzy oświetlona przez lampe zastępującą słońce
gdy policja tu wpadnie,zastaną kurwa krwawą orgie
a kiedy skończę,sypnę dziwkom połyskujące drobne
więc jeśli masz problem, suko pierw ten instynkt weź pod uwagę
chory zwierz moja część prowincji-zczaj to następnym razem 
lecz jeśli chcesz,to jak seks z potworem z pobliskich bagien

Prawie haha



Prawdziwa ze mnie bestia,mam ten uliczny intynkt
więc pierdolić przestań i nasyp mi do miski
Ey przyprowadz dziwki,mogą sobie popatrzeć
jakim jestem pojebańcem i jak gwałce twoją matke
gdy ty zaliczasz parter, a ja sie tobą świetnie bawię
nie wiesz z kim zadarłeś, weź to kurwa pod uwagę
mam tu twoją pannę nawet , ona nie nosi majtek
Lubi polewać lemoniade gdy znów robię bajzel
[…]

piątek, 30 marca 2012

Lost Tapes-5

niczym harpun rzucony w przepaść bez dna
tak i ja zagubiona w tle Codziennych spraw

 odnalazłam lęk który przeszył mnie na wskroś
to strach przed tym że znów ogarnie mnie to zło

późna noc, słońce zaszło już dawno, dawno temu,
pale blunta, patrze w gwiazdy szukając tutaj sensu.
Wciąż tęsknie nawet sama nie wiem za czym
smutek wypełnia moje serce tak jak tusz kartki.
No Id,nie chce się żalić, tylko znaleźć jego podstawy,
zburzyć fundamenty i gdzieś daleko pozostawić.
Odnaleźć szczęście, może znaleźć tobie miejsce ?
daleko gdzieś gdzie chory świat nas nie dosięgnie.
Życie jest piękne, świat jest złożony beznadziejnie
noce bezsenne wykańczają gdzie tylko zerknę.
Głowy ciężkie od natłoku rozczarowania mijam
ale sama na to niestety nic nie poradzę, wybacz.





I chociaż by mi pomogła najcięższa amunicja
nie potrafię sprawić by ten obraz serio istniał
gubię się w werdyktach i tak zamkną nas w szufladzie
to nas chory system,Ey słuchaj ja nic na to nie poradzę

Weeekend

Już weekend. dobija mnie ten "przyjemny weekend". Niech mi Pani wybaczy Pani Ewo....Pewnie sama się Pani domyśli o co biega. Ale cóż kultura. Kultura i jeszcze raz piwo i blunty. haha. Wkurwieni?Mam nadzieję,że nie. Bo ja owszem. Znów pożarłam się z matką..i chuj z tym. Nie lubie jej. Wspominałam? Pewnie nie raz. I to też nie ostatni. Wena mnie opuszcza. Fosforan zaliczony. Magda pewnie teraz fazuję bo starych nie ma. W sumie to nie odpowiednie zostawiać ją tam samą pod wpływem kody. Aleee...trudno. Boje się jej akcji na nietrzeźwo. Idę zaraz kupić browar. nie wiem czy idziemy dziś czy jutro. Na razie mam jednego bosmana bo brat mi wypił ; c. Pasożyt jebany. Człowiek se wkitra a on taką trzodę robi.Truuudno. Przeżyję. Co do Konkursu? nieee chce mi się pisać. Jaakoś..Same old same old. napierdalam muzę w nadzieję na zdobycie inspiracji. Ale większość mojej muzyki to dziwki ,trawa&zabawa. haha. albo o zabójstwach,dissy na Jay'a Z. whateva. Muzyka nasiąknięta nienawiścią. Jebie firmę,gardzę ludźmi JP. Amerykański rap ma te zasade,że wykurwiście brzmi. Słowa mają głębszy dźwięk i ogólnie jara mnie to gangsterskie gówno. Nie ispiruję się Polskim frajerstwem. Zjadam waszych wszystkich "graczy" bo to cioty, Zjadam ich jednym wersem. Sobota to frajer. Peja to frajer. Sage'u? to frajer. Tede to frajer. Rena to Frajer. Eldo jest Okay,jego słowa mają sens,Fokus,Rahim czy chociażby Pezet. Reszta to frajerzy. Okaaay mniejsza. Rozjebałabym cały Mainstream. Ale jakoś nie mam chęci kręcić się po studiach. Napisać do Pietrasa jak tam czy potrzebuje mnie na albumie. Pomijając już"wspólną" płytę promującą "wychodzących" szczecińskich raperów. It ain't make any sense. Nic ostatnio nie ma dla mnie sensu..ludzie..miejsca...Mówią,że akohol pomaga,że trawa pomaga. a ja nie chce kurwa pomocy. Nikt nie wie co siedzi mi w bani. Nie zna moich myśli,moich odczuć. To nie kolejna refleksja. Nie ćpam dla szpanu. Nie ćpam bo uciekam. Ćpam bo to lubię. Niektórzy piją kawę na pobudzenie inni po prostu z przyzwyczajenia a niektórzy dla smaku. Ja wybieram to ostatnie. Może kiedyś będę tego żałować. Puki co Stay True.




Keep it goin till im gone. Biaaatch!

Dni ponure/ Lost Tapes 4

Pamiętasz ciężki okres?Ey i cudowne tabletki
ciągły deszcz za oknem,nieustające lęki?
kiedy nie miałam chęci,myślałeś,że to koniec?
nie wiedziałam co dalej,wtedy musiała odejść
krzyż na drogę,co noc spoglądałam ku niebu
dziś wolę go łamać niż modlić się ku niemu
Walka nie ma celu,Werdykt..hyh..przegrałam?
to nie walka na punkty,więc chuj będe się starać
więc jeśli umrę zaraz umrę będąc zwycięzcą
wciąż ulepszam siebie,będe kimś będe na pewno
sprawdzaj tętno,chociaż się nigdzie nie wybieram
stoje twardo na gruncie,realizm cenie teraz
lecz jeśli masz marzenia ,to staraj się i żyj tym
słyszałeś to odemnie nie pozwól by nazwali cie innym
bo lepiej byś był,samotnym losu wybrańcem
niż w grupie debili,tracących kolejne szanse


Ey 
tkwie w tym wciąz-odbijam od dna
płynę pod prąd,bo pomimu wielu wad
wciąż wojna trwa,i będzie trwać do końca
puki upłynie tyle lat byś nie popełniał błedów ojca
wyrzucam jointa,nie jestem wśród tych głupich
mówią droga wolna,mam w dupie czy mnie polubisz
bo opinie ludzi,są durne-przecież wiesz o czym mówię
wszyscy skończymy w trumnie,przyjdą dni ponure
wsuń to na góre,jeżeli prowadzisz ranking
W życiu jest jak w barwach, kolory przysłania czarny

czwartek, 29 marca 2012



Wszyscy w teatrze marzeń załatwiony mają angaż, 
Umowy nie zerwiesz, bo klamka już zapadła.
By unieść jego ciężar – społeczna izolacja. 
To zjawisko przeraża jak w horrorze nagła akcja.

Przejdź się ulicami miasta dziś inaczej niż wszyscy. 
Zmień sekwencję, która wrasta-choć raz bądź tym bystrym. 
Wszyscy cwani, szybcy, załatwiają swoje sprawy 
Nie zauważają szopki, jaką sami odstawiamy. 




W prezencie od życia, mała iskra walczy z czasem
która z każdą chwilą , jak nadzieja powoli gaśnie  
życie zapieprza fastem,stawia poprzeczkę wysoko
nie wiem jak mam się zachować będąc tu z tobą
wiesz problemów mam po tąd,ale cel przed oczami
bo marzenia są jak ta iskra którą ja chce ocalić
chcieli by rządzić nami,wmówić mi kim jestem
wciąż stoję tutaj stawiam honor ponad pensję
usypuję kreskę,wciąż przegrywam z własną wolą
dwie osoby w jednym ciele-prowadzę monolog
nie zawsze jest wesoło,więc gram jak aktor
moje słowa to magia,więc wrzucą mnie na stos
więc gdy śpi miasto,a scena uwidacznia się bardziej
moje chore paranoję wychodzą za majkiem
nie zajmuję się handlem,To kukiełkowy teatrzyk
tu sprzedasz tam zarobisz o los się nie martwisz













 więc wrzucam High shit,coś czym za darmo się naćpam
odrzucam pojebane myśli przysłuchuję się oddechowi miasta






Wszyscy w teatrze marzeń załatwiony mają angaż, 
Umowy nie zerwiesz, bo klamka już zapadła.
By unieść jego ciężar – społeczna izolacja. 
To zjawisko przeraża jak w horrorze nagła akcja.
Przejdź się ulicami miasta dziś inaczej niż wszyscy. 
Zmień sekwencję, która wrasta-choć raz bądź tym bystrym. 
Wszyscy cwani, szybcy, załatwiają swoje sprawy 
Nie zauważają szopki, jaką sami odstawiamy.










Chciałabym kiedyś znaleźć odpowiedzi,na wszystkie te pytania 
wciąż bredzisz,tylko znów tu gubiąc się w realiach 
 podarunek lata -bukiet kwiatów jak najlepsze kruszce złota 
w setce dylematów,odpowiedzieć sobie czy Cie kocham ?
czysta głupota,targają mną emocje-czuję się jak kukła
stąpam po ziemi twardo,już dawno połamałam szczudła
pamiętam kurwa ostatnie promienie słońca i nocny cień księżyca 
nie wiem czy brzytwy się chwytać? czy czekać na lepszą drogę życia ?
bo z perspektywy widza płonę co noc jak Rzym-czuj ten ogień
robi się duszno,płonę jak drzewo uderzone grzmotem
jestem marnym aktorem,a życie spalonym teatrem
iskra wywołamła dym,który dziś tylko wywołuję astmę
kiedyś chciałam stać na klatcę,dziś gonie za hajsem
dziś znów tu stoję,więc mit staję się faktem
powiedz mojej matcę,bo ja nie mam odwagi wyznać jej prawdy
,że tak naprawdę jako matka nie zna Marty












 więc wrzucam High shit,coś czym za darmo się naćpam
odrzucam pojebane myśli przysłuchuję się oddechowi miasta






Wszyscy w teatrze marzeń załatwiony mają angaż, 
Umowy nie zerwiesz, bo klamka już zapadła.
By unieść jego ciężar – społeczna izolacja. 
To zjawisko przeraża jak w horrorze nagła akcja.
Przejdź się ulicami miasta dziś inaczej niż wszyscy. 
Zmień sekwencję, która wrasta-choć raz bądź tym bystrym. 
Wszyscy cwani, szybcy, załatwiają swoje sprawy 
Nie zauważają szopki, jaką sami odstawiamy.












au

Boli mnie prawe żebro z serii tych"rzekomych" czyli nie połączonych z mostkiem,żuchwa,szczęka..no i trzęsą mi się łapy. Delirium po całości..pójde zrobić te jebane wyniki,ale to albo z deficytu Magnezu albo od Deksa. Mnieeejsza. Nie wracajmy do ćpuństwa . Jutro konkurs. Jebnę nockę z angielskim. a co se będziem żałować...huah. Puki co mamy nie ma,tylko ja ona i on. No i muzyka na Full. Bangin shit hard. Brat puszcza jakieś klubowe gówno,które do mnie nie do końca przemawia. Yeah. Nie ten stan umysłu dziś. Czekam na diss'a od sebastiana. haaah. Czekam czekam, To już czwart diss czyli Ciota do kwadratu=cwel. Aiiight. Nie wyspałam się..a czuję się kurwa pobudzona . Ciepło mi. Pogoda nie zaciekwa. Maniura bansuje w chodziku. próbując złożyć jakieś słowa. Krzyczy trochę,bo ogólnie często pokazuje nerwy. Jestem jej wzorem zgaduję.Hyh. Mam mówi,że z niej bd taki szatan jak ze mnie. Pół żartem puściłam,że na działce bd po 4 g marychy na osobe i poo jakieś 8 browarów na co ona:
- Nie przesadzaj. Ja ci dam na 3 piwa nie więcej.
-Luz matka tylko po gramie. Przewróciła oczami. Prowokacja nieudana. znów hahaha. Bawi mnie ta zabawa w kotka i myszkę. Z prawdą w sumie. Byłam z olką na dniach otwartych 6,gastronomika. Nie przekonało mnie to. Ponadto utwierdziło mnie w moich planach o liceum i późniejszym Bio chemie.Idę dziś do Maaagdy.Która też j chyba Bi bo ostatnio dziwnie się zachowuję dość.Nie wiem czy wspomniałam ale mniejsza. Dziś robię te kode. Koda kojarzy mi się z tym pieprzonym krokodylem. I znów przywołuje wspomnienia z kwasem. HCOOH z którego w większości uczę się na sprawdzian z chemi. Z której muszę wybrnąć. Jaki i Fizy..niemca..noo i trochę matmy. Plus Keep it Hard z Biolą. Bo biologiczka znów okaże się suką i nie wstawi mi pewnie 6 jak się nie wysilę. Jak ja kocham jej sukowatość. 4 real. Ale w sumie ją rozumiem,chociaż nie dokońca zgodność" Pierwszy semestr już zamknięty",bo ocena pierwszosemetralan jak najbardziej aktualna. Nie dam się w Chuja. Keep it hard z Ang. Może coś dopiszę później



Stay True bitches

wtorek, 27 marca 2012

Idę

Kurwa. półwodny fosforan kodeiny podejście drugie. Cóż...prosiła mnie dziś przez fona czy jej to zrobię..bo to przekracza jej możliwości. I po namysłach zdecydowałam,że to zrobię. Dlaczego?Otóż wolę to zrobić dobrze..niż ma sobie rozjebać wątrobe nieusuniętym paracetamolem. Anyways W sobotę idziemy do Radka na działkę. Fajnie będzie. Kupie se jakieś piwo. Może trochę trawy. ale poza tym kulturwa. Trza zChilloutować po Marcu,w którym nie dokońca się ogarnełam. Mhym...cóż jestem w sumie Niezadowolona ze swoim Osiągnięć. Aleee mam nadzieję,że pójdzie mi dobrze Ang. Pretensji nie mam. Co najwyżej do siebie. Bo powinnam się ogarnąć biola nie była trudna. Ale to trudne wybierać między nauka a balowaniem. Aight? więc cóż na tym kończe dziś. Zwijam do Magdy na Pomo. Ey I kazała mi do tego dopisać swoją wersję na Pl: 


otaczająca nas bezgraniczna przestrzeń
tworząca oceanów i ziemi bezkres
wystarczająca,
a i tak kłócimy się o to miejsce
rozpychając się łokciami krzycząc zróbcie przejście
chcąc tego więcej 
pod byle pretekstem
może uspokój się wreszcie?
bo na prawdę błędem będzie
samemu zgotować sobie los ciężki
bo życie wcale nie jest słodkie jak cukierki



W takim układzie było w originale. Nie czuję tego do końca bo to raczej wiersz...z którymi ostatnio związku nie czuję. Ale cóż na efekty trza poczekać z bielą która zniszczyła wszystko też się wstrzymuję..na razie..do czasu aż napiszę 2 zwrotkę. Bo chyba warto. Nie przedłużając 3mcie się. STay True bitches!





ps

Chyba serio kupie sobie Bułgarską dziwkę,bo muszę posprzątać....haha

Ey Macie tu Diss nr 4 już chyba-haha

Ey 
mówiąc,że jesteś z getta psujesz dresom wizerunek
taki jesteś gangsta,bo z twych ust lecą kurwy i chuje?
na wpierdol zasługujesz,podskakuj dalej Panie Gangster
skończy się cyrk jak wszystkim powiem cwelu prawdę
Więc nie miej mi za złe i lepiej ściągnij z ryja uśmiech
znam kilka faktów,które sprawią,że nie będzie już tak cudnie 
bluzgi na później, masz ich ponoć więcej niż haseł w słowniku?
 Ey na pewno nie więcej niż przypału w twoim życiu
więc weź nie pierdol mi tu,nalepiej weź po prostu zamilcz
ja wiem,że te wersy krzywdzą -masz szklanki przed oczami
więc biegnij do mamy i przynieś jej w ustach tego peta
nie umiesz się zaciągnąć,kupiłeś dres-chciałeś być jak dresiarz?
zią się ośmieszasz, chociaż ty masz dres to dla mnie trening
słowo w słowo to potok,a pseudo gangsta są wkurwieni
więc przestań seplenić,bo  nigdy ze mną nie wygrasz
jesteś niedorzeczny jak miłość JP Firma plus policja.
Czysta hipokryzja,Stopro wyżej?weź kurwa przepraszaj
bo dla frajera to pierwsza liga a ja to już extraklasa
Bo wersy lepsze składam,To jasne więc powoli po kolei
Jesteś totalnym frajerem,w grę nie wchodzi tutaj remis 
przestań seplenić czy ty zawsze jesteś bez żadnych postępów?
Chcesz to cie oświecę jak we Francji Monteskiusz 
lepiej weź mi podziękuj,bo umysł twój właśnie rozwijam
Super ziomuś? Co najwyżej zgarniesz tytuł super debila.



 

poniedziałek, 26 marca 2012

Wtf

Znów nie wstałam na Pl,gegre chemie. Ale jebać to. Magda zjebała...po całości..wylała wodny roztwór fosforanu kodeiny..O_o...myśląc,że to co osiadło to właśnie to o co nam chodzi...Jaa...nie mam zamiaru znów obstawiać aptek. nie mam zamiaru znów kombinować. That's it. Wbijam dziś do domu...na słuchawkach Krs-one -sound of da police...wchodzę. jestem w przedpokoju:
-Fooka! nie przychodzi
-jest zamknięta w pokoju. Wchodząc rzucam z pretensjami:
-Bo?. myśląc,że pewnie ją zamknęła bo lizała maję. Matka spogląda na mnie, a potem lokowana blondyna o brążowym wytrzeszczu i łysawy facet w skórze przeszukujący rzeczy brata. Unoszę brwi..chwila zawahania mili sekunde pózniej:
-dobry...nie słyszałam czy odp. Wracam się. Biorę smycz,otwieram drzwi,fok wychodzi i zapinam ją zwijając się....Przypominam sobie obraz próbująć uzmysłowić powód wizyty...Ksiązki zarówno moje jak i brata były rozjebane...a potem jego szafka....ta sama w której hodowaliśmy Old Widow..Idę w stronę parku. Na rondzie obok szarych szeregów był jakiś wypadek,koło kwiatów. Migoczące niebieskie światło przykuło moją uwagę. A możę chodziło o Sandrę?myśl ta coraz bardziej mnie przerażała..nie chce mi się wracać to tego rozdziału..zresztą...czy jej matka..zdobyłaby się na to?..nie jestem pewna...Zastanawiam się czy nigdzie NA PEWNO nie ma żadnych tabsów...ani trochę zielska..czy chociażby zwęglonych lufek,...dochodzę do wniosku,że wiedziałabym i cieszę się,że j nie zamówiłam Extascy'o podobnych papierków czy też nie mam efedryny czy chociażby kody...Odetchnęłam z ulgą. Ey nic nie mają spasuj. Ginę w muzyczną otchłań-szukam inspiracji,przez co omal nie wpadam pod auto...Uśmiecham się głupkowato wyciągając słuchawkę z ucha:
-soorry!. -kobieta przewraca oczami ewidentnie wzdychając w stylu"ah te nieobecne dzieciaki"-bo właśnie tak to odczytałam.W drodze powrotnej mijam Kościół na królowej korony ,robię odwrócony znak krzyża lewą ręką(jak na była satanistkę przystało) po czym foka się czymś krzytusi. Jak się okazało wpierdoliła jakiś patyk. Staję przy niej,co kończy się napadem radości,przez co jeszcze bardziej się krztusi. Kucam ,otwieram jej pysk i wyciągam badyl,który się zaklinował między trzonocami a gardłem. Foka nie przestaję się cieszyć:
- i co debilu? wpieprzasz coś a potem się jeszcze cieszysz..-idę a ona cieszy się,jak debil. Chociaż w tym wypadk to na debila wychodzę ja ,bo gadam z psem w środku miasta. Ale ja to lubie. Dochodzę do domu. Odpinam psa. Poszli se:
- E mamo co to za ludzie?
- policja
- po co tu oni?
- do krystiana. - Niby zajebał na imprezie jakiejś manówie portfel. Niby mają nagranie,ale on jest pewien,że tego nie zrobił...Kończe rozmowę. Sama domyślając się faktów. Wyciągam bluze. Tam też szperali...Wkurwiam się trochę bo układałam tu...niedawno....Wtf?!

niedziela, 25 marca 2012

I po weekendzie

Kurwa...dni a raczej czas zapierdalają nieubłaganie...nic nie zdążyłam zrobić..poza codziennymi czynnościami typu obijanie się,pies,teksty,czasem telewizja,smsy czy komp, Hah. 24 h to dla mnie za mało..nie wiem może za późno wstaję?....w smie dziś wstałam o 11.czyli jakby 10...Wyszłam z fokim i zaraz nakurwiam na gegre o psach Dingo. Bo mamy przygotować coś o Australii. Lubie psy Dingo. Wgl lubię Australię. Jest wykurwista. Mam zamiar tam pojechać po studiach weterynaryjnych na praktyki chociażby. Lubie kangury,palące słońce,czyste powietrze i związek z naturą. Angielski to nie problem...Jest łatwy a w dodatku jak już tam pojadę to go podszlifuję. Anyway..od kiedy jaram ..bo w tym miechu jarałam mj dość często robie się jebitnie leniwa. Dawniej..czyli chociażby w Lutym,który był pojebanym miesiącem jakoś jeszcze to było. Poza jebaną chandrą chociaż zaglądałam do zeszytów nawet ze 2 razy byłam na siłowni...Fakt faktem aktualnie mam okres,ale to mnie nie usprawiedliwia. Do czego zmierzam? Cóż wczoraj Anita i Mati wyciągali mnie na rower po 16. O 15 spotykałam się z Magdą na obskoczenie kilku aptek w poszukiwaniu Thioacodinu czy tej Neozoariny?(nie pamiętam czy tak to było) Przypał byłby iść do tej samej apteki co w czwartek. So..zdecydowałyśmy obskoczyć inne..chociaż dość nie daleko, Wyruszyłyśmy na aptekowe centrum. Czyli mniej więcej drogę między galaxy a kaskadą. Dobry wynik 5 paczek antidolu i jedna Thioco  w jakieś 15 minut. Po jednej w każdej aptece.Jeden problem: Paracetamol. Dla mnie to nie problem...ale tłumaczenie Magdzie robienia ekstrakcji wodnej to prawdziwa udręka:
- Oj bierzesz rozpuszczasz je..potem wsadzasz do lodówki
-oj ja nie umiem
-no weź debila z siebie nie rób...
- No seryjnie..ja coś zjebie..jak ja nawet kresek z amfy usypać dobrze nie umiem. Śmieję się:
-może ja mam to zrobić u siebie w domu kurwa?-unoszę brwi i dalej ciągne:
- mama zapyta co to a ja ,że wapno na wzmocnienie kości no nie?.wciąż brechtam:
- Dobre. ale możemy iść do mnie..po prostu..starych nie ma. Mama będzie dziś później. Lookam na zegarek,15:23 :
- Noo dobra,wyorbimy się do 16?
- to ja ciebie pytam?
- myśle,że tak. Kupuję bilet,zapominając,że nie mam legitymy wsiadamy w 11 i ruszamy na pomorzany. Zadupie nad zadupiem. Mijając kilka bloków i w końcu pokonując schody jesteśmy u Magdy:
- to co mam przygotować?
-przezroczyste naczynie,garnek w którym zagotuj wodę
-robi się. Woda się gotuje a ja wyciągam tabsy,60 tabsów wygląda fajnie,układam swoje imię. haha:
- Ey bejb gotuję się.
-wrzuć. Wrzucamy,zmiejszam gaz ,mieszam delikatnie. po rozpuszczeniu wyłączam wlewam do naczynia:
- i co tera?
- wsadzamy do lodówki czekając aż opadnie. Już 45 po
-Ey Magda ja zawijam lecę na rower
-oks to jakby co będę dzwonić.
-Pa. Wychodzę. Wracam również tramwajem. Zdązam. Wyciągamy rowery. nie obyło się bez komplikacji...coś tam u Mateigo haczyło. Mniejsza. Mieliśmy jechać na Bartoszewo..na lajcie "spacerkiem" bo mam kurwa okres i me możliwości są ograniczone...ale oczywiście Anita z każdej górki wciąż pedałuje jak debil...nie licząc się z tym,że może jakiś ktoś nagle wyskoczy jej i albo jebnie w drzewo albo w tego kogoś bo nie wyhamuje.Mniejsza. Moje tempo jest ograniczone jak i ogar anity ale to też sobie podaruję bo nikt nie chce się kłócić . Ale już z nimi nie jadę bo działają mi na nerwy...Dupsko mnie boli..i jajnik w którego oberwałam kierownicą po tym jak wjechała we mnie Anita bo "gwałtownie" zahamowałam na ulicy..przed słupkiem...Był to oczywiście zły pomysł znów robić błąd by z okresem wyruszyć na rower.ale trudno.Ściąga mi się program..bo oczywiście nie mam Word'a bo mi kurwa nie potrzebny.Idę naprawiać swego rupiecia laptopa,którego daże uwielbieniem. hah bardziej niż notebook'a. Kocham te jego zacine w najlepszych momentach na YT. i Białą do niczego nie pasującą klawiature. No sory może do utrzymania harmoni z grantowym i czarnym...W dodatku wojtuś kupił sobie też lapa za 700 zł,bo już się chwalił...rozpracowywał go wpierdalając 2 kebaby pod rząd. haha. aż mi się jeść odechciewa. Maniura popierdala po dywanie robią "Pff" ustami lub "mamamamamama" co mnie bawi,przy okazji lubi ciągnąc mnie za nogawki albo molestować fokę. Ponadto ogar magdy znów rozjebał mnie kiedy to mieliśmy przerwę w parku gałczyńskiego. siedzę na karuzeli,oni na huśtawkach dzwoni:
- No co jest?
-ee bo problem mam, mama niedługo wraca a to tam se stoi
- to weż filtry od kawy i to przefiltruj
-ale jak?
+no normalnie filtrami od kawy
- no ale..
- oj powiedz mi jak to wygląda?
-no...takie białe jest,.
-ale jak latte wygląda?
- ..o kawe ci chodzi?
- ...no tak czy ty wiesz jak latte wygląda?
-no..-nie słyszę w jej głosie przekonania
-napewno?
- no tsa..takie 3 warststwowe na przykład
- dobra to to na dole to paracetamol i reszta zbędnych tego się pozbywamy przecedzaj aż to usuniesz
-ale..ja nie umiem
- ja nie  przyjadę
- no daaawaj na 19...
- niee
- schowam to powiem,ze to twoje
-nie...odezwe się jeszcze potem
- no dobra. Brechtam bo jak można nie umieć użyć filtrów do kawy. Nie pojechałam do niej. Siedziałam na esach do pierwszej.Czuję się jakaś nie wyspana..ale mniejsza. Idę działać z nauką...w piątek mam konkurs z Ang Naaaa słonecznym mamy przynieść kartki,że wracamy sami więc chyba pójdę do Pauli ; DD Odezwę się póżniej

piątek, 23 marca 2012

Hueh

Jestem z siebie Dumna. Siedziałam do 4 na kompie. Napierdalając"nocny monolog" i wgrywając muzykę..rano miałam umyć włosy..a wstać planowałam o 8. Na laaaajcie spakować torbę. wziąć picie,wyjść z psem na 5 minut,umyć włosy,ubrać się ,umyć zęby i odświeżyć...Gdyby nie padała bateria(nie chciało mi się szukać zasilacza) i Wojtek nie krzątał się do pracy po 4. Pewnie wciąż bym siedziała.Odłożyłam lapa analizując wers w wers. Zadowolona jako tako choć czułam,że stać mnie na więcej,tudzież 3 zwrotkę. Zabrałam słuchawki wobec męczącej mnie bezsenności



Wiz Khalifa,Amber rose,Rick ross-Never Been pt 2  (Zaskakująco odprężający,nawet ten Frajer 
ross mnie nie wkurwia -O_o)

Freddie Gibbs-Heaven can Wait   (Kolejny chilloutowy shit)


Nas-the don ( Totalny rozpierdol jak dla mnie,Nas on top,Jaaaaram się <3)


             Timbaland ft Dev-break yo back   (też mnie jara,wejście Dev Na propsie)

 T.I-Stunt'n Like A fool  (Dobry shit,Fuck da City up trzyma poziom)


Will smith-How da Beat goes on ( Przypomina mi się kilka imprez,i wygłupy na Balkonie-haha)


Big K.R.I.T- I got this here (jara mnie beat,taki oldshool,Czekam Na płytę GOOD music)


Lloyd Banks-Jackpot ( P.L.K czyli Punchline King, zawodnik G-unit, Wyjebisty beat,wyjebiste Flow,Banger Ale przecież Banks zawsze reprezentuję wysoki poziom )

Outasight-let's go    
 ( Daję kopa, ogólnie Rock to nie mój shit ale to trzyma poziom,Dla Lajkerów Foo Fighters,ma pierdolnięcie)





I tak jakoś usnełam...Obudziałam się zaspana Fchuj po 8:30...kurwa wstaję jakby się paliło..Muszę umyć włosy...Biegnę kurwa..biorę recznik. Suszę jj 45. Odpada pies,picie,ogarniam się w jak najszybszym tempie,myje zęby przez 2 minuty,psikam się,łapie ciuchy z łóżka(haha) wyciągam koszulkę.Pakuję lekcję które sobie przypominam., Spóźniam się niecałe 7 minut. Licząc rytynowe spóźnienia Biologiczki czyli jakieś 4 minuty to nie mam spóźnienia. Spotykam Magde na skrzyżowaniu między Andergrand'em a Delikatesami, Wbijamy. Nie zauważam Anity odkładam fona do koszyka.Siadam z tyłu z Magdą ogarniając się powoli. Idealnie ,właśnie czyta Magdę. Kończy:
- Marta co ty taka daleko siedzisz?przesiądzcie się tu do przodu. Nie mam ochoty z nią ani gadać ani być przez nią obserwowana wywijam się:
- Ee Panią tu dobrze nam jest. Nie ustępuje:
- Ale słońce wam tam świeci..
- No to co?-Unoszę brwi
- EE to zajebiście ! trza się słońcem cieszyć Wiosna jest Prze Pani-wtrąca Magda. Ja się uśmiecham czekając na reakcje biologiczki. Milczy chociaż mrukneła coś pod nosem.Opowiadam Magdzie o nikczemnych Wakacjach,ćpuńskiej Madzi i pytam czy próbowała kody. Gadamy. W między czasie Biologiczka coś pierdoli..szczerze mówiąc mam to w dupie,spać mi się chce nieziemsko..dochodzę do siebie a tu kurwa jakieś Biotopy i różnorodność biologiczna..ja jebie. Nawijamy w miarę cicho. Wciąż mnie obserwuje mówiąc-zawsze tak robi. Nie lubi chyba jak ją lekceważe,każe nam otworzyć książki-wyłapuje pojedyńcze słowa,które chce usłyszeć resztę olewam,bo mam podzielność uwagii,ale Magda nie. Biologiczka patrzy na sebastiana,wzdycha,bo nikt nie lubi bioli..poza mną może dlatego tak se mnie upodobała:
- Dobrze Marta zaczynaj czytać. Miło myśle kurwa w gardle mi sucho jak na kacu albo na zjedzie a a ona mi każe czytać kłócę się:
- Czemu ja?- znów unoszę brwi czekając co by się zbulwersować ,że zawsze mnie bierze.
- A dlaczego nie?czytaj wszyscy będą czytać. I czytam Litery jakoś uciekają alee daję radę...czytam całą stronę...łącznie jest ich jakieś 4...wkurzam się:
- Już?
- Ja ci powiem kiedy masz przestać
-no ale..
-Czytaj dalej. Czytam coraz mi bardziej sucho,przerywam akapit później
- Dobra nie czytam gardło mnie boli..Sidorowicz znów wzdycha(wtf)
- Dooobrze Magda dalej. I tak dojeżdzamy aż do Anity, Po skończeniu robimy jebane zadania..nie chce mi się. Gadamy z Magdą. Biologiczka wyraźnie nas podsłuchuje,chociaż jesteśmy w bezpiecznej odleglości. Ha Irytuję ją to:
- Marta skończyłaś?
-pewnie-lubie proste pewne siebie odpowiedzi,bo wiem,że pewność siebie wkurza nau. haha
- To pokaż
-ale po co?jeezu mam przecież tyle ocen
- chodz tuatj z zadaniem
- Oj Boże nie może Pani wziąć kogoś innego? -oczy serio może i mam zmulone..ale widać,że to z braku snu
- Dobrze to wpisuję ci jeden-bierze długopis. Zaciskam zęby,przewracam oczami i wstaję:
-oj idę już przecież. Pokaże Pani,że mam. Idę,mijając Anite w pierwszej ławce korzystam z okazji żeby się przywitać:
-cześć Anita. Na co Kolanko reaguję ćpuńskimi zarzutami. Spogląda na mnie,a raczej na moje źrenice:
- Zaraz cie zaprowadzę na dół do sekretariatu na test... Strzelam wtf..
- Bo?- nerwy ani spiny nie mają tu sensu
- bo się dziwnie zachowujesz. Śmieję się:
- nie wyspałam się a Pani mnie za ćpuna jakiegoś bierze...miło. Daje jej sprawdza. pozostałą część lekcji nie spuszcza ze mnie oka. Ale próbuje nawet zagadać:
- Marta to ja ci wstawiam 5 z konkursu tak?
- dooobra. Uśmiecha się..ale nie odwzajemniam go i robie ćwiczenia. Nawijam dalej Magdzie,co chyba ją serio wkurza bo znów pyta:
- zrobiłaś już ćwiczenia?
- no pewnie..
-całe?
-noo..Unosi brwi jakby niedowierzając ,ale ja nie odpowiadam. Zabieram fona i równo z dzwonkiem wychodzę. Zwałowy dzień w sumie dziś. znużeni dopadło mnie dopiero po 13..o i dziwo. Nic nie jadłam aż do 17:30. siedziałam prawie do 16 na kons z Pl,ale zaliczyłam spr na 5..więc lajt. Potem jeszcze zapłacić z Olką i Magdą do plusa i wera mody. Wchodzę do domu...wychodzę z psem...wracam i idziemy do fryzjera. Zdzira za mocno mnie ścieła...w dodatku sama w domu musiałam się kurwa uczesać. Żaaal...ale mniejsza już przeżyję jakoś. Jest zaraz 19..usypiam...więc się zdrzemne,

czwartek, 22 marca 2012

Nocny Monolog

Ey a ty co widzisz gdy patrzysz przez żaluzję?
ja widzę wszystko i widzę,że to co robię jest puste
hajs leci na wódkę,ktoś znów miał osmiemnastkę
jak mogłabym nie pójść?chuj,że potem łapie chandrę
zgwałcili dziesięciolatke,tutaj w pobliskim lesie
'to mogłaś być ty wiesz"?nic nie zdołam odpowiedzieć
znajduję tylko pretekst,bo serio to już mnie męczy
głowa mnie boli od myślenia i od waszych pretensji
gonią mnie błędy przez co przyszłość idzie na plan dalszy
nie umiem się skupić,może i tłamszę żal do matki?
popalam blunty,powoli do siebie chyba dochodzę
bo luty był ciężki ,ey i to znów zdaję się boleć
czasem tracę kontrolę, I tak, czasem tego żałuje
,że oni chcą mi pomóc a ja sama sobie nie umiem
staram się nie ulec,ale problem czasem nie pozwala
presja czasem mnie zgina ale nie ,nie dam się złamać





więc mam to gdzieś jeśli czyjaś wola jest przeciwna
jeśli będzie mi źle to chuuj do błędu się przyznam
oglądam świat przez pryzmat,przez jebane żaluzję
prowadzę nocny monolog czekając aż gniew sobie pójdzie x 2







Wszyscy już śpią dawno,towarzyszy mi tylko zegar
wskazówki tracą rytm,czuję pod stopami przepaść
pocieszenie w lekach?myślę Ey co ty kurwa robisz
przecież w dzień w dzień nie można,odłóż ten acodin
współczuje Dawidowi,w końcu przeszliśmy razem dużo
dużo też potrafię znieść myślałam,że dragi się znudzą
grunt się osunął,dwa światy,dwaj zupełnie obcy ludzie
i niech tak będzie,chociaż stwierdzam to z trudem
że oblałeś próbę,zastnów się gdybyś jak ja nie spał
może warto było mnie słuchać kiedy mówiłam przestań?
ludzka tragedia,większość nie umie ściągnąć klapek z oczu
wypuszczając dym zastanawiam się ile znam takich osób?
dałam im votum-myślę gdy myśli krążą spokojnie
"wróc bezpiecznie do domu" dzisiaj mógłam wziąć ostatni oddech
może kiedyś zapomnę,wczuję się w bieg monotonii
zasłonie te żaluzję,może uda mi się zmienić bieg historii



więc mam to gdzieś jeśli czyjaś wola jest przeciwna
jeśli będzie mi źle to chuuj do błędu się przyznam
oglądam świat przez pryzmat,przez jebane żaluzję
prowadzę nocny monolog czekając aż gniew sobie pójdzie x 2

Hello Haterz

Chcą widzieć ból i zazdrość płonącą z moich oczu
Ja tratuje to środkowym -ciągle mam was na widoku 
gardę kurwa opuść,bo moję rymy są zbyt mocne
Jak karabin szturmowy,są niezbędne na mej wojnie
krzyczę jak nagłośniej Ey ja pierdolę was wszystkich
Bo szczerze mam w dupie czy wyrzucisz mnie z listy 
sięgam szczytu hipokryzji,kogoś cisnę znów na fejsie
myślisz,że mnie złamiesz?Ey kurwa jesteś w błędzie
jesteś koleś leszczem,znów uaktywania się ta bestia
maskowana wciąż dragami nadchodzi piekielny mesjasz
więc klękaj kurwa bo wciąż możesz dużo przegrać
jestem jak poker gdy grasz z losem o bicie serca
Everybody Put yo hands up wiesz Biggie się mylił
lecę ponad chmurami jebać Sky is the limit
bo kiedy rymy,serio mają w sobie to pierdolnięcie
Dwa buchy z lufy i kilka linijek zmienia się w chore wiersze

Hello Haterz !

Magda co ty mi pokazujesz/Sny realne jak po Deksie

 Ey..za dwadzieścia 24. Piszę z olką..Californiaction będzie lecieć na Comedy central..oglądam znużona "hoży doktorzy" . Przysypiam na trochę...Sporo czasu bez"chemi" czy też aptecznego shitu..ostatnio wiadomościami zasypuje mnie Magda...myślę dużo co by tu przyćpać chociaż wciąż walczę. Wykorzystuję znajomości co by ogarnąć ecstascy albo kwas,korcą mnie grzyby ale jakoś mnie nie przekonują do końca. I ketamina. Yeah yeah. ale mniejsza. przysypiam. Jestem w szkolnym kiblu na pierwszym piętrze. Duszno mi. Jaram sobie trochę MJ z fifki. czarna...już dobrze przypalona. siedzę z Darią...jaramy z dwóch stron(?)...skapuję czarny pył na podłogę....Jest fajnie i nagle Pani Iwona z piętra(sprzątaczka) przerywa jakby znużenie we śnie(?):
-no dobra małolaty! przyznać mi się,kto tu tłucze ciągle te czarne rurki! bo ja to sprzątać muszę! Budzi mnie foka...wpadam w brecht.Idę do kuchni. Nie wiem co to mogło oznaczać...nie zapalam światła,wracam i znów ląduje w łóżku..biorę książke od Pl i znów usypiam i ten sen wgl mnie rozpierdala
: jestem w mieszkaniu magika, przeglądam sobie od niechcenia jego kolekcje płyt, a sam magik bierze prysznic i krzyczy coś o Bogu i pajęczynach. W pewnym momencie znajduję wielki wór z zielskiem. Rozglądam się - na parapecie muchozol. Spryskałam zioło obficie.
Potem magik jarał i seplenił coś (jak to magik, wiecie o co mi idzie, co nie?), a ja jadłam czipsy. Nagle dostał drgawek i rzucił się przez okno. Nie zdążyłam nawet odłożyć czipsów.
Smutna sprawa trochę..... Przeczytajcie sobie biografię magika a skminicie ironie tego snu. Analizuję cały sen i nie wierze w ćpuństwo owych historii... Jest już po pierwszej...Foka domaga się spaceru. Ubieram więc spodnie..koszulkę zarzucam czarną ciepło bluzę brata z jakimś bokserem z tyłu i idę na około. Nie mam słuchawek..zabrał je bo był na robocie. Kurwa..jest u kumpla..Wracam. zwinnie idę po schodach podczas gdy foka poślizgneła się i "cofneła" o 3 schodki. Ja jebie..bawi mnie to jak po 2 fifkach zielska...wchodzę do domu. Dzwoni Magda. Nie odbieraj -myśle. Ale i tak robię inaczej:
-No co jest Bejb?-śmieję się
- Noo kuurwa Kody potrzebuję
-Teeeraz?
-nooo
- weź...Bejb spać idz
-Niee no weź na pomo (pomorzanach) żadej apteki czynnej nie ma. Dopomóż mnie Marcia
-eeey no nie no nie chce mi się..matka się skapnie
- no pliska...noo kupie ci aco
- nie chce aco,nie dekszę
- Oj choo noo
- Boże...pojebus z cb. Przekonuję mnie przez dłuższy czas. Nieugięta jestem...dobra uginam się...idęę pokazać jej ćpuńskie rejony. Spotykam ją pod sp1. Witam się a ona odrazu zaczyna :
-kurwa dziś tam u sb w aptece próbuje kode dostać..taką chcicę Fchuj miałam a manówa mi nie sprzedała. Unoszę brwi:
- bo?
-weź..ja mówie do niej antidol poproszę. A aptekarka jąka się kurwa...już sprawdzam sekundę później..yyy..nie ma chociaż nawet nic w kompa nie wpisała. Słucham dalej ona ciągnie ćpuńską anegdotkę.
- A ja jej Jak to nie ma?. Śmieję się.
-Ostro
-ale słuchaj teraz najlepsze...yyyy..nie ma ale jest na receptę..no kurwa myślałam,że ze śmiechu padnę mówię,że 15 nie j na receptę już podkurwiona głos podnoszę. Czekam na część dalszą oczekując wybuchowości Madzi-haha
-a ona do mnie Ale już jest. Patrzy na mnie zdegustowana. Brechtam
- a ty jej na to?
- weź kurwa...! + trzask drzwiami. Śmieję się Fchuj. Idziemy do mojej ulubionej gdzie masowo nakurwiałam Tussidex,puki się nie skończył. Podchodzi do okienka:
-Jest może Thiocodin..? sprawdza...sprawdza Facetka dość miła ,zawsze sprzedawała bez zbędnych pytań
-yyym...Nie ma.Magda unosi brwi:
-o...a może neoazarinę?
-sprawdzę....Wraca z pudełkiem. Idziemy pod palladium kupuję puszkę kawy zapija 10 tabsów na raz:
-nie rzygniesz?
-eee gdzie tam
- Ej ja zwijam bo jak stara wstanie będzie lipa...


dwadzieścia po pierwszej. Jestem w domu. Olka śpi....a ja? a ja nie mam weny...Ey koda mnie nie jara ponoć fchuj napierdala po niej brzuch...Nie lubię bólów brzucha Brr. Spać mi się nie chce jakoś. Ale na bio wstanę. haha




Kurwa

Nic nie umiem na pl ani niemca...ale dokańczam teksty...O_o...mnieeeejsza..schodzę..jutro wstawię "biel która zniszczyła wszystko" może się domyślicie o kim?..its Easy bitch

Rok '07

Ey pamiętam rok zero siedem,ja i paru ziomków
niezły byl  ze mnie szczyl,teraz dorosłam.. w końcu
większości brakowało do prądu ...samotne noce na ulicy
pierwsze szlugi,brak kontroli jarały ich rozpuszczalniki
mnie jarały dobre beaty, Zero siedem płyta Curtis
słuchawki ,Mp4 codzień zapierdałam tak do matki
ogarnełam kilka sampli,ale wersy były kurwa słabe
pogorszyły się oceny,a z matmy nie zdałam- prawie
byliśmy mocnym składem,ja Mati,Bartek Bocian Adrian
5tego lipca kurwa na osiedlu mówili o nas mafia
z perspektywny jedenastolatka,życie wystarczające
osiedle ziomki i browar-jaki widzisz w tym problem?
puki świeciło słońce, to kurwa było zajebiście
 przyszła zima zdewastowaliśmy nissana micrę
typiara zadzwoniła na policje,jej też rozjebaliśmy szyby
moja mama nie uwierzyła,zdołaliśmy sprawę uciszyć.



A ty? kim byłbyś.gdybyś obrał inną drogę
nie znalazł przykładu podążał zbrodni tropem
naukę zostawił na potem,żył tylko dniem dzisiejszym
ja pewnie miałabym dziecko i nie zapłacone alimenty
bo taka cena za błędy,których ziom nie da się cofnąc
chowam twarz w dłonie,myśląc kurwa było ostro
rozsądniej postąp,zawsze myśl o konsekwencjach
wiem,że to jest fajne,ale tylko z perspektywy dziecka




dziś mijając szczyli serio gardzę tym co robią
chociaż kilka lat wstecz sama szwendałam się nocą
szkoła?po co?..wtedy jeszcze nie wiedziałam co mówie
ale przejrzałam na oczy i wziełam się na naukę
nazwij to cudem,bo jestem jedną na sto takich
co serio dostrzegają,że sensu nie ma nienawiść
niektórzy sprzedają hagit,a ja oddaje przekaz
oddaje go za darmo,dragi kupuje w aptekach
zamknij się i nie narzekaj,że dzieci wolą firmę
przekleństwa są przecież fajne,matke miej za dziwkę
zanim z domu wyjdę,sprawdzam czy mam słuchawki
to pozostało z okresu chorych osiedlowych akcji
mam problemy z matmy,ale to serio nie jest ważne
matka straciła prace a ja zyskałam karmę
zyskałam drugą szanse,zmieniłam swój charakter
wciąż się kurwa staram-ey to chyba jasne?



A ty? kim byłbyś.gdybyś obrał inną drogę
nie znalazł przykładu podążał zbrodni tropem
naukę zostawił na potem,żył tylko dniem dzisiejszym
ja pewnie miałabym dziecko i nie zapłacone alimenty
bo taka cena za błędy,których ziom nie da się cofnąc
chowam twarz w dłonie,myśląc kurwa było ostro
rozsądniej postąp,zawsze myśl o konsekwencjach
wiem,że to jest fajne,ale tylko z perspektywy dziecka

Raaaajd+ Marzanna Andzia

Here it is. Jakoże obiecałam. To 3m cie jaracie się i wgl...








płoń suko!







Nieee mogę się skupić zdziro

Ey dziś miałam puść z psem do Veta..alee sama to sprawdzę. Mianowicie fokysz..jako,że to Walijski corgi ma skłonności do alergi i uczuleń.Ciągle się drapie,namiętnie liże każdą powierzchnie(bez wyjątków) oraz podgryza..dziwne. Z początku na dalszy plan poszły "objawy" drugie czyli podgryzanie i lizanie...skupiłam się na drapaniu..biorąc pod uwagę pchły...Przeczesałam całą sierść szukając jakichś oznak intruzów czy chociażby ich pozostałości...nic..Umywałam więc psa..dokładnie spłukując szampon bo być może on wywołuje alergię. Błąd..bo jest to szampon do skóry wrażliwej z wyciągiem z bambusa. Nie pomogło..foka o wszystko się wyciera..łącznie ze ściółką leśną.szukałam jakichś zadrapań..zaczerwień skóry..i tym podobnych...znów pudło..nic nie znalazłam. Zęby?zęby jak zęby ma troche osadu i kamienia..ale jak na razie nie kwapie się zbytnio do Veta,bo laserowy zabieg kosztuje 350++. Musiałabym przystąpić na propozycję handlu...co by samemu zarobić,bo na starą nie mam co liczyć.Poczytałam sobie trochę na teamt wzorca rasy i ich skłonności co do chorób. And Here it is...w końcu coś co przybliża mnie do problemu. Naturalne skłonności do chorób sierści,alergii,uczuleń,nadwagii i problemów z łapami. Wbijam na forum o uczuleniach. I tu natrafiam na kurczaka...cóż Foki go lubi. I często go wpierdala jako,że innego mięsa w sumie nie spożywam. Wieprzowiny nie lubie..a wołowiny czy cielęciny nikt u mnie w domu nie umie dobrze przyrządzić. Cóż dziś ugotowałam jej ryż. Jakoś mało entuzjazmu w niej. kładąc miskę w miejsce gdzie przeważnie stoi spotkałam się z jej spojrzeniem z serii tych" co do kurwy?" . podeszła..powąchała...nawet nie polizała.Odeszła z lekkim fochem i schowała się do szuflady. O_o..Babcia też spojrzała jak na pojebusa...Ale ja wiem ,że jeżeli będzie głodna to to zje.Stopniowo dodam kurczaka i zobaczę jak będzie.Jeżeli rzeczywiście jest tak jak przypuszczam to trudno. Nie widzę problemu. Zostaję królik,którego foka lubi(i zresztą ja też) łosoś,tuńczyk,wołowina i gama szeroko dostępnych karm weterynaryjnych. Suchego z łososiem jakoś nie jada ostatnimi czasy. Chociaż z początku uwielbiała. Nie wiem czy to zasługa sterylizacji...czy też tego,że zapewniam jej mało ruchu. Chociaż w sumie tak nie jest...bo przynajmniej raz w tygodniu zabieram ją na 3 godzinny,po którym do następnego spaceru nie wychodzi z szuflady.Ponadto 3 razy dziennie spacer typu: 1-10 minut 2(po przyjściu ze sql) na jakieś 30 min do parku . I 3 wieczorno-nocny ponad godzinny. Ale mniejsza o fokim. jak Magda wyśle wstawię zdjęcia z marzanną....Druga sprawa jak w temacie powoli wkurza mnie Magda(nie szkolna) ale ta co jej pilnowałam na imprezie. Wysyła do mnie esy. o różnej treści którą sobie podaruję co by już nie demoralizować. Nie mogę się na niczym skupić...Wkurwia mnie ta Magda bo myśli,że tylko imprezowanie mi w głowie. Jej stary kupuję chatę na Morzyczynie(Taak tam gdzie Rafałka babcia) i teraz będzie miała wolną jego dotychczasową chatę.Blunty,Alko + inne używki mi nie służą. Tak ostatnio z mych obserwacji wynika.Co nie oznacza,że nie mam zamiaru spędzić wakacji życia. I Came to Party. Mnieeejsza. Magda myśli,że życie dla imprez to jest to. Że powinniśmy się bawić jakby jutra miało nie być robić co nam się podoba i tak też się zachowywać. Yeah. Tylko pytam..co potem? Szczerze jakoś nie jara mnie tracenie dziewictwa zalewanie się w trupa lizanie z przypadkowymi osobami i telefony do mamy,że zaćpałam się fchuj i straciłam przytomność. Co nie oznacza,że tak robię. Anyway...Zaprosił mnie Daro(picasso) z którym piszę texty na swoją 18. Dziś o 20. Oczywiście nie idę..muszę się poduczyć pl i niemca...a po drugie zniechęciła mnie odpowiedz:
- ee to pewnie grubo będzie? ; )
- no..pewnie tak i tak nic nie będę pamiętał

....

Chuj,że blisko bo mieszka nad KFC na kościuszki..kiedyś tam moja kuzynka mieszkała bramę obok. Ale biorę się za oceny. Znów kurwa...chociaż nie mam weny. Pani Ewa ma focha bo nas nie było



PRZEPRASZAMY PANI EWO. 

niech Pani będzie łaskawa i nam wybaczy- haha. O...o i Fajnie by było jakby już Pani kartkówek nie robiła. <3. Kończę pisać chyba z 10 textów na raz...cóż efekty wstawię w najbliższym czasie . ; ]]

wtorek, 20 marca 2012

Ognisko ssiee

Jakoś nie miałam czasu na nic...Poniedziałek wgl zleciał dość szybko...robiliśmy marzanne (zdj wstawię póżniej) byliśmy u Pana Dariusza na powtórzeniu...prawie do 17:30...bo jak facet się rozgada to nie da rady ,żeby przestał..po prostu musi skończyć. Póżniej o 18 u Magdy robić marzanne. Oczywiście nie wstałam ani na polski na ósmą ani na gegre na ósmą pięćdziesiąt. Hah..ale jest progres wstałam na chemię na 9:50. Dumna z siebie jestem...pomimo,że zmulona byłam ,że ja jebie dałam radę. i Usnełam dość wszcześnie bo po 24....za to focz tak się wierciła ,że o 2 się obudziłam...próbowałam usnąć do 3..kiedy to wędrując po kuchni po coś do picia prawie skręciłam kostkę..i wyjebałam głową w szafkę naszedł mnie New Idea...którego nie zdradzę,ale jest to nikczemny plan,którego skutki poniosą wszyscy..; > . SZYKUJĄ SIĘ WAKACJE ŻYCIA. Czyli wakację non stop ćpania i chlania. Nie no może bez przesady zią. Ale będzie superancko.. I guees.Ale mniejsza dziś byliśmy na ognisku..palić ową marzanne...ognisko było lipne..atmosfera jakaś taka chujowa krótko mówiąc . Filar to frajer,którego będę tyrać,bo jest jebaną wymądrzającą się ciotą. Może i jest inteligentny..ale za to niedojrzały nieśmieszny ma texty z demotów i innych stron i najważniejsze To CIOTA. Aight Never mind. Mniejsza już z ogniskiem...Wsiedliśmy do autbusu i razem z Panią Asią,która miała wątpliwości co do naszego konkursu. Wysiedliśmy jak i rozstaliśmy się na kołłątaja. My poleźliśmy manhatanem,spiesząc się...ale UDAŁO SIĘ. byliśmy 10 min przed czasem....Konkurs medyczny...I tak dostaniemy 6 z bezpieczeństwa na koniec. Haaa...więc Pan stwierdził ,że nie chodzi mu o miejsce tylko o wyniesioną wiedzę..najpierw test składający sie z 60 pytań...dość przyjebanych pytań...i trudnych nieukrywając..najgorsze,że sumowali nas jako zespół chociaż testy były indywidulane. Kurwa..potem Praaaktyka Bjacz. Wspominałam już,że ja jebie w pizdu jebana kurwa mać farciara ze mnie? ; )
-Looosuj "nieoszlifowany diament z ciebie" Marta-brechta Anita. a co tam więc idę ,wyciągam koperte zią...19. HAAAAA! lepiej trafić nie mogliśmy niektórzy mieli "...[...] krwotok tętniczy z uda {...] ułóz w pozycji jakiejś tam(nie bezpiecznej) a my? Wezwij pogotowie{..] nieprzytomny,nie oddycha. hah Ustny. ; D Fart jakich mało,ale cóż i tak nie zajeliśmy żadnego miejsce. i Trudno. Od czegoś trza zacząć. Przełamuje nic nie robienie. Do testu z Ang chyba się przyłoże...ale do następnego Biologicznego na peeeewno. Cóż powinnam się uczyć matmy...ale mi się w sumie nie chce...& nie mam w sumie z czego. ; o. Pani Ewa będzie pewnie zUa...ale jakoś to przeżyje.Z matką Okay...zaczełam zachowywać się bardziej "miej wyjebane,ale trochę bądz miła" i chyba działa...Tryb pracy staram się przestawić na "niech zacznie zależeć ci bardziej" więc  będzie Aight. Napisałabym coś..aleeee nie wiem o czym. Napisze coś innego niz o ćpaniu,dołowaniu lub balowaniu-cieżeeeej będzie. Wgl nie ogarniam tych fistaków...dziś mieli chyba kłótnie..albo Izka ma dość Pawła(bo ile można)bo serio dziś od niego wręcz uciekała. Nie dziwie się jej..poza ciotką..kuzynką,kuzynem i sporadycznie ojcem. Nie ma żadnych znajomych. Soory to chore...Izolacja chyba odbiła się jej na psychicę..kiedyś próbowała jeszcze zagadać..a dziś? Nie ogarniam ich. Ale nie będę nic już mówić Bo albo Paweł się popłacze,albo Izka albo wąsacz mnie zaaaaaatakuję. Ey nie lubie swojej klasy. Albo spinające się Filaro-kamile-cioty albo Pokemony. Olka,Magda,Daria,Mati,Anita to chyba jedyna normalna ekipa. nie wyróżniając podgrup. Bjacz

sobota, 17 marca 2012

Los

Czy los ma plan jak to wszystko potoczyć?
Czy może zostawia nam szanse byśmy mogli to skończyć
 
ey łzy otrzyj idz dalej po kazdej cennej stracie
niektorzy zapominaja co to znaczy przyjaciel
więc bije na apel mówią"żeby było normalnie" 
a ziomuś sam przez głupotę zalicza parter
mam zły charakter,ale kocham cie jak ziomka
ale miej świadomość,że nigdy mnie nie poznasz
do tego stopnia,by było między nami niezmiennie
reaguję różnie,może to przez to powietrze?
teksty to bezcen,gdy niektórych łapie depresja
ja piszę o czym chce,wyrzucam to z serca
więc zapamiętaj,sam kierujesz swym życiem
nie narzekaj kurwa,że los przez palce wyciekł
ja dobrze widzę,opcję gdy panuje chaos
wciąż obiecując lepsze jutro trzeźwiejąc co rano