Szukaj na tym blogu

sobota, 3 marca 2012

Uczę się....-jak spierdolić sobie weekend

Jak w tytule...w marcu jak już chyba zdążyłam wspomnieć 3 konkursy...na pierwszy plan Polski czyli "Skamandryci" a w moim przypadku Bolesław Leśmian,z którym właśnie zaczynam już"walczyć" w sumie to może i w dosłownym sensie,więc "" są zbędne,gdyż jestem chora(mianowicie wkurwiające napady kaszlu,łamanie w kościach i kaaaatar),już sama nie wiem czy Kaszel ma związek z bananami..bo dość ciężko mi się oddycha. Łamanie w kościach ogranicza się do przestrzeni między łopatkowej,która po odwróceniu znalazłaby się w okolicach mostka. Chaaarrrczę na sucho,bez odkrztuszania. Aco by się przydał..mhyh. Dość mych wyżaleń,a raczej przejdżmy do tego jak spierdolić sobie weekend,nie mam na myśli nauki..bo w sumie...to tak jakby pożytek..jakby..bo mam wiele opcji na spędzenia go(weekendu),ale jak Mus to mus. Jak pewnie większość wie..a może i nie jakoże "pogodziłam się" z matką(chociaż i tak zaciekawie wciąż nie jest) postanowiłam skreślić mój plan -Spędzam tydzień z Rafałem na Morzyczynie. i ograniczyć się do weekendu. Cóż Nie wypaliło...Spieprzyłam,chociaż to on zachowuje się jak dzieciak. no kurwa. Umówiliśmy się na 16,pod Galaxy. Niby miałobyć wcześniej,ale stwierdziliśmy,że będę jeszcze w sql a on przez ten czas odwiedzi znajomków.Mniejsza. Jest po 16 lecę w umówione miejsce. Uśmiecha się jak głupi:
-siema
- no cześć- i w tym momencie czuję wibrację ...Motylki w brzuchu? Love,,.nie kurwa...to mój blackberry:
-sory odbiore tylko
-spoko. Idziemy w stronę busów,bo trza dojechać do stargardu-tak będzie prościej. Odbieram...jakoś nie zwróciłam uwagii na numer,nacisnęłam bez namysłu zieloną:
- Cześć...-słyszę. Wiem kto. Wy Pewnie też bo to Dawid...
-cześć?co jest...?-jest chyba jakiś załamany...głos ma smutny...drżę..przez chwilę w tej niepewności..mam wrażenie,że coś się stało..tak było i na Wf..kiedy to już miałam dzwonić..ale się powstrzymałam myślać"Ey przecież by zadzwonił"...chociaż nie...opierdoliłaś go ostro w czwartek łapie paranoję...:
- wiesz..w sumie to nic..ale Zuzka źle się czuje,pomyślałem,żeby zadzwonić. Wkurzam się nieco:
-Ćpaliście?
-nie..
-pytam..
-no mówie,że nie..nie ćpała od czwartku
-więc?
-po prostu chujowo się czuje...blada jest..słaba ...i wgl... Wzdycham. Rafał obserwuje mnie,próbując mnie rozgryżć:
-iii?
-i się zastanawiam...czy przemyślałaś sobie co mówiłem ci wczoraj..(tzn w Czwartek)krócąć-że to tak ujmę neologizmem,bo pewnie będę się przymierzać do pisania po wierszach Leśmiana,którę jakoś mnie oświeciły; chodziło o wspólną"terapię' na zasadzie"jedności" czyli spotkań w ćpuńskim towarzystwie i stopniowym "rzucaniu" wszyscy wiemy,że by to nie wypaliło...Ey nie jestem Anty..ale kurwa to wiadomka,że Dawid to cienki Wafel i pod wpływem Magdy ućpałby się znów:
- przemyślałam..
- I?
- i nie wiem jak to sobie wyobrażasz zwłaszcza z Magdą. Przewracam oczami,a R domyśla się o co biega.zaciska zęby i czeka aż skończę:
- Chcieliśmy z tobą pogadać,bo masz rację
- no wow...
-sory..ale wiesz...ciężko nam też..mi zuzce..magdzie..
- To mam przyjechać?- Rafał unosi brwi,ja też widząc jego reakcję-będzie jazda-wnioskuję
- fajnie by było..
- dobra zobacze, 3m się. Rozłączam się R wybucha na mnie z pretensjami gorszymi...nie nie gorszymi w sumie to może równymi co Pawełek..przy czym nie rzuca się jak on:
- wolisz jakąś bandę pierdolonych ćpunów odemnie?
- jezu...Rafał wiesz,że to nie tak.,.
- Nie nie..kurwa wogóle nie tak..Kurwa pojedziesz naćpasz się znów a póżniej pierdolisz,że są pojebani,że masz ich dość,że to że tamto. Unosze brwi
- Co z tobą? mam ich zostawić kurwa?
- Nie no jasne jedz do Dawidka kurwa...jedz zostaw mnie..pewnie super weekend.
- Myślałam,że pojedziesz ze mną...
- Nie wiesz jakoś nie mam ochoty siedzieć z pierdolonymi debilami...mam lepsze rzeczy do roboty. Przyjezdzam do ciebie. Myślałem,że będzie spoko,nawet jak się będziesz uczyć na te wszystkie konkursy ale że będzie fajnie jak dawniej jak jeszcze mieszkałem na Traugutta..
- Ty kompleksy masz jakieś?mamy cały weekend a jest piątek
-nigdzie nie jade slyszysz?w dupie to mam kurwa...- i poszedl..skrecil
-Rafał?-wkurzyl mnie
- Dobra jedz sobie do tych pierdolonych cpunow,jedz nie przejmuj sie..olej reszte jedz do nich. Nawet się nie zatrzymując,spojrzał tylko przez ramie patrząc czy za nim idę
- Jeżeli myślisz,że będę za tobą biec to źle myślisz. Szłam przez chwilę:
- O co ci kurwa wogóle chodzi?
- o to,że się miałaś z nimi nie zadawać..jeszcze ci mało? to nie jest towarzystwo dla ciebie..na razie
- zachowujesz się jak dzieciak...-rzuciłam..i też poszłam tyle że w stronę swojego domu. Wkurwił mnie..chociaż wiem,że miał rację. Ale jakoś chce ich z tego wyciągnąć ,dociągnąć to do końca. Nie wiem czy wyjdzie. Z dobrej ekipy zostały 3 osoby..Magda..totalna wariatka...Dawidek -nieporadny laps,który słowo"nie" usunął chyba ze słownika. no i Zuzka...zagubiona euforyczka żyjąca dla fazy.. i Ja Mająca wszystko na głowie. siedząca na rezerwie...tak jakby poza tym kręgiem ćpunów.Kurwa mam mętlik. Help 'em czy nie...Ogranę what's goin on there i daam se spokój...może serio tak będzie lepiej..nie będę odbierać. Chociaż serio jeżeli coś się stanie to będę na siebie wściekła

Mniejsza. Matka znów mnie wkurwia. Wczoraj znów jakieś spiny. Była i ciotka. Ale nie chce się do niej wyprowadzić. Nie lubie tych pojebanych kotów...z foką byśmy tam niewytrzymały. Jest tam syyf, i ciotka podsumowała to:
- Maria i co? ja mam ją zabrać? nie rozumiesz,że ona byłaby pilnowana przezemnie tylko w weekendy i po godzinie 21? a tak to była by co? samopas..ja już nie wiem jak mam do niej trafić.- Text do mojej matki odnośnie mojego zachowania. Hyh.. bo niby pyskaty ze mnie szczyl. W dodatku "nic nie robię" i chuj z tym. Znów mam to gdzieś. Bo oni też nie są Fair. Doooojadę jakoś do 18 i stąd wypierdalam...chociażby na najgorszą mieline w Szczecinie.Wiem to brzmi głupio. Ale mam dość pierdolenia . Daaaałabym dużo by już z nią nie mieszkać. Może i będę kiedyś załować tych słow..tych twierdzeń. ale nie tego kim byłam i kim jestem. Fuuuuck it...







nie wiesz co zrobić ? możesz poddać się bez walki 
zaknebluje Ci usta przy pomocy izolacyjnej taśmy 
wbijam do sypalni zobacz jeden wers opisujący ciekawą scene 
podejdę do Ciebie wiesz co chcem zrobić lecz jak to zrobie nie wiesz 
tracę natchnienie EY bezcenną wartość ma dla ciebie czas
jestem horrorem,buduję tajemniczy nastrój niczym gęsta mgła
czujesz strach?więc jest dobrze do mnie należą wszystkie noce
poczuj lodowaty oddech na karku gdy będę już przy tobie
szkoda czasu a więc wchodzę-niszczę ci psychikę
gwarantuję pójdziesz na dno, zespawany z Titanicem 
ey buduję tobie biceps - wstrzykuję Synthol
pompuję aż pękną wszystkie mięśnie, popijając czystą 
bawię się z twoją dziwką,Jak ksiądz lubiący ministranta
Ludzie śpią spokojnie, drzwi stanęły w drzazgach 
komercyjny skandal,dopadam tą blondyne uciekającą w szpilkach
Jackpot dziwko,zobacz jak powstaje nowa biblia..hah



 





 













    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz