Szukaj na tym blogu

wtorek, 6 marca 2012

Zmuła/Rozerwij pierdoloną kopertę

Wczoraj tylko zlazłam z kompa chwyciło mnie totalnie...kark..plecy..ramiona..uda nawet stopy..mięśnie spiętę. każdy ruch wywoływał ból-wszystkich. niezależnie od ich umiejscowienia. Ból karku zaatakował i głowę..potylica..skronie..czoło...potem kości policzkowe,szczęka i oczy...Umieeram. Zastanawiam się jak wyjdę z fokim. Węzły chłonne powiększone. Kaszel suuchy. z nosa jako tako nie cieknie. Chyba mnie przewiało wtedy. Łeb napierdala..każdy dzwięk robi mi krzywdę. Trudno tu o ciszę gdy ma się małą siostrę(right?)..nie umiem się na nią złościć...oczy mi łzawią bez powodu..charczę..przy cztm moje mięśnie znów cierpią..błagam w myślach Makaranową Doskonałość aby się jutro(dziś) nie okazało,że przewiało mi łeb. Tylko nie to..kurwa. Wraca matka. Wypijam Roztwór gripexa..Pomaga. Olka wyprowadziła mi psa(Dzięki suczko ; ***) Po 21 czuję się lepiej i jestem w stanie usiaść i oglądać telewizje nie drażniąc przy tym oczu. mhym. Rano jest źle..ale lepiej niż wczoraj. nos pół zatkany..mam wrażenie "świszczącego" oddechu przy wydechu.. Ciężko mi się oddycha dość. nie wstaję na pl..biorę 2 gripexy. Zwijam na Matmę i histe na próbne egzaminy. Póżniej opuszczam szkołe i idę do lekarza. Przekrwione gardło powiększone węzły chłonne,podejrzenie jakiejś infekcji. Ponadto płuca trochę ją niepokoją. Ale zapalenia nie ma. Baaananas?(O_o) nic nie wspominam bo jestem z matką i maniurą,która też jest chora. Biedactwo ; C obudziła się o 1 w nocy i płakała. nos zapchany,kaszle i wgl dostała wypieków na twarzy,więc miała pewnie gorączke. Nosiłam ją po 2:30 w obliczu totalnego nieumiejętnego sposobu usypiania chorego dziecka . Drze się na nią z seri: - SPIJ JUZ!. wkurwiam się..wszystko mnie boli. zagryzam zęby i najmilej w tamtym momencie jak to tylko biorąc mnie pod uwagę mówie:
-Jeezus..daj mi tu ją.. nie widzisz ,że jest chora?nos ma zapchany...nie drzyj na nią tego ryja. Wstaję biorę ją i noszę. O dziwo u mnie nie płacze. ale tak to jest jak trzyma ją wiecznie wkurwiona Mamusia za dyche i "niedzielny tatuś". Przechodzę się z nią po domu. Nie zwracam uwagii na ból mięśni i ogólne osłabienie. Po 15 minutach grzecznie śpi. Kładę ją ostrożnie. Matka mnie obserwuje ,rzucam look w stylu" Patrz suko jak to się robi"-hah(sry). Wracam i po 15 minutach śpię. Anyway miałam zrobić sb wyniki na niedobór magnezu..i śledzionę..ale kurwa zapomniałam...jutro wypierdalam do sql..chociaż mam "odpoczywać" Cóż dzisiaj też wolałam umierać przy matematyce niż przy pieprzeniu matki. Biologiczka mnie zabiję...coś czuję,że nie przebaczy mi jeżeli pomyliłam łyko z drewnem O_O...Jest Aiight.









Ey brakuję mi już sił,chcesz żebym się zmieniła?
nie wiem co mam zmienić ..może nie umiem -wybacz
marny ze kandydat by być pieprzonym ideałem
sama nim nie jesteś,dlaczego zasady nie są takie same?
może jestem ciężarem?jestem zła?-ty tak twierdzisz
nie dostrzegasz swoich błedów,przez co mi puszczają nerwy
nie szukam zemsty,......za zjebane dzieciństwo
ucieczka za granice ,nie dajałaś rady?tak mi przykro
nazwala cie wtedy dziwką ey jest okay mnie też przecież
usiądz pogadajmy..opowiem ci o mnie i wysłucham ciebie
wciąż wyrażam niechęć?to ty o nic nigdy nie pytałaś
niby znasz prawdę o mnie?Ey chyba prawdę trzymasz zdala
nie widzisz moich starań,bo wiecznie jesteś pijana
raz kac raz upojenie,właśnie dlatego ten list napisałam
adresat mama,....ale ona już chyba nie istnieję
dziś mówie do niej Maria i serio gardzę tym imieniem...hyh




Słuchaj ...nie daję rady- wiele razy próbowałam
odzyskać matkę,która gdzieś w środku jest schowana
w alko oparach,bo chyba oddycha tym zamiast powietrzem
mówią Love is in da Air- ona oddała to za bezcen
a ja tak nie chce...żyć z pierdoloną świadomością
,że próbowałam.... i że nic jej nie pomogło
a więc jadę ostro, jeśli będzie trzeba jeszcze wścieklej
przeczytaj słowa...rozerwij pierdoloną kopertę

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz