Szukaj na tym blogu

środa, 29 lutego 2012

You neva had a friend like me

 Siedzę bezczynnie. Jest Aight. pokurzałam troche Olkę. Czas na sprawę,która wciąż mnie męczy i zarywam przez nią noce








widzisz siedziałam dziś na ławce,spoglądając w niebo
biorąc następny oddech .. ty jesteś już daleko
ey to dopiero miesiąc,a ja już nie daje rady
nie rozumiem tego czemu to dzieje się dwa razy?
mówiłabyś nasyp,a ja robiłabym jak powiesz
jaraliśmy haszysz,razem łapaliśmy kurwa fobie
wygłupy na dworze,You neva had a friend like me
gruba impra co sobote razem ćpaliśmy teen syyf
byliśmy Tylko ja i ty. krzyczałam wtedy pierdol resztę
weż ostatni łyk,wypierdol whiskey butelkę
zabawa po pierwsze,jebaliśmy po całości bezpieczeństwo
spóżniona na lekcje,tsaa wszyscy robiliśmy tak często
uwierz nie było lekko, jednak ja dałam radę-wybrnełam
dragi receptą?nieżyjesz przez nie,nidgy nie miałaś takiego przyjaciela
 bo gdy piszę ten poemat,mam na myśli rabuj ze mną
to mogło trwać wiele lat,ale nagle spadło tętno...




Dokończe jutro. Idę spać.. Paaadam na pysk. hyh

HOLD ON

Kurwa. cóż za dzień... Duużo się dzieję. Dni otwarte, Chuuj dajemy radę. Odbiream fona...Ey znam ten numer... Wiem,że to o Zuzce. Kurwa zaćpała się aż zemdlała. Chcieli,żebym przyjechała. Magda pewnie tam siedzi. Więc odmwiam.Dawid jest wyrażnie rozaczarowany. Nie ćpał,dawno nie słyszałem jego niesfazowanego głosu. Rozłaczam sie słowami:
-daj znać jak się obudzi.  Nawet jeżelibym tam pojechała. chuj bym zrobiła. ja pierdole...dobija mnie ten fakt. Jebane ćpuny. po co nam to wszystko było? nie wiem..oni pewnie też niczego się nie nauczyli. Dzisiejsza lekcja: lekcja opanowania. don't panic. Nic nie zrobisz,siedz bezczynnie...Damn. nie wiem czy mam się tym przejąć? olać nie umiem...ręce mi się trzęsą. Geez. Text napiszę póżniej. OGAARRRNIAM SIĘ  i chuj. Będzie dobrze. Hold on... Be strong.Czekam bezczynnie na dalszy rozwój sytuacji...

wtorek, 28 lutego 2012

brną

Opuszczam miejski lokal, gdzie roiło się od..
Twarzy, które pragnęły złota, władzy, wszystkiego co..
Nie pozwala im spać po nocach i każe myśleć wciąż..
O tym, żeby wyrwać się z błota, choć i tak w bagno brną...



Wracam...
mam na myśli znów zaczynam być sobą
czasem jest ze mną źle,bywam stypiasta jak proboszcz
lekceważe kłopot,(hah) nie pamiętam reszty grzechów
kilka chorych akcji z których przed oczami kilka sekund
mówią  chuj zrób przebój,chuj,że życie serio bywa złe
,że problemy,że to bezsens,że mam wyznaczyć sobie cel
pozbyć się tych scen- żart chociaż śmierć nie jest żartem
kolejne trupy na horyzoncie chociaż niedawno pożegnaliśmy Sandrę 
o nic się nie martwię,mówię nie pamiętam reszty grzechów
byłam zbyt naćpana by opowiedzieć każdy szczegół 
mam pojebanych kolegów,wiem ale lepiej nie pogrywaj ze mną
staje się kimś całkiem innym,już czuje pod stopami piekło
niech ludzie mnie przeklną,diabeł na mroczny koniec czeka
czym jest kurwa puszka pandory ja tu mam cały plecak
ma zakazana strefa,aż ktoś powiedział weź odpocznij
skończ z tym gównem,zanim to gówno z tobą skończy

Opuszczam miejski lokal, gdzie roiło się od..
Twarzy, które pragnęły złota, władzy, wszystkiego co..
Nie pozwala im spać po nocach i każe myśleć wciąż..
O tym, żeby wyrwać się z błota, choć i tak w bagno brną...

fuck it

wkurwiaja mnie fistaki. I mam w dupie czy wąsaty Pawełek to czyta. to mój blog. Słyszysz kurwa? to mój blog. Będe pisać co se będe chciała.co mi SIĘ PODOBA. Zachowujesz się  jak ciota. Skoro kółko to kółko to nazywajmy rzeczy po imieniu. Jesteś dla mnie ciotą. mogę powiedzieć ci to wprost. Nie dbam o to. Ale chuj wy jak zwykle nie widzicie problemu do chuja. Gdzie podziała się ta pijacka Izka? Gotowa przygarnąć mnie o 3 w nocy do siebie?Gdzie podziała się ta żywa Iza wyciągająca mnie o 9 z domu? Gdzie podziały się te pijackie akcje? Gdzie te wieczorne spacery,. GDZIE TY SIĘ WOGÓLE PODZIAŁAŚ? zgaduję,że to ten pojebany psychol Pawełek.nie odstępuje cie na krok. Oczywiście mówić ci jak się czujemy-masz to gdzieś kurwa nie widzisz problemu. Dla mnie Paweł to frajer. Myślisz,że kupiłeś mi czekolade i jest Okkaaay?,że kupisz u mnie sobie tym szacunek? Zapomnij kurwa.. Nie wiem co to za many wogle. Popakal się bo jest pierdoloną ciotą. Nie odstępuje cie na krok..Kurwa nic żeśmy nie mówili. I to był błąd kurwa. BO TERAZ JEST TOOO LAATE. Ale jebać to to nie ja będę żałować. Ey kurwa mam problem. jebać fistaki mam ich już w dupie. I tried..ale jak zwykle nie wyszło ,bo nie wiem Izka boi się odrzucenia? A Paweł to pierdolona ciota,nie da nam nawet pogadać ,zachowuje się jak zwierze..Wracając kurwa..wciąż myślę o Deksie. Już prawie miesiąc na sucho,. wieeem wieeem kurwa trzeba było to skończyć kiedy to miałam jakąś 3 miesięczną przerwę. Wczooraj? Wczoraj napierdałam mnie brzuch. Seria wymiotów. Póżniej pomyłka zamiast kropli żołądkowych te nasercowe. zmuuuła,chociaż bezsenność do 4 rano..myślałam o wszystkim..to mnie do kurwy przerasta. Ten rok miałbyć zajebisty..zaczął się ładnie to ujmując chujowo. Sandra nieżyje,kolejne trupy na horyzoncie. Chce pomóc Zuzce..nie umiem kurwa nie umiem...Niee jestem jednym z nich,nigdy nie byłam nidgy nie będe. Wciąż myśle co by tu przyćpać NIE UCIEKAM. nie mam teraz od czego. Z matką się odzywam,o ile rozmową można nazwać wymiane 3 słów...lepiej już nie będzie. Wczoraj spotkałam się z Rafałem. Jebać mefedron. Jebać to gówno. Uświadomił mi jakim to byłam grzecznym,zapatrzonym w oceny..wartości i gry dzieciakiem. Nie odzywałam się przez rok przez Blunty, Kurwa robie to samo. Nie umiem przestać. Czuję się? Czuję się jakby zagubiona..coś mi świta ale nie wiem gdzie pojebane uczucie. Nie chce mi się pisać. Straaciłm wenę. Może to jebany krok to rzucenia tego gówna? Nie wiem czy chce ćpać..co mi to daje do chuja. Co mi odbiera. nie wiem od czego miałabym uciekać. Po prostu lubie to uczucie. Lubie to spostrzeżenie na świat. wszystko jest takie proste. Uduchawiam się do kurwy. Muszę odpocząć za dużo się ostatnio dzieje... Na dodatek w Marcu 3 konkursy: Bio,Ang i Pl..zaczynam od Pl..chuj wie jak pójdzie... Nieeee mam motywacji...

poniedziałek, 27 lutego 2012

Dziiiwka

Lol. znów zaspałam na Pooolski.., co się z tym wiąże nie idę na gegre. Wjebie się dopiero na chemię.Bynajmniej mam szansę się ogarnąć. Nakurwiałam wczoraj z olką zwierzyne z ciastoplasto dla P Balewskiej. Dopiero po 21:30 wyszłam z fokim. Bo centralenie o niej zapomniałam..O_o. Wczoraj siedziałam na gadu,Dawid był dostępny. Hey hey jak tam co tam. Bajera i tym podobne ,wchodzę na temat mefedro i tej Hanki. Aon tylko piszę ,że schodzi i jak chce pogadać to możemy się spotkać,bo będzie dziś na śródmieściu,ale wyśle mi smsa o której. I tak też było Godzina 21:46- dawaj jestem na rodła. Idę a co mi tam ,park mi się znudził,matka śpi. a raczej usypia maję,śpiąc obok. Wczoraj po moim tygodniowym nieodzywaniu się w końcu się odezwałam. Chociaż i tak odzywałam się jak nie mogłam czegoś znależć. zamieniliśmy razem raptem z 10 słów?ale to już było coś. ale wracając idę....patrzę....Magda(?) i Dawid. myślę co ta dziwka tam robi. Jack Daniels w ręku. Jawnie. Mimo,że ludzie chodzą:
-Cześć-wyduszam jakby z przymusu,spoglądając przy tym na magdę. Rozmazana,w czarnej skórze,leginsach i krótkiej spódniczce+czarne conversy chciała chyba wyjść na zwolennika : Drugs,alcohol& rock&roll..ale cóż w dodatku z rozmazanym makijażem i śladach łez z rozmazanego tuszu raczej wygląda na smobójczynie:
-cześć-odpowiada oschle i kończąc bierze porządnego łyka krzywiąc się.Jest już przychlana
 Gadam z Dawidem o całej sytuacji. Tłumaczy mi,że nie nie czytał bloga. Ale kiedyś o tym gadaliśmy,a on jest jej winny troche kokainy,ale "Conection" się zerwała i nie ma skąd brać towaru. Nagdał jej,że sama robie mefedron(O_o),w obliczu tego,że puściła mu płazem to,że jest jej winny 2 działki w zamian za to,że załatwi coś legalniejszego,tańszego i czystego,czyjejś własnej produkcji. Kurwa. wkurwiłam się:
-Czemu do chuja stawiasz mnie w takich sytuacjach? Ty jej nagadałeś to ty to odkręć,nie bawię się w to do kurwy słyszysz?-drę się bo mnie wkurwiają. Magda się rozpłakuje.przytula do mnie. Unosze brwi,patrze na Dawida jakby z pytaniem: Co jej?. Ale on też widocznie nie wie,bo stoi wpatrzony.Czekam aż się uspokoi,ale ona wpada w furie. Odypycha mnie(?)oblewa whiskey po czym dostaje w twarz,nawet nie wiem czy z otwartej czy zamkniętej(?) ale wnioskuje,że zamkniętej bo rozwaliła mi aż wargę(nie w znacznym stopniu,bo odrazu przyłożyłam lód i odkaziłam):
-co ty odpierdalasz Magda?!- krzyczy Dawid,bo chyba się tego spodziewał? Wciąż się rzuca,więc biore ją za włosy i w parter,Dawid ją łapie:
-dobra zostaw ją już,dam se radę. Spotkanie kończe słowami:
- Trzymaj te pierdoloną wariatkę, i nie chce mieć z wami nic wspólnego..
Matka była w kuchni. Pytała gdzie byłam. Ściagam kurtkę,werdykt :Piłaś. Foch potem rano tel do ciotki,że se ze mną nie daję rady..miło. W ten sam dzień co się"pogodziłam" się pokłóciłam... Położyłam się. Po pierwszej dostaje esa od Dawida:sorry głupio wyszło ;/ ale magda myśli,że to przez nas rozumiesz?bo to jej przyjaciółka była i wgl. Poza tym chciałem cie prosić o pomoc z Zuzką,wkręciła się w mete,wali po 3 działki dziennie. Zamurowało mnie...Zuzka?bardziej bym się spodziewała po Magdzie...ale cóż..Jedno jest pewne Na jeszcze jednego trupa nie pozwolę.

sobota, 25 lutego 2012

Bananowa faza./Zajebała grozę

Dziś byłam na rajdzie..na godzinę 9. Omal nie zaspałam. Ale dałam radę. Usnełam jakoś po pierwszej,Oglądając fajny program o tytule coś bodajże"wyjaśnić niewyjaśnione"? na discovery science. Zmulaście mi było. więc usnełam. obudził mnie brat,gdy wracał z imprezy a ja usnełam u niego,jebnął mi pilotem w czoło z pytaniem:
-czemu nie wyłączyłaś?.... Spojrzałam na niego z przymkniętych oczu..na zegarku cyfrowym stojącym pod tv jebło mnie oczojebne zielone światło 4:32. Odmruknełam coś ,wstałam odlączyłam fona od ładowarki ,wróciłam i natychmiastowo usnełam. Obudziłam się za 15 dziewiąta...Kurwa myślę,zaspałaś szmato! w pośpiechu się ubieram,czeszę ,myję zęby,twarz po czym równie w błyskawicznym tempie ładuje wodę ,miskę psa do plecaka brata,który zostaje opróżniony w sposób za który póżniej mi się oberwało od starej(wciąż się do niej nie odzywam),sposób polegający na wysypaniu wszystkiego na stół. Mniejsza. O dziwo wyrabiam się w siedem minut. Ubieram buty,narzucam kurtkę i zapinam psa,ze stołu ściągam drobne. wybiegam wręcz,po telefonie od Matiego i Anity z serii,gdzie jesteś? Cóż krótko ucinam,że już wyłaże i jakby co czekajcie 3 minuty. idę do kiosku...stara..leniwa i taaaaaaaaak powolna kobieta zastępująca olki babkę doprowadza mnie do szału. Nie ma mi jak wydać 10 groszówki..chce mi dać ją w drobnych...liczy 1 groszówki. Obkminiam co ona najlepszego robi,.Do kurwy przemkneło mi spoglądam na godzinę,7 minut..mhym..chyba zdąże,patrze na jej nieporadność,wkurwiam się:
- Dostane te bilety?
-już już,tylko policzę jeszcze raz- odnoszę wrażenie,że robi to specjalnie.
-Dobra nie trzeba,śpieszę się...-powoli je odrywa,daje mi,wyrywam je wręcz w locie i pędem gnam do szkoły. Zdążam ! jestem punktualnie. Punkt dziewiąta. Lecim na tramwaj. Ja,Anita,Mati ,Przemek z 2a,Maryśka,Landryna i Grzesiek chuj wie z której. Mniejsza. Dojechaliśmy na miejsce: Cel pomnik czegoś tam,gdzieś tam. Km:12. dojeżdzamy na płonia. tam przechodzimy jakiś kilometr przez pobliskie wsie i w końcu wchodzimy W dziwny,ćpuński wręcz,mistyczny las. Ey serio dziwny był. Jeden z tych lasów co pokazują jakieś strzygi,duchy i tym podobne rzeczy. przechodzimy obok starej altany :
-Miejscówka na chlanie!-śmieje się Mati, I nawet P. pisańska,chociaż chyba domyśliła się o co chodzi?. Dzwinie się tam czuję więc wychodzę, Idziemy dalej. Foka mój oddany towarzysz rajdów,tylko raz odejabała trzodę,że na jakiejś leśnej polanie pobiegła za czymś,totalnie nie ragując na moje wołania puki nie podeszłam na jakieś 3 metry i nie złapałam jej za wsiarz.Tak było i tym razem. Zerwał się wiatr. drzewa huczą,wysokie łyse drzewa. coś na wzór polany,słońce świecie do nas. Jest dość ciepło. Nagle foka oddala się biegnąc,często tak robi,robi kółko o średnicy 10 metrów po czym przybiega do mnie. Ewentualnie ją wołam jak leci za daleko. Tym razem biegnie dalej,reaguje wołając ja:
|-foka chodz!. bezskutecznie..jakby w coś wpatrzona,zdaje się,że za czymś biegnie,jest już jakieś 20 metrów odemnie. Naaah again-myślę i wołam dalej,przyłącza się do mnie Mati,Anita i widząc naszą bezskuteczność Mąż Pani Pisańskiej. Biegnie zataczając jakieś dziwne kręgi,nie hamująć wpatrzona lekko w górę,jakby coś się z nią bawiło. Kurwa zając?niee...nie widać nic. Z Panią Asią myślimy chyba podobnie bo mówi:
- Jakiegoś zająca dorwała? . Unoszę brew,wciąż wołając i doszukując się zającopodobnego stworzenia,czy chociażby motyla. Bezskutecznie.  Po 40 metrach postanawiam też biec,wciąż wołając. LAPD. Biegnę skacząc,co by uniknąć gleby o wciąż zahaczające o mnie suche gałęzie. Foka nie przerywa,jest w jakimś transie. Ciarki mnie przechodzą i znów ogarnia mnie to uczucie dziwności,Mati i Anita biegną za mną. Zbliżam się do niej bo jesteśmy szybsi na ten moment, Zbliżam się na jakieś 3 metry wręcz krzycząc na nią(myślałam,że jej odjebało i ucieknie):
- Foka chodz tu!. Po czym pies nagle staje,spogląda na mnie,wyraźnie zdziwiona z takim psim wtf,jakby pytając:co jest? przy czym daje mi się zapiąć i idzie obok,oglądając się co rusz za siebie. Mati coś nawija w stylu:
-oj foczka foczka..ale ty trzode odpierdzielasz . ale szczerze mówiąc go nie słucham,bo znam te gadkę na wylot a zastanawiam się nad zachowaniem mojego psa. Dołączamy. P Asia wciąż trzyma się wersji jakiejś zwierzyny,nie odzywam się,wciąż ogarniam. Spoglądam na siebie z foka niemal w tym samym momencie.Wieem ,że może to sobie wmówiłam,może to te moje ćpuńskie dziwne odczucia. Ale cholera cały czas miałam wrażenie,że coś za nami lezie. niby się nie bałam ale to było po prostu dziwne. Gdybym była naćpana to bym tam zwariowała. wszędzie buczyna,brakowało mi tam naćpanego Dawidka po grzybach, Nabawiłam się jakiejś paranoi. wędrujemy dalej. krótka przerwa. Foka się do czegoś rwie. piszczy,skomle i przedewszystkim cholernie się wyrywa. przywołuje ją do porządku szarpiąc. lekko się uspokaja idziemy dalej. Wkrótce dołączamy do reszty z leśnej soboty. Zapominam o tym. Ale w autobusie znów się zastanawiam i tu zradza się pytanie: Co to do kurwy było? I czy strzygi i inne potwory leśne istnieją? Mhym.. Suszyłam wczoraj banany,a raczej miąższ,że go tak nazwę z wewnętrznej strony skórki banana. Suszyłam to na brąz przez jakieś 1,5 h. Póżniej skruszyłam na drobne kawałki. Napchałam do Gilz na fajki, Spaliłam z jakieś 6 sztuk. zaciągając się przy tym,wręcz dusząć. Damn. Dusiło jak maryśka. Niby zaliczany jest do psychodelików małych razem ze wspomnianą już maryśką i gałką muszkatołową. Aiight. Gdzie dużę to :lsd czy "boski" DMT-narkotuk,którego samo posiadanie w wielu krajach grozi wyrokiem śmierci. Ostro ,wspomne o nim w najbliższych dniach. Nieważne. Z początku było dość przyjemnie. Nie wiem czy to "ta" faza. ale przedewszystkim mnie ostro zmuliło. niektóre rzeczy mnie bawiły. ale po 2 min się uspokoiłam.Jeden za drugim leci. Ponoć Fchuj trza tego zrobić. a proch powstał z 1 kg bananów. Momentami zmuła a zaraz jakby przebudzenie i normal. Położyłam się ze słuchawkami po godzinie 15:30 spać. Smesując jak to ja w między czasie. momentami balansuje między snem a realem. zaraz się przebudzam i nie czuję znużenia. Póżniej ból głowy, z tyłu przy potylicy, z przodu ,skoronie i kośći policzkowe..jak i oczy-wnioskuję zatem,że jak maryśka zmiejsza ciśnienie śród gałkowe. Nie polecam..może coś zjebałam. Smak był Okay. Teraz niesamowita suchość w ustach...ból"policzków" i coś ala małego szczękościsku. I na tym zakończę zobaczę jak poczuje się rano. Bananowa faza to Faaaail

czwartek, 23 lutego 2012

Ey do Kurwy co jest?

Dzisiejszy dzień obył się bez żadnych "przełomów", przypałów większych akcji. Na spokojnie w sumie.Miaaałam spać,ale jakoś się przemogłam..bo będę mieć potem problemy,żeby usnąć. Boli mnie śledziona,do kurwy. Aleee z badaniami krwi i ogólnymi się wstrzymam..ze względu na ewentualny przypał.Maryśka utrzymuję się 5 dni. Niby aight,ale trzymało mnie dłużej niż 3 h. a zjazd trwał 2 dni...hah. Resztki Deksa pewnie w tkankach..w normalnych ilościach utrzymuję się 28 dni....sądząc po ogólnej ilości i minimalnych odstępach woooole poczekać. Chuj. Będę czekać. Siedzę dzisiaj na konsultacjach z matmy. Analizuje swoje odpowiedzi. analizuje,pisząc smsy z olką i jeszcze paroma osobami. Telefon wyciszony. Leży na ławce. Spoglądam na wyświetlacz...734[..] mhym..któż to może dzwonić? Obieram,wychodząc w słuchawce rozlega się nieznany mi damski głos
- Heey tu Hanka. Unoszę brew,pierwsza myśl zapytaj czy Mostowiak ,albo:a może jeszcze rysiek z klanu?. Daruje sobie:
- Jaka Hanka?
- No Hanka z niebuszewa
-nie znam żadnej Hanki z niebuszewa..nie moje tereny..oświeć mnie i skąd masz mój numer?
- Od Dawida.   Milknę
-Haaalo?
- to ile ty masz lat?
-28. Przeglądam Archiwum twarzy z majowego i słonecznego..kurwa nikt tam nie miał tylu lat:
- I po co ci mój numer?
- ponoć masz troche do sprzedania
-czego?- zastanawiam się do czego zmierza,chociaż wiem o co jej chodzi
- Mefedronu albo czegoś imprezowego?
- mylisz mnie z kimś...
-Marta tak?  -Miło na dodatek zna moje imię
- Taaak..ale nie bawie się w to.
- Słyszałam co innego. Słyszałam o Krokodylu,to trudniejsze od Mefedronu.
- Iii?
-zapłacę,od ręki plus sama podjade
- Nie bawie się w to.
- Serio?
-Co Ci powiedział Dawid?
-że prawie ci wyszło i mieliście amfe robić..ale cóż z tym kwasem..przykra sprawa
-taa...
- to jak?
-jedz do Dawida,ja się tym nie zajmuje oni zawsze coś mają.....
Typiara pierdoli wciąż coś o mefedronie,a ja powoli zastanawiam się czy Daawid nie czyta mojego bloga?..ey i do kurwy rozdaje mój numer na prawo i lewo? jeszcze wkręcając mnie w jakiś Dealing. Nie podoba mi się to ani trochę. nie mam zamiaru sprzedawać mefedronu ,chęć zysku stłumiona by chęć pierdolenia tego debilstwa. W sumie miałam właśnie powód,mżeby się z nimi skontaktować,ale oni chyba właśnie tego chcą. Puki co dobrze mi idzie ignorowanie ich,i niech tak zostanie. Kończę rozmowę.Wraacam. Gryzie mnie to. W sumie nawet mnie to rozbawiło,28 latka chce kupić odemnie mefedron.Miło. Uświadamia mi to jak jedna debilna znajomość może zatruć spokój. I jeszczcze jedno: Ile jeszcze osób dostało mój numer? hah.. Dawidek chyba wciąż nie przebolał 3 prób zakończonych niepowodzeniem w sprawie Dezomorfy. spierdolonych w sumie specjalnie.To gówno wciąż jest niebezpieczne. Jaką jazde trzeba mieć,żeby nie reagować na bodźce zewnętrzne?..cóż kolejne myśli które kierowały zjebaniem tego to możliwość porażenia mózgowia,od za dużego znieczulenia. czyli póżniejsze nieuzasadnione bóle,pieczenia,swędzenia... Jeeebać to. Gówna typu ekstrakcja wodna paracetamolu z Thioacodinu mogę robić. Bo Geez to tylko kodeina...Im bardziej próbuje się z tego wyplątac tym bardziej się plącze. -Me odczucie....mniejsza. Ey w sumie to przełom był. Jak lazłam dziś z Foką. Mineło Półtora roku od jebanego września, 29 września 2010 roku. Roku od którego kurwa staczam się na dno.i Tego jebanego parku. Na ogół starałam się go omijać..Budził we mnie jako taki lęk...lepiej było go omijać niż się z tym zmierzyć, Chuj robie inaczej.postanowiłam tam iść,jakby próba leczenia jakiejś fobii, słuchawki na uszach The Roots-radio daze. Chill chill i jeszcze raz chill. Mijam dawną trasę. Obok stacji pogotowia Veta,który stwierdził zgon. znów mam flashback'i jak to nie potrafiłam mu pomóc,jego serce już nie biło,chociaż krwioobieg zdawał się wciąż funkcjonować.Odrzucam te myśli,lecę dalej.stoje na przejściu. Ja ,foka,auta,czerwone dla nas stoimi,auta też. przechodzę w trakcie zapala się zielone. jak za dawnych czasów póżnymi wieczorami,kaptur na głowę,Banks na słuchawkach,tabaka w kieszeni,ciemność-wśród której zlewał się Gucio. Idę,wchodzę do Parku. Zawsze zielony,zdjaący się być jakby w wiecznym ruchu,odwiedzany przez sporą ilość ludzi. Dziś pusty..jedynie znajoma mi facetka ze sznaucerem,którego z jakiegoś powodu nie znosiłam,mimo,że gucio go olewał popieprza między dróżkami. Zieleń zastąpiły łysę gałązki i szaaarość. Plac zawsze odwiedzany przez jarających szlugi gimnazjalistów z jakiegoś nieznanego mi powodu udpodobało sobie huśtawki dziś stoi pusty. Huśtawki jakby zatrzymały się,jakby przytrzymywane jakąś siła, Damn..żadnych matek z dziećmi. Wieem był mróż...ale tu zawsze coś było,. Spoglądam na ulice,miejsce w którym leżał,pyskiem skierowanym w stronę zielni przytorowej. pół metra od niej...leżał ...Prawie,.,prawie dobiegł. zawsze robił po swojemu,nie mam mu za złe.  Cóż za ironia miał cały park trawy a chciał tej. Tamten dzień mnie zmienił. Szarość mnie nie ruszyła. Flashback'i mnie nie ruszyły. Park mnie nie ruszył. Skręciłam na pasach do Kasprowicza. Spojrzałam na fokę,która zamerdała ogonem. Jakoś nie było mi smutno.. Zmieniłam piosenkę na Tyler'a the Creator'a- Yonkers. Wróciłam do domu. zrobiłam bratu bio,bo jest leszczem. Siedzę tak i zamulam. może coś napiszę. Chociaż nie wiem o czym. Hyh

środa, 22 lutego 2012

Zwrotka do Projektu z RD pt "rap style"

Ey  mam ci opowiedzieć historie tak mroczną?
,że krew zastyga w żyłach a świadkowie wyskakują przez okno?
gdy słyszą słowo horror,na odwagę wypijają hektolitry wódki
mój styl ich kurwa miażdzy jak jądra prawiczkom rurki
jest poranek,lecz chuj z tym,moje oczy są czerwone
zniszczyłam kilku wack'ów,lecz swego charakteru nie poskromie
ey nie to nie koniec,bo znów się bez powodu wkurwiam
słyszysz szept śmierci gdy co rano zaglądasz do lustra
to trzy razy szóstka,przecież te rymy to modlitwa do szatana
prosze weź moją duszę,daj mi pozabijać w zamian
widzimy się w koszamarach,to zwiastun twojej śmierci
niczego się nie spodziewasz jak nie spodziewano się w Norwegii
pojebana jak Anders Breivik moimi rymami robie rozpierdol
wracam do horroru właśnie kończe szykować piekło
lepiej oddaj się tym tekstom,bo to najcięższy ze styli
przebijam ci membrany,wkładam język wlewam spiryt

haha...

Huehue/naćpany jeleń Andrzej

Hah. Cieszy mi się ryj w sumie. Czas odpocząć,..wczoraj nie pisałam bo ..przespałam cały dzień. Przyszłam..jebłam torbę. wyprowadziłam Fokieeego . I położyłam się(po 15 jakoś) i tak spaaaałam aż do 20. gdy to przyszedł czas na robienie historii..na którą o dziwo wstałam(!!!!) łaaah. Potem znów foki w tym,że polazłam już z olką.(Tsa nie jesteśmy pokłócone) Cóż problemy..? mam to w dupie..nie będę się do kurwy użalać nad sobą. Mamy już środę,odzywam się tylko do Braaata,któremu dziś robie Bio..w zamian za trochę spokoju i hasło do lapa,którego miał na hasło..hasło do chuja. Poza tym 25 lub 25 przyjeżdza Rafał. Ze słonecznej Flooorydy.(Nice) w sumie nie gadałam z nim od jakichś 2 lat...W Realu może nawet dłuużej. Pewnie większość zastanawia się Whoo Da fuck is dat. Let me Explain...ma 19 lat teraz moje dawne"Love" trwające w sumie włącznie z połową klasy Pierwszej Gimnazjum. Jakoże stocznia poduupadła a jego ojciec robi jakieś tam jachty i jest dość cenionym fachowcem przeprowadzili się na florydę,gdzie zawsze marzył im się dom. Swego Czasu czyli od klasy 4,między piąta a szóstą zdarzało mi się bywać u Weroniki -córki kolegi mojego wujka. Wujka,który również był stoczniowcem jak i jego kolega Piotrek..chyba. Rafała poznałam na Stradollu w sumie.Ale zbieg okoliczności jest aż dziwny. Czatowaliśmy sobie dość długo zanim wgl wymieniliśmy się GG czy Nk..Mieszkał na traugutta z tego co wiem już chyba sprzedali ten dom. Nie Bywałam u niego często woleliśmy raczej siedzieć w Galaxy albo włóczyć się po parkach koło wałów,czy chociażby samych wałach lub też popierdalać przed siebie. Gadało nam się rzekłabym"wybornie"-hah. Ale cóż. Co cudne nie trwa długo. Dodać pragnę również co do tego zbiegu,że swego czasu gdy w dzień w dzień bywałam u Wery( z którą urwał mi się kontakt,bo wujek już z piotrkiem nie pracuje). Tak Też poznałam Markus'a,chłopaka takiej aśki starszej od nas o 3 lata,która właśnie z nim była. Wtedy Markus miał jakieś 19(?) mieszkał jakieś 3 domy od weroniki,a że Aśka i Markus to było Wielkie Love story,to często u niego bywała. Rodzice zapracowani,to siedzieliśmy u niego na chacie. Dmuchaliśmy basen,laliśmy się szlaufem,molestowaliśmy psy Markusa. Wkrótce nastąpił Break Up,niespodziewany zresztą,bo tak się "kochali",ale cóż tak to bywa,była aśka zmieniła się na roksanę. Totalnie pojebaną krejzolkę. Którą obdarzona większym fartem odemnie potrafiła wszystko zniszczyć. Myjąc zęby rozjebać umywalkę czy też kanapę. haha. Jakże sie później okazało roksana to "daleka kuzynka " Rafała. Bo jego ojca ojciec ma brata,którego to jednej z córek jest to córka. Whatever.wracając  do mojego"Love" nie będę się tu rozżalać jak to się nie mogłąm pozbierać i wgl. Bo tak nie było. W sumie było kilka zwałowych akcji,ale szczerze nigdy jakoś nie ciągneło mnie do "związków" i dobrze bo jak tak patrze na fistaki...O_o...mniejsza...najlepsze w tym jest,że jak przyjechał się ze mną spotkać właśnie 2 lata temu,kiedy to żył jeszcze Gucio,a ja wychodziłam po mame "zerwałam" tak jakby znajomość z debilnego powodu. Spotkaliśmy się w parku koło gim 34. wkuriwał mnie..był taki wylansowany,opalony jebany bajerant,roześmiany. Kurwa myślał,że mnie ma. Jakaś część mnie go takiego lubiła,ale reszta krzyczała"do chuja tuż to nie ten sam RAFAŁ"Mhym...gadka szmatka.Miało być fajnie. Ucieszyłam się w sumie. Przelizałam się z nim nawet. kurwa.. Było spoko puki nie wyciągnął blunta. którego zaczął jawnie jarać. Ogarniałam co on do chuja robił,po czym się z nim pożarłam i poszłam. pieprzył coś o co mi chodzi i wgl.Poszłam szedł może z 10 m za mną po czym spasował. póżniej spamował mi na Email. Do dziś mam jakieś 300+ nieodebranych od niego. aż do zeszłego piątku.kiedy zdecydowałam się przeczytać,bo dłuższy czas nie pisał(aż dziwne) myślałam,że se odpuścił. A tu niespodzianka

"nie wiem czemu wciąż się złościsz może o tym po prostu zapomnimy?. 25 lutego przyjeżdżam do Polski,bo moja babcia kończy 70 lat. Przyjeżdzam na jakieś 2 tygodnie.Fajnie byłoby je spędzić razem nie myślisz?"....




Pierwsza myśl Do kurwy utraciliśmy kontakt bo zjarał blunta a tu robisz to samo teraz...czy to ma jaki kolwiek sens? Cholera. Moje autorytety i wgl reguły z serii"co dobre a co złe" i " co szczytem a co dnem" wgl chyba nie istnieją...cóż Odpisałam mu,że w sumie też troche przyćpywam. Na co on zaczał naparzać chyba ze 4 wiadomości,że cieszy się,że odpisałam i wgl i pieprzyć coś o jakimś Hagicie?(Jakiś dopalacz importowany z Izraela,podobny do koki) i Mefedronie ,który na Flo jest ponoć tańszy niż Crack. Oba działają jak już wspomniałam jak kokaina, Ey raz w życiu próbowałam amfy...pobudzenie?..kurwa to nie dla mnie..no stop w ruchu,..za chuja nie można usiedzieć w miejscu. W sumie czułam się..jakby..Inteligentniejsza?pewniejsza siebie..(?) w sumie ogólnia miałam wszystko w dupie i najchętniej wszystkim bym wpierdoliła. haha. Koooka jest o wiele silniejsza...Ale cóż pierdolił coś,że ma tego sporo i pytał czy nikt nie chciałby kupić. Albi piguły albo kryształki..Mefedron lata u nas po 75 zł za gram. W sumie to nawet jest legalny,bo co rusz coś się w nim zmienia. Napisałam,że popytam..a nad wyjazdem do jego babci się zastanawiam. W sumie to Ostatnie półtora miesiąca to masakra,przydałby mi się odpoczynek.. Matka się nie zgodzi więc nawet nie pytam Chuuuj po prostu zniknę. Michał odrabia społeczno-charytatywnie(jak to ujął) ten tydzień więc mam spokój. nie dzwoni,nie pisze. więc Aiiight,



I rysunki kolejno: Mnie(By Anita) Mateuszek (By kaśka godek z integracji) i Anita(by me) haha rysowane w 10 min na wychowawczej. hahahahahaha, Mateusz Burdel Mama, Wkurwiona Anita i Marta"gdzie jest kurwa nemo?"











Ponadto rysowaliśmy dziś na bloku dziwne obrazki. a ja postanowiłam narysować coś ćpuńskiego(jak to ja) i wyszedł naćpany Jeleń,którego dodam potem ze względu na anite,która ma mi go wysłać








A i znalazłam zdjęcie Rafała,ciekawe czy mocno się zmienił,jak zwykle z Lechem,bo to jego ulubione piwo.





I archiwalne zdjęcie z przed 2 lat(znalezione na poczcie)



















I Naćpany Jeleń" Andżej"- tak Andżej,nie Andrzej


poniedziałek, 20 lutego 2012

Chyba jest Okay

Olewam to wszystko.Jest jak jest,niech se będzie. Wiem brzmiało to jakbym się poddała,czytając poprzedniego jakże mało rozgarniętego posta uświadomiłam sobie dwie ważne rzeczy. pierwsza z nich to naaaaaadużywanie "Kurwa",chociaż było to pod cholernym napływem emocji to i tak to tego nie usprawiedliwia. Dwa jestem jebanym Noobem i leserem. Damn. Serio nic mi się nie chce. Najlepiej bym se spała,albo siedziała jak debil zamulając..szczególnie w domu, Cóż brechtam z dzisiaj..jak i wciąż z soboty. Paradoksu całej sytuacji. hah najlepszy był moment jarania przy gazówce...przejeżdzam ręką po grzywce,..a tu chyba z tona zielska O_o..haha. mam naćpane zdjęcie,które zamieszcze. I kilka archiwalnych z after spacerze po strychu. Chuj więcej szczegółów nie zdradzam bo mnie zaciukają. W sumie to będzie krótki post. Olejcie (jeśli nie czytaliście jeszcze zeszłego ) posta,bo wciąż byłam na fazie i wkurwieniu..ale cóż...Póżniej napiszę text. Puki co wypierdalam zamulać bądż też się uczyć...chociaż to drugie jest mało prawdopodobne. poza tym nabiłam sobie siniaka na czole...chyba w momencie wchodzenia do domu ciotki..wypierdalając i ramieniem i głową...jak milutko


dojebana jakość,wiem...Z oświetlającym mnie meblem. haha
Z mateuszkiem klaczą i wkurwiającym radziem









niedziela, 19 lutego 2012

how the party goes?=bawi mnie to wszystko/trudne sprawy kurwa

Jak w tytule...chuj nic nie wypaliło...ponadto znów patola..i to ostra ; / od mojej popierdolonej matki i babki, Nawet nie powinna być moją matką. Jest dla mnie zerem...miałam wczoraj swoje upadki..ale chuj dziś kolejny dzień trza biec kurwa. Zrobiłam Polski...Uczę się Matmy,,tak kurwa...matmy,,Tak Pani Ewo dobrze Pani przeczytała MAAAATMY. Wczorajszego spierdolonego po całości dnia doszłam do wsniosku: Olka jesteś dziwką-pierdol sie . B-ale mam kurwa farta. C- Ey nie jest normalnie. D- przyjaciele to bullshit. Nie chce mi się opisywać co tam wczoraj zaszło między mną a matką chociaż poszło o jebane klucze do ciotki(Nie tamte na Ku słońcu) bo okazało się,że pojechała na urodziny wujka mamy..zepsułam im w sumie te uroczystość dzwoniąc do niej,że matka jest popierdoloną suką i nie wytrzymam z nią dłużej jak i najbaną babką..i jeszcze tym wieśniakiem. Krystian nie wiedział o co Kaman wlazł w momencie w którym szarpałam się z matką. Bo kurwa nie pozowlę się uderzyć a skoro są takie mądre to mam to kurwa w dupie. Wiecznie to niby ze mną są problemy.To ona ma problemy..zostałam nazwana dziwką(?) kurwa nawet nie wiem za co..ale zgaduję ,że babka jest po prostu tak popierdolona,że przestawia jej się we łbie...bo jak można nazwać tak właśną wnuczkę? a tym bardziej córkę...bo raz po pijaku nagadała wojtkowi ,że jest kurwą?jak tak można wogóle..oczywiście póżniej jak to ona udając ,że jest okay przyszła i powiedziała- ja nie miałam tego na myśli. Ale miałam to kurwa już w dupie...Nie miałam ochoty chlać..nawet na ćpanie mnie nie brało,chociaż gram maryśki wciąż w spodniach..trza tylko kupić lufke-myślałam-Chill out kurwa...napijesz się..weźmiesz bucha..będzie git..ale nie miałam ochoty iść do Magdy..nie mamy miejscówki..napisałam olce ,żeby nie pisali i nie dzwonili I oczywiście"nie kurwa nic się nie stało"...Jak chciałam tam było zostawili mnie..chodziłam chuj wie gdzie...z parku Kasprowicza na niebuszewo..aż spoczełam na przeciw manhatanu..gdzie zastanawiając się nad tym całym gównem wychaczyła mnie jakaś pijaczka pytając o ogień. Widząc moje zapłakane i wkurwione oczy zapytała co jest. nie chciałam nic mówić,chciałam być sama uspokoić się..przemyśleć to...ale ciągneła mnie za sobą ...Nie chciałąm nigdzie iść,dzwoniła do męża mówiąc,że mnie przyprowadzi...Nie ogarniałam..mówiła coś ,że ona mnie przygarnie,że coś tam..czy nie jestem złodziejem,czy to czy kurwa tamto...Chciałam się wyrwać mówiąc,że śpie u znajomych. Na co ona odpowiedziała a gdzie oni teraz są huh?zostawili cię ,gdyby byli to prawdziwi przyjaciele byli by tu z tobą. Ma gadane,pomyślałam,dało mi to do myślenia..siedząc na ławce w parku jakieś 40 minut przed spotkaniem owej kobiety napisałam olce esa(jakoże ma w plusie) czy mogła by wysłać esa izce czy mnie przenocuje bo mam do wyboru ją,zimną noc na ławce w parku albo jakiś most(lovely) odp ,że nie ma numeru na co ja,żeby wzieła od nich..nic już nie odpisała..napisałam do matiego potem o tej pijaczce jak już wchodziłąm po schodach do jej domu,tuż obok pleciugi...nie chciała mnie puścić mówiła,że albo pójde do niej,poznam jej rodzinę albo dzwoni na policje i chuj...z racji tego,że wciąż miałam maryśkę w kieszeni poddałam się planując ucieczkę. Miałam ograniczoną dostępność do tel..bo kazała mi go odłożyć..wlazłyśmy chyba na 3 piętro..kamienica wglądała dość meliniarsko..myślałam,że w domu też tak będzie, błąd.było całkiem czysto poznałam jej męża imieniem Olek(zapamiętałam  bo ciągle coś od niego chciała),córkę..nie pamiętam imienia i Syna Rafała w moim wieku...czy o rok starszego..mniejsza..w tym momencie czułam się jak w trudnych sprawach.powiedziała ,że mnie przygarnie..O_o ,że remontują właśnie pokój,że mnie wyżywi..że zadba o mnie, Przesada..przyszedł mi pijacki sms od matki z oznaką skruchy"Marta wróć do domu porozmawiamy życie jest zbyt krótkie aby się kłocić-nice try...Ale jakoś mnie to nie ruszyło bo pewnie znów będzie tak samo..Typiara spojrzała na mnie i coś tam zaczeła gadać przytulać mnie i wgl głaskać pierdolić coś,że wychowała tyle dzieci to i mnie wychowa. A ja rzuciłam ze matka chce pogadać i wziełam kurtke i spierdoliłam..Mati I reszta w heliosie,więc skręcam przy pleciudze i walę prosto...dochodzę..wjeżdzam schodami. Witam się z Anitą i Matim. Na co mati zbluwersowany:
-Fajną masz przyjaciółeczkę. Unoszę brew bo nie ogarniam,ciągnie dalej
-Nawet dupska nie ruszy jak masz problemy bo kurwa film dziwka ogląda. Idziemy do Toalety ,ogarniam się troche. Dają mi colę,zmieszaną w wódką..chociaż jej tam nie czuć.siadamy w kaskadzie:
-serio tu jest wódka?nie czuć
-ee bo ty olki dostałaś tej dziwki jebanej. Gadamy o maryśce..dzwoni mi fon i ciotka,że mam wracać do domu,że co ja se myśle i wgl. Trzymam się tego,że nie wracam do tcyh pojebanych szmat i mam to w dupie. śpie u Anity i chuj. Nie zgadza się,ale po licznych odmowach idziemy na kompromis i dostaję klucze.Mam nikogo nie zapraszać ale chuj spią ze mną. Po drodzę kupiłam lufkę i zapaliczkę Odpalam gazówkę ciotki i palę maryśkę nad nią. Bo mati chce być lojalny wobec siostry...a Anita ma astmę. Maybe next time. Wcześniej reszta nas "szukała",bo chcieli się spotkać..i pogadać ale ja nie miałam ochoty więc zadzwoniliśmy,że chuj idziemy do domów. Jaram to zielsko w kuchni a mati dzwoni do olki,żeby jej powiedzieć,że jest szmatą bo mnie tak jakby zostawiła. Na co ona jest chyba najebana i drze mordę. My na nią też na co ja wybucham-Dobra szmato zamnij tam ryj i kończymy rozmowę..zaraz dzwoni do nas ja pierdole jakże wkurwiający Radosław..pytając dlaczego ola jest wkurwiona....opierdoliliśmy go i też zakończyliśmy.Zgłodnieliśmy więc odpaliłam grilla elektrycznego ciotki..cyk cyk kurwa elegancja francja..15 min później jebnął cały prąd..kurwa co ja powiem ciotce.,.nie możemy znależć korków dzwonimi do Anity ojca,który jest elektrykiem..zjawia się..dzwonie do ciotki gdzie są narzędzia odpierdala czymś w rodzaju bezradnego zmęczonego głosu- ja piedole...Marta..to ubierz sie i idz do domu. Ale wciąż dopytuje,bvez skutecznie.Udaję,że dobra dobra to pójdę..i sama znajduję narzędzia. Maaamy prąd.Rozmrażaliśmy Cycki z kurczaka przy piecyku...dość nagrzanym w plastikowej misce....w odległości jakichś 3 cm od tego...Mati mówi:
-Ey chyba się rozmroziło...
-Chyba stopiło kurwa, Połowa miski jest stopiona..Cudnie myślę. Ponadto te popierdolone koty jebły kloca do zlewu..myślałam ,że jebne rzyga.Sonia,która jest zajebistym persem tego nie zrobiła,więc ten spasiony pseudogarfield musiał...dostał żryć i jeszcze się domagał..Poooojeb.Zostawiłam to tak i chuj. Musieliśmy jeść palcami bo ciotka miała tylko...łyżki,.O_o...powoli czułam fazę.wszytko mnie bawiło leciały takie suchary,że ja jebie,.Anicie spadło mięso w to wdepła na co mati
-Ale masz kurczakowe stopy. na co ja dorzucam
-Anita stołuję się w Qurniku! i wybucham ćpuńskim śmiechem,w efekcie oni też,chociaż dziś nie widzę w tym nic śmiesznego. Przy łóżku stoi lampa..którą ogarniamy jak zapalić. Mati coś pierdoli o meblach na co ja mówie:
-Ey kurwato lampa jest meblem>?
-noo chyba
-zgaś ten mebel kurwa!. Znów ryjemy,nie mogę się uspokoić..oczy mam serio zjarane,Anita pstryka fotysza(wstawię jak mi wyśle) Póżniej Mati czy ja pierdolimy,że nie mamy kompletnego zestwu mebli(?) bo...nie mamy duuużej Lampy O_o...Maryśka trzyma chyba z 6 H..w szczycie ze 3 h..a czytając natłok moich myśli na poście czuję się jakbym wciąż była najarana.Relax jest...jeeeest...humor?jest okaay...trza się uczyć. Ostatnio trzymało mnie dłużęj(Praaawda?) ale do za sprawką mieszanki Deksa,zioła i jakichś antydepresantów..-które pogorszyły mój nastrój aż do piątku włącznie.(nieżle) ogólnie zjazdy czy to po amfie,deksie,zielsku czy antydach trwają u mnie Fchuuj długo..hah Naaajsly. Wczorajszy dzień mnie bawi..Czy to patola czy to kurwa jazda po maryśce..to mnie kurwa bawi. pierdole to. nie będę się przejmować jest jak jest i chuj,.., A i zapomniałabym kierując się w stronę heliosa przy przystanku 70 nie dalego kasprowicza...przy znanym mi budnku z"jak zdobyć pół litra za darmo=failed" albo mi się wydawało albo znów ją widziałam O_o...ale chuj przyśpieszyłam chód...kaptur na głowę i Aiight. hah

Pod wodą/mój s.o.s/Finieshed

 











                                                                                













Ostatnio czuje się jak pod wodą-nie mogę oddychać
brakuje mi wciąż tlenu- strach w moich źrenicach 
co pod wodą czyha? sama siebie zaczynam się bać                                                                                 próbuje wypłynąć,ale dostrzegam tylko jakiś blask                                                                                 otwieram się na świat,nie chce wylewać już lez                                                                                  zanurzona w morzu kłamstw dobrze jest jak jest                                                            
pozostaje tylko gniew,sama siebie okłamywałam                                                                                    robiłam wciąż źle,rozpaczy nie słyszałam wołania                                                                                  płynę zdyszana,ciągle uciekam sama przed sobą
jak rekin na siebie poluje,retrospekcje  chwilowo
żaden ze mnie filozof to gonią mnie moje błędy 
kilka chorych sytuacji,w których puściły mi nerwy 
tyle zlej energii,nie mogę,lecz próbuje się wydostać 
z całych sil krzyczę,lecz nie jestem chyba widoczna
na dnie leży jakaś postać,robi się coraz bardziej stromo
otwieram oczy,cholera to była tylko moja podświadomość


ref
To bylo jak mój S.o.s-moje wolanie o pomoc
gorycz we mnie promieniuje niczym rad i polon
zmory z przeszłości gonią,sama sobie nie ucieknę
każdy krzyk w wodzie,był tylko głuchym jękiem









Samotny rejs w nieznane, wspomnienia targają żagle 
Łzy spływają po twarzy jak krople tuszu na papier 
Dylemat za dylematem, z wolna wypełniam kartki, 

pierdolę co będzie jutro,to część nieustającej walki
żyje przecież by walczyć,to część mojej gonitwy
dryfuję po morzu wrażeń,falę nie zrobią mi krzywdy
łapie sie brzytwy,światło przenika przez strugi deszczu
myślę,że fale niosą mnie do przodu,ey kurwa stoję w miejscu
karcę cię zręcznie leszczu,bo tu ja jestem rekinem
Jestem tu posejdonem,mogę sprawić,że zginiesz
kotwice zarzucić na szyję,tak kurwa idziesz na dno
przybijam do brzegu,tu me demony cie dopadną
mam powodów nadto ,więc giń z otchłanią wodną
mam przy sobie te wersy gdy śmierć chciała mnie dotknąć
puściłam jej oczko,znikneła w brunatnych głebiach
ja wstałam z ławki,o wczoraj nie chce już pamiętać




sobota, 18 lutego 2012

Let's Party/

Miałam kończyć tamten text ale chuj z tym....na lekcję się spóżniłam(po tamtym poście) a jak się domyślacie byłam zbyt leniwa,żeby wstać i dopisać..nie było chęci..czułam sięchujowo,.bo w sumie poszłam oglądać jeszcze tv..i w rezultacie spałam jakieś 2 godziny...oczywiście pierdoląc przy tym historię..na którą nie poszłam i spóźniając się na Matmę(sorry)...Dziiiś Official Magda Party...przy czym nie mamy miejscówki..może zapierdolę matce klucze od naszego drugiego mieszkania....które jest na Ku Słońcu...moglibyśmy tam spać..w tym,że gdyby matka się dowiedziała to zapierdoliła by mnie.Cały problem nie polega już na ewentualności zbicia czegoś..chuj rzeczy w jedno miejsce..i Let's Party. Nie chodzi nawet o dojazd...tylko o te pierdolone klucze,które trzyma w torebce...O_o w końcu to jej torebka..ponadto klucze są z takim czerwonym czymś,które doskonale widać w torebce. Zgadując,że zagląda tam ze 20 razy dziennie to praktycznie pewność,że się skapnie. Oczywiście istnieje inny sposób...zapytanie w prost czy da mi te pierdolone klucze,przekreślający sposób pierwszy i co jest prawie oczywiste kończący się odmową.Damn. Trza kupić jakiś alko..ja oczywiście robie za PeaceKeeper'a..będę wszystkich pilnować a w szczególności Magdy i Olki..i pewnie Anity..która ma niezłe schizy,stany lękowe i poczucia winy po alko...reszta chyba da radę a jeśli nie To won..i chuj. Nie wiem czy ma sens zgrywanie muzyki skoro nie mamy miejscówki...przejebałam hajs na maryśke..(co nie oznacza,że reszta będzie jarać-bez żadnych wniosków mi tutaj).Ponadto stwierdziliśmy a bynajmniej główni organizatorzy czyli ja Radek i Magda ,że kupujemy piwo i whiskey..bez żadnej wódy i tym podobnych. Mniemam ,że spędzimy to z kulturwą.Kupie se ze 4 piwa na cały wieczór,co by się go przyjemniej spędzało. And That's it. Jeśli będę mieć ochotę to to opiszę po fakcie..aczkolwiek nie jestem pewna..chociaż wiem,że co poniektórzy na to czekają (; >) ..cóż i na tym chyba zakończę...Torebka samotnie leży...puki co się namyślam....chyba i tak nic nie pogorszy naszych relacji. Hah. Słysząc o urodzinach Magdy kupiła mi Multi test n 6 dragów:morfe,haszysz,maryśkę,amfe,kokainę i coś jeszcze ale nie był to Kwas....Tak więc Ćpania na 100% nie będzie,bo było by przejebane..chociaż z drugiej strony pewnie by nie zauważyła, hah.


" Im so dumb,have no idea how i get home"(jestem tak nawalony/ona,nie mam pojęcia jak znalazłam się w domu)-świetnie opisuje zeszło roczne imprezy z Paszteciakiem-Izą.


















wtorek, 14 lutego 2012

Back to shape=Było warto?

Jest 1 w nocy a ja siedze na kompie...mylam foke...bo odnoszę wrażenie ,że jest jebanym brudasem..i odczulam potrzebę,..O 23..cóż...Oczywiście całą mnie zmoczyła..jak i podłogę...O_o...ale posprzątałam..i jest Aiiight,,,Cała się trzęsła..więc owinełam ją grubym ręcznikiem i schowałam pod kołdrę przy czym trochę oduszając(bezskutecznie..kołdra jak i prześcieradło są mokre) mhym..w domu na razie spokój...wczoraj patola...Wojtuś jak zwykle najebany..nie wiem o co kurwa chodziło ale jak nazwał matke szmatą,to aż mną targneło..ale jakoś saaaama sobie poradziła.Uznałam,że to"ich" sprawy..pomimo,że to kurwa słychać. One more and Reaguję-ale do drugiego razu nie doszło chociaż poleciały inne bluzgi po tym jak matka kazała mu jutro(czyli dziś) się wyprowadzić i powiedziała,że bierze rozwód..Yhym...akurat...Dziś znów udawała ,że jest Okay i nawet napiła się z nimtaniego szczyna czyli"Cytrynówki" ,która smakuje jak tanie pastylki na kaszel..lub teraflu...nieżle po niej jebie...przypominam pamiętną popijawe kiedy to narobiłam na wycieraczkę zakonnicom..(O_o) Tsa Jebać Katolików..Ale wracając wkurwia mnie matka...sama se robi problemy...niby ją rozumiem..jeden rozwód..trójka niekoniecznie pomocnych,grzecznych,normalnych dzieci...nie chce być sama..ale jaki to ma sens?-ŻADNEGO. Oczywiście moje liczne protesty..próba wpojenia tego zakończyła się niepowodzeniem...Zgaduję ,że jest po prostu taka głupia..Wiem wiem..to źle mówić tak o matce..ale that's da True. Nie będę pierdolić jak to ją kocham.jakim to jest dla mnie kurwa autorytetem..jaki to powinnam brać z niej przykład...bo zrobiłabym poważny błąd. Kocham ją jak Matkę..bo dała mi życie,nie kocham jej jak przyjaciółkę ,bo nią nie jest,Nie kocham jej jako mój wzór,bo nim nie jest.Nie kocham jej nawet za jej charakter...jest między nami tyle różnic...Jest z tych co ZAWSZE mają racje..chociaż przeważnie tak nie jest. Wciąż męczy mnie sumienie.,.dobija myśl o Sandrze..bo w końcu...to było czyjeś dziecko...Nie twierdze,że to wina jej matki...,że to nasza wina...czyjaś wina..Bo wszyscy mamy w tym współudział. Skłamałam mówiąc,że niczego nie żałuje..żałuje tych pierdolonych tygodniu decydujących o jej zdrowiu..o tym pierdolonym szpitalu...żałuje ,że wtedy nie poszłam z nimi ćpać...żałuje,że nie umiem im kurwa pomóc..a przedewszystkim żałuje tego pierdolonego dnia i ,że w piątek(17 Lutego) Sandra kończyłaby 17 lat..wielokrotnie przebywając z nimi przerabialiśmy tematy urodzin...Czyli Non stop Chlanie ćpanie i tego typu głupstwa...Rok 2012 miałbyc zajebisty..Sylwester z nimi odpadał Sandra I Magda polazły do jakichś koleżanek z ex klasy Dawid jechał do ojca..a o reszcie mnie niedoinformowali. Tak więc świętować,tzn chlać i ćpać mieliśmy już od stycznia. Potem Cykl Urodzinowy Sandra...potem Michal(24 Marca)...Magda(26 Marca) Jaa(8 Maja) Potem Mareczek( w sierpniu jakoś) i Na końcu Dawid bo dopiero w Listopadzie..nie pamiętam którego..Mieliśmy Nawet kołować Boską Szałwie..I inne specyfiki...Wracając do"żałuje" zastnawiający był dla mnie fakt piątku...nie jestem pewna czy do zatrucia nie doszło w piątek..aczkolwiek jest to wielce..jak i prawie pewne,gdyż większość imprez to piątki(tych grubszych) bądz soboty...Telefon o szpitalu też odebrałam w piątek...zgon..w piątek...uspokoaja mnie fakt zbieżności a raczej już nie zbieżności o Pogrzebie..który był w środę...W piątek są jej urodziny...hyh..może się przełamie?pójde tam?w sumie nie mam ochoty..zwłaszcza samej...chociaż i tak nikt nie zroumie tego...Anita mnie nie rozumie..Mati mnie nie rozumie..Cały świat mnie nie rozumie.-Może to od tych Antydepresantów..może od zioła..może od Deksa...nie wiem....Pierdole to ..pójde...będę tam stać jak samotny jeżdziec...i Chuj..muszę się tylko skontaktować z kimś z Majowego..co by mi uzmysłowił miejsce...Yhh...Focz ani drgneła..wciąż mam pełno energii...niby ciut refleksji..ale wciąż energii...nie jest mi smutno..w sumie to chyba obojętność?mam wrażenie,że po Sandrze nic mnie już nie ruszy...w tej historii dostrzegam coś z siebie...Nie miała ojca(w sensie rozwodu) nie dogadywała się z matką..kilka chorych akcji dających do myślenia..jazda bez trzymanki...i chęć tej jebanej fazy...Fazy za najwyższą cene...Now tell me



Było warto?.....

Czy ja wiem...wciąż nurtuje mnie reszta..nie znałam jej tak dobrze..a pomimo to to ostro przeżyłam totalny wstrząs..jakby chlust lodowatej wody...A jak oni się czują?wiem wiem..powinnam dać se spokój..ludzie bez perspektyw..znam te gadkę..bo tak kurwa jest...nawet nie wiem kogo obwiniać,,dzieciaki zagubione w świecie..żyją dla fazy...eksperymentują...giną..w imie czego?w imie głupoty kurwa..udowadniając nam tym samym,że legalizacja to jebany błąd...chociaż z drugiej strony jeśli chcesz się ućpać to i tak się ućpasz...Największy paradoks to to,że więcej trza się namęczyć w moim wieku ,żeby kupić wódę niż paczke aco...i mniej wydać..wkurwia mnie ten aspekt...nie chce recept...nie chce ograniczeń..chce powstrzymania tego debilstwa...wszystko jest dla ludzi..ale dla ludzi tych ogarniętych...Sandra widać nie była na tyle ogarnięta co by skminić,że to nie kwas w amfie kopie...a wystarczyło kurwa poczytać...popytać zanim zrobi się coś głupiego...Niby już po,..a skutki wciąż odczuwalne



Jebać refleksję powracamy do Ironii I Czarnego Humoru



Tęskniliście? Wiem,że tak ; ]











Eeey









Lubię noce i dnie gdy wszystko jest kolorowe 
Blaski słońca letni wiatr i świeżości powiew
letnią pogode niesiony przez wiatr zapAch mórz 
Piękno kwiatostanu gdy sprzedałam duszę diabłu

uważnie przeczytałam nadruk,prawie u kresu drogi
wytworzony przez grozę,piekielnie szum głęboki

nie mogę chodzić,nogi ciężkie- to nie mój świat
wszechobecna czerwień,dzieląca się na tysiąc barw
wiem to barwa zła,to jedna z wad uwiklana w marzenia senne
nie mogę się odezwać,bo zaburzę czasoprzestrzeń
sny bywają piękne?spoglądam na biały sufit w sypialni
nie gustuje w bieli,bo mam ochotę na afterparty
czerwień utraciła swoje barwy {.....]- Skończe rano idę spac jest już za 7 3-cia.

niedziela, 12 lutego 2012

Fuck it

wciąż mam mętlik w głowie...wahania nastrojów...sny są jakieś dziwne..sniło mi się ,że byłam w kaskadzie,że wciskali mi Jeansy...z foli..aliuminiowej..O_o..,że renatka molestowała mnie w przymierzalni..że moja Mama ostatecznie zakumplowała się z Biologiczką-hahaha. UnReal. Cóż pierwszy Etap z Bio się już odbył..haha 1 lutego..w sumie to mi to wisi...nie wiedziałam kiedy to będzie a bio nic nie mówiła,ani ,że mam się przygotować i wgl nie podała daty. So Fuck it. Przynajmniej nie muszę zakuwać. Przejabałam wczoraj na necie w fonie 50 zł za 10 min Facebook'a O_o..Lovely isn't it?Matka mnie zabije..ale chuj mam plan kupie kolejną kartę podbierając jej drobne sumki na rzekome"wydatki" typu bilety czy też batoniki czy chociażby puszkę coli ; D...poza wydatkiem 50 zł muszę oddać Izce 30 zł za ćpanie,Olce 10 I Raaaadkowi trochę. Ey ogólnie nie jest żle..poza tym,że wiszę wciąż mamie 400 zł...; xx ale to tak na marginesie ..piszę drugą zwrotke do złego alfonsa...bo wkurwił mnie ten typ. więc dziś lub prawdopodobniej jutro to wstawie w całości...

sobota, 11 lutego 2012

Im Back=Zly Alfons= Samiec Alfa diss

Z dedykacją dla moich suczek ; D haha. Poprawil mi się humor po dissie niejakiego "SAMCA ALFA"

Ey Mam czterdzieści dziewięc dziwek a ty zrób Face lifting
będę miec pięćdziesiąt Ey dziwko mów mi "Fifty"
 nie zmienie się nigdy lap moj styl masz tu Grand-Alfonsa
twój budzet pozwala aby jedną z moich suk powąchać
zresztą jebnąłbyś gdyby tylko dotknela twojego rozporka
już wiem dlaczego sluchasz "30 seconds To orgazm"
ale z ciebie przystojniak,najbardziej chlopców podniecasz
Zawsze flirtujesz z Elton Johnem na bankietach
Ey wyluzuj dzieciak dissując mnie w stopy sobie strzelasz
jesteś gangsta?a bejsbola trzymales chyba tylko w San andreas
Ey zapraszam na melanż, Bounce dziwko nie ucz mnie jak sie wozić
bo gdy ja sie woże ty stoisz a ja zahaczam uszami o chodnik
więc dziwko odbij tu ja jestem drapieżnikiem a to nierówna walka
nasz pojedynek to jak finish i pierdolony falstart
Ey samcze Alfa,lepiej przyjdz z reszta swego stada
wymarly gatunek,bedziecie robic za podkowy na naszych zderzakach



Marsz Robotów Ft Askari(unfinieshed)

Askari
Budzik dzwoni, pije kawę, idę się ogarnąć
Patrzę za okno i wiem już, że nie warto
Stos pustych alkoholi leży z metr za mną
Wszystko w monotonii, nie pomalujesz tego farbą
Bezdomni na ulicach, multum zaraz i wąglik
Nie znajdziesz tu odskoczni, chyba że w używkach
Bo tu jeden pech i bańka marzeń pryska
Nie istnieje tu policja, tylko coś co się tak nazywa
Bo jak nazwać kogoś kto pałuje za publiczne picie piwa?
Kolejne fale zimna, to jak wycieczka do psychiatryka
Czas leci, ból nie znika, obdrapane, szare ściany
Zakażenie, ból, podrdzewiałe kajdany
Kłute rany zadane dziecku przez własnego ojca
Wodorowa bomba, wszystko przez pieniądze
Rządzą one i zawsze mogą wywołać wojne








maszeruje jak reszta raz po raz regulując spierdolony obraz
mam pieprzony dylemat,ranić czy klamać dla wlasnego dobra?
Oparty na wielkich mądrościach -spoleczny mechanizm, 
codzień okazuje się falszem a my tylko bezużytecznymi robotami
czekamy na zmiany,to nierealne w świecie w którym każdy klamie
przydaloby się coś zmienić-wszyscy wiedzą o tym doskonale
lecz milczą -zapada zamęt bicia serc jakby wyjące alarmy
to chore żyjemy z nowotworem w głębokim morzu nieprawdy.  
na dnie tej hierarchi, walczy o przetrwanie szczerość
z góry przegrana walka przeciwnikiem jest  pieniądz
bo przecież z pustą kieszenią,to jak walka z wiatrakami
dlatego ludzie sie boją,przez co jesteśmy niewidzialni
jak masz pierdolić to zamilcz,w oczach przejmująca pustka
próbujesz zwolnić,lecz mechanizm nie potrafi ustać
na wierzch wyplywają paskudztwa,każde napędza kolejne
zadają cios w serce,ostra stal rozrywa resztę Epatii doszczętnie






Dojdzie jeszcze ref= Unfinieshed

....

Jak sie czuje? Hyh..jesli powiem,ze zle to was oklamie..jesli powiem ,ze dobrze oklamie samą siebie..Powoli wracam do "zywych" Pierdole zapewnienia...bo to nigdy nie wychodzi...nie obiecuje,ze nie bede cpac..chlac...zamiast tego zastopie slowa "obiecuje' i "nie bede"slowami Nie chce...Nie to ,ze nie lubie Deksa(Dxm) nie to,ze nie Lubie juz Whiskey czy wódy..nie to ze sie Kurwa nawracam. Wczorajszego Udanego wieczoru opierdalajac 0,7 na 5 osob po 2-gim w proporcjach 1/4 lub nawet 1/8 na reszte soku po prostu przestalo mnie bawic...ujebanie sie w trupa lub doprowadzanie do stanu w ktorym ledwo co sie idzie lub do tego w ktorym urywa sie film jakoś do mnie nie przemawia. Być może pierwszy raz wczoraj Bylam trzeżwa i poczulam"magię?" alko. To tez podwyzszony nastroj,zżycie z ludzmi- bo przeciez tak powinno się go używać. Co do Dexa...W sumie 2 plateu już mnie nie jara...Jak ćpać to dla doznań typu haluny i oderwanie od real'a..aczkolwiek nie kosztem pozniejszych konsekwencji wynikających z rozpoznaniem przez Matkę...Nie dogaduję się z nią(wciąż) być może istnieje między nami jakaś nić porozumienia,,ale wśród tysiąca wyrzutów i problemów trudno o porozumienie..W sumie? W sumie to mam to w dupie. Nie lubie jej,,,ale cóż jest moją matką..czasem jest dobrze..ale zawsze któreś z nas spierdoli...Nie potrafi ze mną rozmawiać niby to ja uciekam w alko? w dragi? po prostu lubię to jazde..może jest w tej ucieczce coś..może sama się nie znam?cokolwiek...wczoraj minal tydzień...wciąż to do mnie nie dotarlo..na lekcjach mam jakieś Flashback'i...tą jebaną linie przed oczami i poczucie ,że moglam coś zrobić...Ogolnie czuje sie jakbym wracala z bitwy..przegranej bitwy rzecz jasna...bo jakby się nad tym zastanowić to tak bylo...walka o szpital..a potem zamiast Happy-endu gorzki final...Może tak mialobyc?nie mam pojęcia..ale wkurwia mnie ten aspekt...chyba wypadam z fomy..w sumie to nie mam ochoty nawet pisać..uczyć się...Mam problemy z netem....Kilka 16 do napisania za sprawą RD. Nie chce dać ludziom gówna...wypocim napisanych w 10 minut. Jak tworzyć to coś dobrego..z przekazem..z pierdolnęciem..coś co daje do myślenia a nie gówno napchane wulgaryzmami...Puki co nie jest okay kurwa...nie wiem czy będzie okay..nic nie planuje..jest jak jest chociaż wiem,ze tak być nie musi...I znów chęci stlumione przez wkurwienie..Zakończe to tak jak jest..pozniej dodam text pod styl tych "psychicznych" na podklad Slonia..bo tak wlasnie ma być ,będzie jak tego chcą choć nie Tańcze jak mi zagra..i Chuj z tym

piątek, 3 lutego 2012

Gone...

nie wiem od czego zacząć? prawie koncxzylam juz posta...gdy ten pierdolony laptop skasowal calosc..wylaczajac sie kurwa..napisalam co mnie gryzie..kurwa napisalam caly przebieg mocząc klawiature..rozmazujac ten pierdolony tusz...ale cóz kurwa zacznę jeszcze raz...od nowa..jakby to sie nie wydarzylo..lub jakby ciągnelo się wieczność...Balansuje między jebanym realem a pierdolonym obledem...Nie jest okay..kurwa nie bedzie okay..Wiem to...Sandra niezyje..kurwa Sandra niezyje..zabolalo..chociaz wciąż nie dotarlo....Co mysmy jej zrobili? Ja? Ty ..on Ona..Oni..Kurwa..to bezsensu....nic juz nie ma sensu? To tez nie ma sensu..ten jebany snieg..ey  on tu nie pasowal..nie pasowal do jej usmiechu? do jej przytomnosci..do jej przytomnego spojrzeniu..do nas..do tej sali..To on nie mial sensu...ta pierdolona biel..Byla 20..snieg spokojnie pruszyl..umowilismy się ja Dawid...Zuzka..Michal..i Magda...nawet Magda..brakowalo tylko Mareczka..ktory dostal zoltaczki jak się można domyślic po grzybach...bylam dobrej myśli chociaż wciąż nie wierzylam w cud..kurwa bog? bog nie istnieje...kurwa nic co sensowne nie istnieje..spotykamy się na miejscu...jej stan jak się okazuje nie jest za dorby..z godziny na godzine coraz gorzej..probuje zlatowac..to trudne..udaje się..czytam ulotki...spaceruje...smsuje..jakby to byl normalny dzien..Ey bedzie dobrze..kurwa wyluzuej..siedzimy w ciszy..kazdy czyms się zajal..są nader spokojni...nikt nie chce wpuscic nas do sali...Siedzimy wiec..czekamy..godziny mijają..lęk towarzyszem czasu..kazda sekunda zamienia się w jebaną wieczność...nie umiem wyluzuowac..kurwa mam tyle pytań...zahaczam lekarza pytam co znią otrzymuje tylko wymijające- robimy kolejną dialize
- ale..? jak to? będzie lepiej?
- tego nie wiemy..znika..a ja stoje...stoje jak kolek..pogrążna w czarnych scenariuszach rodem z koszmarów,..bo to wlasciwie jest sen...nie czuje sie jak w realu..rece trzesa sie gorzej niz po tussi...To jebany koszmar...blednę..czuje slabość..dreszcze wlosy się jerzą..Blond pielęgniarka uważnie mi się przygląda siadam...nikt nic nie mówi..Magda siedzi skulona..zdala odemnie..nie dziwie jej sie po ostatniej szamotaninie woli się nie zblizać..ma sluchawki...reszta w zadumie...są naćpani..przegryzam nerwowo suche jak chuj wie co usta..pękają...ból nie ma tu znaczenia..rządzą mną nerwy..umywają kolejne godzinny...czas jest naszym katem...nie potrafie wyluzować wyluzuj kurwa..powtarzam..przez korytarz przewijają się lekarze..dyżurujące pielęgniarki,..zahaczam wszystkich kolejno nie uzyskując odpowiedzi..towarzysze ogladaja sie tylko kolejno..Magda się wylączyla..nerwowo się trzęsie..jest beznadziejnie - Chce jej kurwa pomóc- krzyk przypomina szaleńca..flustracja pomieszana ze strachem chyba udziela się szarpanej przezemnie za bialy fartuch blond pielegniarce. spoglada na mnie..milkne..jej lodowaty wzrok przeszywa mnie.,.jakby wbijając kolec w serce..znow zabolalo- bedzie dobrze-przemyka mi przez mysl...jej wargi nie dregnely..mija kilka sekund wydusza- le nie mozesz..zrobimy wszystko co w naszej mocy..usiadz...- co jej jest? ani drgne...cialo jakby zdretwialo..zamieniam się jakby w pasąg..boje się odpowiedzi jednocześnie nie mogąc jej doczekać...Zastanawia się..glaska mnie po wlosach..jakby tlumaczyla coś malemu dziecku coś cholernie strasznego..czegoś czego nie zrozumie ale coś za czym będzie tęsknić- potrzebuje przeszczepu..powoli zaczynba mi się kręcić w glowie..czuje sie..jak na Deksie....Tym razem to chyba Bad trip...przewijające się postacie mnie już nie śmieszą,lecz przerażają..sadza mnie na krzesle..przez chwile na mnie spoglada..znika..po chwili wraca z dwoma pigulkami na uspokojenie i plastikowym kubeczkiem...lykam je..rece wciaz się trzesa...luuuzuj..luuuzuj..bedzie dobrze..wciaz powtarzam..nie wierzac w swoje obietnice..oklamuje sama siebie..mijają godziny..zbliza się piąta gdy lekarz lekarka i 3 pielegniarki pospiesznie tam wlazly...stoje u progu...znow u progu obledu...zaraz zwariuje...Defiblyrator...po raz pierwszy...bezskutecznie.....Patrze na ekran...jak uchodzi z niej zycie..na sekunde wraca,,by zaraz znow zamienić siię w linie prostą...slysze bicie swojego serca...dzwiek prostej lini..stoje jak zamurowana..czuje cieply oddech Dawida za plecami..przyspieszone bicie swojego serca..ciche ciągniecie nosem Magdy..patrze slepo w ekran po raz 3...po raz ostatni..widzę ostatnie akcje lekarzy..zanim zostaje wyprowadzona...Dawid peka..rozplakuje się jak dzieciak,,za nim reszta..i po moim policzku splywa lza...kurwa to jakis jebany film..mam nadzieje sie wybudzic..lza skapuje na podloge..Znow się nie udalo...walka?moze trzeba bylo walczyc..uprowadzić ją..przytulamy się..zostaje przycisnieta do magdy..Dawid do mnie..Zuzka do Magdy plecow..a michl do Dawida..stoimy tam i rozplakujemy się jak dzieciak ktoremu zabralo się zabawki...nikt nie może się uspokoić,,,czuje się jak w jakiejś agonii,,,jesli jebne na podlogę..wszyscy jebniemy...jesli ja teraz umre..to oni tez umrą...Gdybym tylko wtedy tam byla..czuje sie beznadziejnie..znow przyszlo mi wracac samej..jakby po przegranej..jakby w ostateczną podróz jakbym stracila wszystko..wraz z tą linią odeszla jakaś część mnie...nie wiem kto to powiedzial...wybudzilam sie..otarlam oczy...Szlismy tak..nie wiedzialam dokad..lazlam za nimi..ufajac im na slepo jak zwierze..jak jakis wierny pies..nogi jak z waty..doslownie..bo w efekcie kolejno zjebalam się z czternastu schodów..skutek..upadek na lewą noge..podniesli mnie..potworny bol w lydce przypominający skurcz pozostal..pojechalismy do Dawida..dostalam troche antydepresantow..spalilismy Trochę maryśki...po 6 bylam w domu...nie wytrzymam tu.....poszlam do szkoly...ziolo juz nie dziala...trzese sie..kurwa...nie chce zeby ten dzien się konczyl..nienawidze gdy dzien się kończy a pozostaje jebana niemoc..






Betonowe powieki tamują morze słonych łez,
Czasem zapora pęka, osuszam wilgoć ze swych rzęs.
Dobrze wiesz, znasz ten stan - sama ze swymi myślami,
Pokój przepełniony bólem, który wchłaniają ściany.
poemat niedoskonaly,bezsilność znów rozrywa od srodka pierś,
Stalówka skąpana we łzach - piszę nią niewidzialny tekst.
niemy krzyk,-utraciłam sens istnienia ?
Odchodzę, nie wiem dokąd, dlatego piszę ten poemat
śmierć w progu stanela,lapczywie laknie woń życia

temperatura spada,lecz nasycona po chwili znika
Biorę głęboki wdech, przerzucam stronę w książce,
Analizuje teorie rzucam w kąt- tak jest prościej, 

targają mną emocje,wydobywa sie niemy krzyk
Od piekielnego ognia spalone mam  już brwi 
staram się wzbić w ciemności środku, wokół mnie światło
Respirator świadomości, który nie pozwala zasnąć