Szukaj na tym blogu

sobota, 28 stycznia 2012

Co grzyby robią z ludzmi....okaaay

Mhym...po dlugiej walce o Sandrę..w koncu udalo się..a raczej niestety jest w szpitalu...Byla środa..a raczej już czwartek. W środę byl protest...bylam cholernie pobudzona..dużo się dzialo...nie chce mi się tego opisywać..w sumie..są filmiki na Yt...U Pani Balewskiej na FB zdjęcia..które nam zrobila również i w netto..do którego zaszliśmy odprowadzając ją na busa po tym jak miala dolączyć na prostest(Too late)..wrócilam do domu..Wogole nie chcialo mi się spać..oglądalam telewizję..potem z bratem gralismy w Boks i MMA na konsoli do drugiej w nocy. Brat sie polozyl. Ja jakoś wciąż pelna energi również..zaczelam pisać jakiś text..kilka punchy..jakoś po 3-ciej usnelam. Obudzil mnie dzwonek..mojego nowego Blackberry..wkurwiający dzwięk..takie RIIIIIIIIIN RIIIIIIIIIIIN...trwalo to może z 5 sekund a mnie już kurwica wziela..i myśl" kto jest takim pierdolonym debilem?" i "która jest kurwa godzina?" pięc minut przed czwartą..nieznany mi numer..Nie wytrzymalabym dluzej z tym dzonkiem..odbieram..wsluchuję się wglos...Dawid..nacpany Fchuj..myślę zaczelo sie w stylu - Dawaj do nas! super będzie..mamy towar..itp..zamiast tego slyszę jakieś rozmowy i ogolny halas w tle oraz lekko niezrozumiale:
- Sandra..(coś tam) jedziemy do szpitala. Ciarki przeszly mi po plecach. Uświadamiam sobie,ze mówie glośno..i maja sie obudzi..wychodzę do Kuchni,wychodząc slyszę-Jesteś?
- no jestem...- odpowiadam lekko wstrząśnięta.
-Przyjedziesz?. Jakieś smiechy w sluchawce oraz Mareczkowe: - Maaaartunia dawaj do nas! Dawid w miarę..ogranięty..się zdawal..Przejeżdzam sobie ręką po wlosach,drugą wciąż trzymając telefon:
-przyjedziesz? będziemy na uni lubelskiej-powtarza...jakby licząc na mnie
-Przyjade. czekajcie
-dobra. Rozlacza się..a ja sobie uświadamiam,ze jest kurwa prawie czwarta...Matka śpi...i ze będę mieć przejebane..ale z drugiej strony kurwa..zatrula się kwasem..może...może..umrzeć?myśl ledwo przemknela mi przed oczami..niebezpieczeństwo realne..miala jakieś omamy jak ostatnio się widzialyśmy..problemy z zobaczeniem liter na telefonie..Wzdrygnelo mną...chęć do dzialania..Znów rozkminiam..Może wymknę się niezauważalnie? Szukam legitymy..na wszelki wypadek..nie mogę znaleźć uświadamiając sobie" Debilu jest 4...tramwaje jeszcze nie jeżdzą...chyba..Ubieram się..delikatnie otwieram szafki..Ubrana ogarniam jak tam dojść jak najszybciej..Kurwa..czuję się chujowo..Na barku leży 20 zl...cudowny różowawy kolor..jakby przybywa mi na ratunek..Hajs matki..wzdycham. Chuj wyjaśnie jej rano..Ubieram buty...i plaszcz..idę do pokoju po pieniądze..matak się budzi:
-Gdzie ty idziesz?
- Mamo ja ci to jutro wyjaśnie-mówię zdenerwowana. widąc to matka trochę niepewnie dopytuję:
-ale nie jedziesz na Majowe?
-nie..I wyszlam..Pod pallladium zlapalam taxi...14,63..tyle wyniosla mnie taryfa..Trudno..szukam odzialu..wchodzę na nocny dyżur..Zastaję Dawida...Mareczka...Zuzkę....i Michala..po szóstej dolazla jeszcze..."przyjacioleczka Magda"...Pytam o co Kaman..Marek...najwyższy...przypakowany..ogólnie pojebany krejzol...stoi przed salą..zamkniętą od wewnątrz przez lekarkę..napierdala glową w drzwi krzycząc- SAAAANDRA! KURWA ZABIERZEMY CIE STĄD!...unoszę brwi.:
- co ten debil robi?... Zuzka fazuje..leży rozjebana na niebieskim plastikowym krzeselku..wydaję sie niezle naćpana. Dawid odpowiada śmiechem..sfazowanym śmiechem..oczy ma nieżle przekrwione..:
- cpaliście..? w sumie to wręcz stwierdzenie..po chwili Michal przylącza sie do "strajku" również wali w drzwi krzycząc: - SAN-DRA! SAN-DRA!....Dawid pierdoli mi o fazowaniu po muchomorach..ze wysuszone..ze dobry shit...ze wjebali calosc..a chcieli mi zostawić..przewracam oczami..patrzę na dwóch idiotów:
-wezcie idzcie do domu..W sumie to mnie oni śmieszą..smialam sie nawet..nie mogąc ich ogarnąc..ale to byla przesada..przyszla pielęgniarka..drąc się,ze mamy stąd iść bo zadzwoni na policje..ze jestesmy wszyscy naćpani..ze nas nie wpuści..co wzbudzilo jeszcze większy bulwers i obelgi w jej stronę..uspokoilam ich...Dawid jako najbardziej oganięty..chociaż wciąż nie panujący nad śmiechem,zadzwonil. przed 7..siedzieliśmy tak czekając na jego mamę..Magda która zdążyla już dojść siedziala w milczeniu..ostro krytykując Nasz pomysl o zadzwonieniu po Mamę Dawida..nauczycielkę chemi,która jej nie znosi i kazala jej wypierdalać. Takze i tym razem jak przyjechala ale mniejsza...Siedzialismy tak prawie do 8..aż przyjechala jego mama i stwierdziala ze lepiej zebysmy poszli...ostro wkurwiona na Michala i Mareczka..na Dawidzie widocznie zawiedziona..O 12 Bylam umówiona z Matim..Anitą..Kolankiem..Panią Balewską i Panią Januszko na robienie breloków...zmęczona..zrezygnowalam z warowania..mieli dac mi znać..jak będziemy mogli ją odwiedzić...jakaś niewydolność nerek..i problemy z sercem..nieciekawie..ale bezsensu bylo tak siedzieć...Myślę jak by tu wrócić do domu..reszty malo..hyh..Tramwaje niby jeżdzą..ale decyduję się na piechotę..rozladowuję emocje biegnąc..spocilam się.Fchuj...wchodzę do domu...Idę sie umyć..po ósmej padam na ryj do lóżka...muszę odespać...śpię..elcz p[o 10 się budzę..przypominam sobie ze mają podemnie podejść po 11:40..piszę esa ,ze sama dojdę..że wezme te transparanty i będzie Aight...Hyhy...Oczywiście Nau się spóźnili....Z puszką redbulla..jakoś to przezylam..Fajnie nawet bylo... Chociaż jestem niezle wkurwiona Na Grzybiarzy

Dziwnie Po Dxmi'e(?)/ Noc

Odczuwam niepokoj. Kurwa..budzę siew nocy za sprawą coraz dziwniejszych..powiązanych ze sobą snów..mianowicie z przedwczorajszej nocy pamiętam 7 snów...szczerze to nie chce mi się opisywać ich szczególowo..ale opisze ten"powiązany". Siedzimy na matmie..sala jakaś taka dziwna..z tylu Telewizor..Szymon robi zadanie na tablicy..co chwilę oglądam się w strone telewizora..w którym leci życiorys Marii currie Skłodowskiej..-haha. Owinięta jakąs kurwa chustą,..Ściany są Biale...Fchuj jasno..Nawet tropikalne paprotki zniknely z sufitów....Moja Babcia siedzi Obok..(o_O) Niby na miejscu anity.(aight...) Po chwili znika i Anita siedzi jak to Ona. Pani Ewa Mówi coś o swojej pojebanej bratanicy(?) Mianowicie Olce Domachowskiej..strzelam wtf..bo to Jechowa z Ex klasy podstawówki...cholernie religijna..dumna ze swojej religi..czasem przynosila swoją wersję Biblii(O_o) ogolnie dziwna dziewczyna..z grubymi ustami,które co rusz namiętnie oblizywala muskając przy tym jedną z warg(w zależności którą akurat lizala) ...nie mam nic do jej "religijności" i "niby inteligencji"...serio...no dobra może mnie to porostu wkurwia? Ale...Zostawmy ten temat zaraz po skończeniu wątku snu. Więc Opowiadala nam Jak to pojechala na Gdańską(gdzie się przeprowadzila) I poczęstowala ją Musem z Buraków cukrowych...Wszystko bylo takie realne..Nawet mimika P. Ewy. Hah.  Mówila coś jeszcze o tej jej religijności i jaki to ma rygor w domu. Ojciec wręcz Dyktator każe jej co 15 minut wynosić śmieci...Po chwili dzwonek. Mama w tym momencie Usypiala Maję nucąc- ciiii! Ogarnelam,ze to nie real. uśmiechnelam się widząc ze "wizja" się nie kończy.Oglądnelam się do okola i w tym momencie Wlazla do sali babka od religii z 4 klasy podstawówki..w kocu jak dudkowa..a może raczej w identycznej jak Maria z telewizora chuście? Coś w tym stylu,trzymając palec na ustach i jak moja Mama robiąc- cii...Spojrzalyśmy się z Panią Ewą w sposób jednoznaczny,czyli jeden z tych looków z serii" wypierdalaj mi stąd" poskutkowalo. Gawędząc cos o mojej babci,zlapalam za pilota aby to w końcu wylączyć. Film trwal..Pilot w ręku..kilka guzików. Pani stoi z dziennikiem czekając aż wylącze...Duży czerwony przycisk..nie wiedząc czemu mijam go i naciskam inny mający być wlaśnie wylącznikiem. Pudlo. Naciskam czerwony. Pomylka i tym razem.. Naciskam jeszcze pare będących potencjalnie tym przyciskiem...Bezskutecznie. Poirytowana z usmiechem rzucam:
- ah ta technologia.. Powraca moja Babcia i wylącza...Przyciskiem R (?)  Whatever..wychodzimy... Zostawiam Panią Ewę(Suka ze mnie wiem) rozmyślam nad naszą rozmową..przenoszę się na Gdańską...która znajduje sie tuż przy odrze..Oraz Za budynkiem w którym mieszka jechowa. a dokladniej Jebitnym szarym budynkiem na jakieś 36 pięter znajduje sie lotnisko. Zmierzam do tego budynku,nie wiedząc po co..Jestem na ulicy..raczej autostradzie..tuż przy Wodzie..Obok jakieś rusztowanie(most?) Jakiś potwór przypominający Godzille próbuje mnie ugryźć..udaję mi się temu umknąc..niczym w jakimś amerykańskim filmie akcji chowam się za istnie ściagniętą z NY taksówką..żółtą..trochę uszkodzoną takasówką..potwór przeksztalca się W Ekipe R z pokemonów(chyba stąd ten przycisk?) I próbuje porwać jakąs kobiete...która jest niby moją matką....Ona również ginie za jakimś autem...czuję uderzenie..spadam z rusztowania..Matka ginie gdzieś w glębiach wody..ja unoszę sienie dając za wygraną..mam jakieś dopalacze w butach..Lecę do "niby Galaxy" nie chce mi się tego opowiadać więc [....] Lądujemy u mnie na klatce..która od góry do dolu wypelniona jest Klockami lego! ; D na piętrze gdzie mieszka największa konfidentka świata,której w realu rzekomo podkradam żarówki z piętra mianowicie Burakowa I Olki Babcia ..po str olki babcia jest prywatne przedszkole...Na tych rosypanych klockach kuca nie kto inny jak Kolanko(P sidorowicz) w takich kwadratowych profesorskich okularkach...ze swoim dzieciakiem..który ma wyraz klaczowatego fejska,gdy Biologiczka robi to swoje oburzone- Dzieeeeeeeciii! wydając przy tym wydzwięk ala osiol..Tak też wygląda jego twarz z uniesioną na prawo górną wargą. Wyobraźcie to sobie...Spogląda na mnie idąca po schodach..trzymam się poręczy..za mną ciągne psa za nami mati i anita..za oknami ciemno..I dość chlodno..Anita zaciesza się klockami i przygląda ustawionym w dwuszeregu ludzikom imitującym chyba coś w rodzaju listwy...Mijając to piętro kradne kilka ..a raczej masowo klocki do kieszeni..patrząc co by nie wystawaly z kieszeni..wchodzimy do mnie do domu. Rozpinam fokę. Klocki wbijaly mi się w w stopy..na szafie stoją trapery brata(które kupil sobie w realu dzień wcześniej) zakladam je i ide..wciąż kradnąc klocki..[..]...

. I teraz kontynacja na następny dzien..znów siedzimy na matmie..Sala jest cholernie ciemna..Anita ma na mnie focha..bo nie chce z nią się zapisac na siatke,której nie trawie..(ciotowaty sport) siedzi obrażona..dzikie paprotniki dumnie wiszą..zaslaniając mi poniekąd Panią Ewe,która jakaś taka rozchichana...drzwi są po mojej stronie..tuż kolo biurka..okna jedynie po prawej stronie,siedzimy odwrotnie niz w realu...Tablica jakieś 2 metry od biurka..podloga wygląda jak jakaś plastikowa pomarańczowa tapeta..kolo tablicy tradycyjnie szafki jak w naszej sali..tyle ze ciemne..wydają się ciężkie..na nich znów jakieś kwiaty na jedej duuży czarno bialy telewizor..blizej okna mniejszy. Mati ogarnia matmę..Anita spogląda z fochem. Pani ewa nie wytrzymuje i mówi- Ey moze bezkitu zapisz się na te siatkówke
..zobacz na anitę. Bezdusznie rzucam- Jebie mnie to..mam coś w stylu kaca. Pani Ewa się uśmiecha,jakbyśmy byly w zmowie.zerka na Anitę..jakbyśmy w tym momencie obie się z niej śmialy z ironicznym usmiechem ciągnie- Anita a ile ważysz? Anita strzela taki glupawy look- nie wieem...a co to ma do siatkówki?
- Bo niech  nie mówią,ze jakieś szowinistki u nas grają. śmieje się chowając w rękach jakbym chciala spać..Pani Ewa zerka na nas..obserwując uwaznie. Anita ukrywa urazę chociaż bez wątpienia jest wydoczna. Mati widąc to przerywa,wstaje i pokazuje na telewizory: - Ey a gdzie ten telewizor z twojego snu to stal tu czy tu? Unoszę obie brwi.:- Tam gdzie ten mniejszy...[...] Wychodzę na korytarz..Anita ma wciąz focha.. idę do 3 D brechtam z Pilarską i resztą przyglupów typu przyjebana Ada...w końcu czuje się dziwnie.korytarze są jakieś zatloczone..Na Dyżurze Pani Sylwia( ey nie pamiętam nazwiska) I Oczywiście jakby inaczej Kolanko..Idę do toalety czując się obserwowana..Wchodzę do Kabiny. Wyciągam skręta i podpalam..plany szybko psuje mi biologiczka..pierdoli coś o sercu...o jakichś innych powiklaniach..tlumacze sie ze to tak jednorazowo..ze mam depreche..ze matka wyjebala mnie z domu..na co ona,ze z chęcią mnie przygarnie..Patrzymy tak na siebie w milczeniu...czekam na rozwój akcji..ale oczekiwania przerywa foka swoim wielkim zimnym nosem i mokrym jęzorem lądując na mojej twarzy....dzięki Foka..O_o...a wlaśnie moglam ją spoliczkować...Yhh.





Edit
Dziś pamiętam tylko jakieś szczególy z nocy..chociaż czuje,ze gdybym chciala to bym przypomniala sobie duuuuzo więcej... To chyba Po dxmi'e którego już nie biorę..Więc Chillout.


Tradycyjnie text...wraz z Malikiem z Rapduma..ogolnie jestem średnio zadowolona..Ale Here u Go..





 [ małik ]
 



noc.. jej urok daję mi wewnętrzną siłę
a ty jesteś nikim i we własnej spermie zgnijesz
zapada mrok jak dziecko wyjesz, uciekasz w kąt
w ręku trzymam nóż, ty i on.. sto dźgnięć
w przyszłość spójrz, z twojego brzucha cieknie krew
zatykam ci poduszką twarz, odbieram cały tlen
klękasz na kolana i łkasz, lecz muszę cię uświadomić
to jeszcze nie koniec, to chwila odpoczynku, pomilcz
zakładam ci na szyję sznur, czujesz oddech na karku
przechodzą cię ciarki, głupcze ze mną się nie targuj
odliczaj swój czas na zegarku, śmierć jest już blisko
zostanie po tobie tylko na nagrobku marne nazwisko
teraz się nie ruszaj muszę cię benzyną nasączyć
zanim cię podpalę, połamię jeszcze wszystkie kości
z prochu powstałeś i w proch się obrócisz
straciłeś przytomność, zimna woda cię cuci
zamknę cię w klatce, będę traktował jak zwierze
coś dla ciebie mam, łap mięso, taki prezent
jęczysz z bólu, głodu, ale dostałeś żarcie
leje się woda, może skończymy to zwarciem
prąd elektryczny przepłynie przez mózg i serce
ja będę się napawał widokiem, nie chcę nic więcej
błagasz żebym już przestał, ale nie zasłużyłeś
nie dla ciebie bezbolesna śmierć, z diabłem zadarłeś
tak się zastanawiam może cię na dokładkę wykastruję
krew się leje, ty w szoku, już nie jesteś ogierem
patrzysz na jaja przywiązane sznurem, już nie są twoje
będę służyły mi za figurki, no dajesz trochę pojęcz
i tak nikt cię nie usłyszy to twoja ostatnia noc
jesteś ścierwem, szukam piły, zostaniesz bez rąk
nasycam się twoim lękiem, ciąć ci język
już za kilka sekund się okaże kto zwyciężył
nigdy nie myślałeś że będziesz ofiarą, co?
na pogrzebie kilka dup zaśpiewa ci żałobny song
wiesz.. to już twój koniec skurwysynu, kapujesz?
w trumnie będą flaki ubrane w czarny garniturek


[ Black sister ]
 

środek zimy,latarnie ploną -spróbuj stanąć mi na drodze
mrok pochlania kolor, czerwień-gdy zadaję ciosy nożem
mam zlo w sobie,cialo drga niczym napięta struna w harfie
ten chlodny dotyk,który lączy narzędzie zbrodni i sprawcę
dziś jadę bez barier,lęku nie wyczytasz z moich oczu
plamię śnieg tak czysty i niewinny jak upragniony spokój
mam nadto powodów,by w tym momencie cie zabić
jestem w transie to mój żywiol na resztę nie zwracam uwagii
krwią kurwa się dlawisz,zaczynasz mieć przejebane dziwko
twoją kurwę też zalatwie,wnet groza zastąpi jej bliskość
zapoznam ją z moją religią Jeśli chcesz jej pomóc to się pośpiesz
Bóg przecież nie istnieje,ona widzi co dzieje się za oknem
reaguje widząc zbrodnie,obumierają resztki protoplazmy
organizm nie ma już sily,walczysz tylko poprzez drgawki
dobiorę się do twojej matki,slyszysz?zgwalce twoją matkę
jak już skończę z tobą slyszysz?jestem kurwa pojebańcem16
mam w sobie pasję,energie gdy na śnieg się wnet osuwasz
nie skończylam jeszcze,na chatę wbijam w brudnych butach
gdzie ukrywa sie ta suka?to jak zabawa w chowanego
ey skarbie gdzie się chowasz?cierpliwość nie jest moją cechą
poznaj moje alter ego,wyciągam cie za wlosy z niedomkniętej szafy
spójrz jak teraz żalośnie wyglądasz odgrywając ten tragizm
poznaj potęge mojej wladzy czyli czyste okrucieństwo
zdzieram z ciebie ubranie,z latwością bezczeszczę twe piekno
puki psy nie przybędą,będe przelewać krew bez końca
rzucam cię ,wpadasz do wanny,w efekcie czerwony wodospad
bylaś jeszcze przytomna,gdy noc powoli się kończyla
namalowalam ci krwią uśmiech,myśląc maleńka wybacz
radość czerpię z życia,mam poczucie humoru jak Joker
Czarny charakter skarbie,mam w dupie co mi powiesz
módl się ja jestem bogiem,politeizm- bólu i śmierci
noc moim sprzymierzeńcem,patronem mordercy
spelnily się twoje lęki,wiem,że teraz chcesz zapomnieć
Gazety wstrzymaly naklad,a ludzie wstrzymali oddech
na deszczu stoję i mokne,tablica "ostatnie pożegnanie"
lista zamordowanych,może sie domyślisz kogo brakuje na niej?

niedziela, 22 stycznia 2012

Stop acta/Tworzymy Historię

 Więc jest taka akcja,zby bronić wolność internetu. Dokladniej 25 bierzącego miesiąca. Im rollin with Dat Of cours. Nakurwiamy jutro transparenty. Wyruszamy na waly razem z innymi ludzmi. Akcja na calą Polskę.Ograniczenie wolności i cenzurowanie to pretekst do walki z piractwem,czyli nie malą konkurencją dla firm żyjących z filmów czy też gier. 26 stycznia Polska planuje podpisać ten "pakt". Nie kolorowo..w każdym bądz razie..serwisy takie jak Demoty,Kwejk,Fb,Wikipedia,Youtube,Twitter czy nawet Image Schock zostaną zablokowane..Jesteśmy Monitorowani jak za czasów Okupacji(Hi Hitler!) Kurwa Twój operator widzi co robisz. Czyta co piszesz co skutkuję rekwiracją sperzętu i wizitą policji. Hah dobre nie? Brzmi jak tani żart...w sumie to wgl wydaję się być śmieszne? Ograniczenie wolnośći w sieci i cenzura?hah....Bawi mnie to. Jest to Kurwa nierealne..wydaję się,że wirtualny świat jaki znamy stanie się jedynie narzędziem polityki..-i guess...ale mniejsza,bo jeżeli serio sie ogarniemy to mamy szanse ,a raczej to jest wlasciwie pewne ze się uda do tego nie dopuścić.
do sedna..Jedyne co możmy zrobić a raczej AŻ to:


Podpisać petycję online 


Rozpowszechniac informację o ACTA. 




Ey. Przyszlość zależy od nas. To MY musimy coś zrobić Historię tworzą ludzie. Nie Historia Ludzi. Choć niewątpliwie jesteśmy od siebie zależni. Nie dajmy temu chujstwu nami rządzić. To Użytkownicy tworzą Internet a nie rząd.






z Wyrazami Pogardy dla rządu








 chcieliby nazlożyć cenzure,chcieliby nas kontrolować
chcieliby narzucić wolę,ograniczyć wolność slowa
Tobie sie to podoba?nie ma na co czekać trzeba dzialać
zwycięstwo przyjdzie pewne jak dawniej polska obiecana
więc nie czekaj bij na alarm,Stop ACTA udostępniaj
w liczbach tkwi sila może w historii ta będzie następna
jednak najczarniejszy spektakl wisi wciąz w powietrzu
jak świszczące kule motywuje do robienia transparentów
jak slonce po deszczu przeciez zwycięstwo jest jak obiecane
rząd może sie opalać w zwycięstwa naszego blasku chwale
nikt woli naszej nie zlamie,bo nasz glos jest najważniejszy
w liczbach tkwi sila,rusz się i nie miej później pretensji
w tej najwazniejszej kwestii,nie daj by ktoś z wolności nas okradl
zjednoczyć trzeba sily,o wspolny cel walczyć:dla wlasnego dobra
przyszlość zależy od nas, przecież razem tworzymy historię
by wygodnie usiąść trzeba powalczyć zażarcie jak na wojnie





















piątek, 20 stycznia 2012

Dxm'mowanie=sorry/Spójrz przez okno

hyh. Wiem,ze Pani Ewie i reszcie osób sie to może nie spodobać,ale jak można bylo zauważyc mialam spora przerwę w używaniu Tussidexu i acodinu. Yeah . Pewnie większość myślala ,ze mi przeszlo? ; D...mhym cóż...mianowicie spokoju nie dawalo mi 3-cie Plateu(są 4) Większość zapyta co to kurwa jest? Więc wyjaśniam. Fazy Dxmu dzielimy na 4.
1 przyapda na 1 mg-2,5 mg na kg masy ciala, Objawia się uczuciem podobnym do "podpicia" kręci się fajnie w glowie,nastrój jest wspanialy,nogi są takie leeekieee ,czuję się niby"plywanie" potrząsanie glową sprawia nie lada frajdę,a sluchaniu muzyki towarzyszą lekkie halucynacje przy zamkniętych oczach, ma się wrażenie poznawanie na nowo otaczającego świata.
2. od 2,5 mg do 7,5 mg. Są to silniejsze efekty 1,wystepuja już problemy z mową, nogi stają się ciężkie,ale jesdt to cholernie przyjemne przy chodzie (chód przypomina roboci(?) mój byl normalny) oczywiście powiększenie źrenic,Wszystko zaczyna niezwykle fascynować,niezle pobudzenie
Plateu 3 Od 7,5 do 15 mg. Tu zaczyna się już Hardcore,powoli traci się kontakt z realem..ma się totalne wrażenie odrealnienia. Halucynajcje i abstrakcyjność. Chód nie do ogarnięcia..żrenice jebitne...mowa przypomina Natlok slów..co chwile jakieś flashbacki.
Plateu 4 4 to mocna przesada Obbe,zerwanie polaczen miedzy neuronami,przy wysokich dawkach smierc. Darujmy sb opisywanie bo do tg plateu totatalnie nie mam ochoty dochodzic.





Aight. Tak więc Byla to środa.,Mialam z olka iść z fokim . Wcześniej wrócilam z Majowego,od tych ćpunów i od Sandry która ma poparzony przelyk,próbując naklonic ją na wizytę w szpitalu. Bezskutecznie. Dawid,którego matka jest chemiczką i oczywiście nic nie wie o poparzeniu kwasem mrówkowym czy tam domestosem (dluga historia) siedziala w salonie,a my w kuchni badz drugim pokoju. wschluana w tv wgl nie zwracala uwagi na naszą ostrą wymiane zdań z Magdą(kumpela Sandry...taka niby wielka przyjaciolka kurwa a opierdolu od jej starej sie bala) i Dawidem,którzy zacięcie twierdzili oj kurwa nic jej nie bedzie. Wkurwilam sie. Na dodatek wiem jak uzyskać tego rosyjskiego krokodyla..na co cholernie sie najarali..Oczywiście wersję oczyszczoną,która ze względu na usuwanie Jodu odpowiedzialnego za niszczenie tkanek(i cale to gnicie i ból j odpowiedzialny) wychodzi dość drogo i pracochlonnie...jebac ich. dostalam od nich opakowanie acodinu,jakoze kraza plotki o wycofaniu tussidexu. Rozdzial deks'a chcialam zakonczyc wlasnie 3 plateu. I takze się stalo. Tak więc dochodzi godzina 19.W kieszeni plaszcza mam pozostalość po moim "spotkaniu". 30 tabletek po 15 mg każda. Wychodzi jak w paczce tussi,czyli 450 mg.  Cpając tussi zawsze bralam po 8 tabsów,osiagając 2 plateu,potem dorzucalam kolejne 7 czując slabnącą fazke nie czujać zbytnio innych efektów poza dobrym,lagodnym samopoczuciem i ni to pobudzeniem ni to sennością. Suszę wlosy. za 20 min wychodzę. Matki nie ma. Babcia spi..nudzi mi się w sumie. Czy to odpowiedni moment?Mhym..raczej..lykam jeden 10 tabsowy blister ,zapijam szklanką soku grejfrutowego. Po 5 minutach powtarzam czynność. a po kolejnych 5 chowam już puste blistry wraz z opakowanie sporotem do kieszeni plaszcza. Czuje sie spoko.Zapinam foke,uśmiecham się do siebie.Wyciągam swojego nowego Blackberrego z kartą 8 gb i szybko zapuszczam The gam'e-Slangin' game.  Idąc po schodach mijam pojebaną Burakową(ta co twierdzi ze jej żarówki wykręcam) zrzędliwa jest.Na szczęście jak zwykle mam na uszach sluchawki.więc wymijająco przytakuje i wychodzę z klatki.  Na dworzu jest dość chlodno.Zastanawiam się dlaczego nie zalozylam kurtki?niue chce mi sie wracać,zresztą olka już czeka. Idziemy do Parku Kasprowicza. Gadamy o wszystkim,powoli zaczyna mnie wcinać. Olka ma ochotę na kebaba. ja w sumie tez jestem glodna. Mam już dość spore źrenice.ale jakoś staram się udawac jakąs czynność biorąc od mamy pieniądze. Udalo się. Bez zbędnego przyaplu idziemy do turka. Jakość dziwnie zaczynam się czuć. A więc dziala?uśmiecham się czując przyplyw Fazy. Czekamy na zamówienie siedząc,sporo ludzi. Turki jakoś dziwnie się patrzą. Za to "Kelnerka"(?) policzyla nam za duzo. Ogolnie jest glosno. Mój glos pewnie ginie wśród innych glosów,jednak one jakby rozmzują się na tle mojego. Powoli zaczynam mięc problemy z mową. Olka się smieje,zbulwersowana ze policzyla nam za duzo:
-Mam do niej podejść?-pytam
-nie no przestań
-powiem lej te cole kurwa. zaczynamy brechtac uświadamiając sobie,ze nie ma maszyny do coli. I pewnie zaczelaby plakać. Po 5 minutach wychodzimy. Idziemy do olki. Jest już po 20. A o 21 wraca jej mama.  Coraz mocniej mnie "wcina" Czuje się odrealniona. Olka ma wspólny korytarz z sąsiadami. Tak więc zeby wejść do kuchni czy do Toalety trzeba temu stawić czolo. hyh. Idziemy do Pokoju. Ktory jest odzielony przed pokojem od pokoju jej mamy obok. sciagam plaszcz i buty. Siadam na lozku. Faaaza jest silna. olka pokazuje mi zdjęcia. Na nich w wieku moze 2 lat? Z ojcem,dzidkami ,kuzynkami matka itp.  Czuje się ostro odrealniona. w sumie to czuję się jakbym byla w tych zdjęciach. Jakby świat się zatrzymal na moment,a ja obserwowala cale zdarzenie. Skonczylam ze zdjęciami. Olka ma ze mnie polewke. Zrenice są jebitne..zbeiramy się za jedzenie. Olka soczyście je..odechcialo mi się jeść..spróbowalam surówki..smak byl jakis dziwny,..taki..? ograniczony?jakiś taki ala metaliczny...nie wiem jak go okreslic. Dziwny w kazdym badz razie. Pakuje go z powrtem w folie. Olka dziwnie sie patrzy. Pyta:
-Niedobrze ci?
- Nie...jesc mi sie nie chce. Strzela wtf analizując konczy:
-Aha. Klade sie na plecy. Telewizor jest w odleglosci jakichs 3 m od nas. Zamykam oczy:
-bedziesz spać?
-niee,tak na chwile,fazować będe(z seri"tripować")
-ahaa okay.
-Jakby twoja mam przyszla to mow ze spie
-dooobra. Olka sobie szamie. Ja zamykam oczy i czuję jak powoli odplywam w niematerialny świat. Przed oczami pomarańczowo. Jakieś figury geometryczne..pierw czerwony kwadrat ewolujący w granatowy trójkąt stający się zielonym rombem.,po chwili czuję się jakbym miala przed oczami ekran telewizora, wciąż j pomarańczowo ale czuje jakieś zaklocenia. Uśmiecham się. Moje cialo zdaję się dziwnie promieniować,tak przyjemnie jakby falowalo:
-czego się uśmiechasz ćpunie?
- tak jakoś...przyjemnie mi. Otwieram oczy:
-zajebiste uczucie Olka..ale nie wiem jak dojde do domu. Smieje się zdając sobie beznadziejność swej sytuacji..Olka też:
-ey muszę jeszcze naczynia umyć.
-Spoko olu...pomogę ci...
- okaay klaczo
- Ey ja tu fazuje a tu twoja mama wchodzi. I w brecht...który szybko cichnie bo wlasnie wchodzi olki matka. Siadam prostując się,dziwnym glosem wyduszam,w miarę naturlanie:
-Cześć ciocia
-cześć. I znika w pokoju obok. Lookamy na siebie uśmiechając się. koślawo wychodzą...chód jest totalnie przyjabenay..jak u jakiejś kuropatwy kurwa. szybko zapiepieprzamy do kuchni...Siadam niezdolna do jakich kolwiek czynności. Ręką maluje kolo. haha czuj jak ręka mnie piecze:
- Az taka masz faze?
-no..jakbym ogniem kurwa wladala. Brechtamy. zagapilam sie na chlebak. Haha przez jakieś kilka sekund nim bylam. kurwa chcialam zeby ktos mnie otworzyl. blagalamw myslach : OTWORZ MNIE KURWA! OTWORZ! WYJMIJ KROMKE!. ocknelam się. siedząc kątem oka widzialam okno w kuchni,padajace na podworko.wydawalo mi sie ze z jakiegos okna mocno pada na mnie swiatlo.rozmazane swiatlo.ocknelam sie znow.,Pomoglam olce ustawiac szklanki i talerze na suszarce. znow będąc szklanką zastanawialam się jak będzie mi najwygodniej. obracając szklanke w te i we wte ocknela mnie olka patrzac na mnie jak na pojeba:
-Poprostu ja poloz do dolu.... Usmiechnelam sie po raz 40 chyba:
- Ey...musze isc zaraz chyba.
-odprowadze cie.
-spoko...tylko..tylko jak wezme ten plaszcz?twoja mama sie skapnie..ty wezmiesz ja czekam przy drzwiach
- ee nie to bedzie podejrzane..dawaj normalnie w miare wejdz...
-no okaay..
I idziemy..haha ja jak kuropotwa..ledwo ide.usmiechenita z pochyloną glową no bo..OCZY   wytrzeszcz..żrenice rozszerzone na maxa...Damn. idę...jej mama wchodzi..nie mogąc znaleźć wytlumaczenia na dziwny chód rzucam:\-o kurde..ale skurcz..ale boli...jezu..haha. trzymam sie kurczowo lustra probując wtrafić w buty. udalo się,a taktyka skurczu poskutkowala ,gdyz olki matka idzie do kuchni. Ubieram się szybko,wlekę przez korytarz..w glowie mam dzwięk jakby wiertarki..zamykamy drzwi..schodzę po schodach,czuję się nierealnie+ten wkurwiający dzwięk..Czuję sie jakby moje oczy byly mną..a reszta ciala to tylko jakiś pojazd. hah to glupie ale zaczynam kminic jak się go pozbyć. przy swojej bramie oddalonej od olki o jakieś 20-30 m nie umiem wtrafic kluczem. śmieszy mnie to. Wtrafiam ,żegnam sie z olką zapewniając ze dam radę. W bramie,ciemno. zapala się i tak już szwankujące światlo,na codzień niczym z horroru,obdrapany środek,zimno turkusowej barwy z licznymi napisami. Mryga niczym z dobrego horroru o nawiedzonych szpitalach. Tak też się czuje. Bawi mnie to. czuję przyplyw emocji. Lubie się bać. kątem oka czuję jak i też widzę jak coś szybko przebiega. Mialam wrazenie ze to nawiedzona pielęgniarka zombie ze strzykawką. coś podopowiada mi ay uciekać. Ey podoba mi się to. hah. Podwórko to calkiem ciemna"zakazana strefa" odbijają się teraz na mojej psychice pozne godziny spedzone przy horrorach na xboxie.Silet hill czy Resident evil czy też mój ulubiony Fear. Przy Wiacie calkiem ciemno. Mrok zdaję sie pochlaniać wszystko i zbliżać. nie znam siebie. nie znam swojej fazy. Może to mnie pochlonie? Stojący przy wiacie ukradziony wózek z hypera(zakupowy) zdaję się zmieniać w jakąs bestie. Warczenie w glowie nie ustaje. próbuje trafić kluczem. Nie umiem. Calość mnie bawi. spoglądam na swoje okna. Swiatla mocno się palą. jakby zapraszając mnie do środka przyjazną atmosferą. Otwierając zaczynam się zastanawiać jak niezauważana przemknę do pokoju przez przedpokój i salon..No way..Przypominam sobie ze mam reklamówke..zimny kebab może posluzyc jako wymowka siedzenia w kuchni...Wchodzę po schodach,czując niemoc ...kombinuję,mijam sąsiadke na 2 piętrze niezrozumiale wyduszam:
\-doobry. na co odpowiada dziwnie mi się przyglądając...pewnie pomyślala ze się spilam. no coż..wchodzę biorąc gleboki wdech. Aj. rozbieram sie po ciemnku w przedpokoju...struzka jasnego światla wpada przez uchylone drzwi z salonu. Slyszę maniurę...już zapierdala do mnie w chodziku obijając się o kant segmentu przy drzwiach jak i same drzwi. Damn..serce wali mi niespokojnie.Może po prostu się przyznam? wydaje się być to dobry moment..slyszę ich w miarę radosne glosy..babcia coś mowi do Maji o mnie,w stylu" o Zobacz Marta wrócila..już zaraz cie wezmie" Maja wydaje radosny okrzyk. Chowam reklamówke z kebabem do piekarnika.(hahaha). Matka wchodzi,zapala jasne światlo.widzę swoje oczy w lustrze w przedpokoju ,które ani troche nie reagują na światlo..staram się je zmrużyć. Bezskutecznie:
- Masz kebaba?przytakuje tylko:
-O to daj dokoncze jak juz nie mozesz. Wyciaga go z piekarnika i siada przy stole w salonie mówiąc z pokoju:
- Chodz Marta Hjuliś na ciebie czeka(mówimy tak na maję). idę...Babcia mi sie przygląda:
- A tobie co? Siadaj tutaj.. Jeblam na kanape bezwladnie... Matka mnie skanuje swoim przenikliwym  wzrokiem. Uśmiecham się,przez chwile oni tez widząc mnie w takim stanie. znów mam ochotę im powiedzieć. Babcia siedzi jakiś Metr odemnie. czuję jej wzrok wpatrujący się w moje wybaluszone oczy,mama przerywa :
-Pilaś coś?
-nieee. Trzymam sie wersji trzezwości,mniemam ze moze uda mi się wszystko zatuszować:
- zobacz jakie ona ma źrenice-ciągnie babacia wciąż się przyglądając. Matka zajęta konsumcją w koncu się odwraca:
-Nawet nie tknelas.- wydaje jej sie to chyba dziwne bo znow się patrzy ewidentnie czekając na odpowiedz:
-ee...zjadlam kawalek..Coś niedowierzają matka znów pyta:
-pilas.a raczej stwierdza
- Nieeee
- Jak nie. przyznaj sie.
- nie pilam. Brzmi to jak belkot bo jestem w szczytowych godzinach dzialania,Babcia wciąż przy swoim:
-cpala cos.Zobacz na zrenice:
-niee
- To czemu taka dziwna jestes?-matka coraz bardziej podejrzliwa i zla:
-jedno piwo-miekne widząc wkurwienie matki i zdając sobie sprawę ze tego nie zatuszuje. trwa to jeszcze jakies 5 minut,matka znów kontynuując taktykę:
- to ile pilas
-no dobra...2
- 2 jednak?
- Noo
- To jak 2 to dwa tygodnie bez komputera. Smieje sie.
-co ty taka rozchichana,olka tez pila? Nie chce jej w to wciagac zrzucam na tych z Majowego
- nie ja na Majowym b ylam...tam obok jazz byl..i wgl.. I ogarięcie mojej mamy wszech czasów:
- Co to jest ten Jazz?muzyka taka tak? Babcia sie smieje bo chodzi na zebrania do mojego brata i pojęcia dragów zna na wylot:
-Narkotyk taki,pali sie go
-Palilas?
-nie...oni tam obok palili..ja stalam..
- nie klam..
-serio
- Idz sie polz do pokoju i sie nie pokazuj jak wojtek przyjdzie. Uff i poszlam..Olka zasypuje mnie smsami..Prawe oko wychwytuje calkiem inny obraz niz lewe..klade sie na lozko..przebieram..zakrywam dlonią lewe. Odpisuje ze byl opierdol.Pyta jak sie czuje. a ja ze zajebiście. Mimo ze mam przejebane cieszę się fazą. Leże drzwi są przymknięte..swiatlo zgaszone.Panuje ciemność. strużka jasnego swiatla z pokoju wpada do mnie. Czuję sie jak na statku...oświetla mnie księżyc..powoli dryfuje wśród klifów..swiatlo mnie wkurwia:
- Mamo przymknij drzwi. Zamnknela..Dryfowanie się skonczylo.Klade sie na brzuch. Na wprost plakat 50 centa...Tym razem pojawia się sarna..biegnie wprost na mnie. Uderzy? czy nie? chuj przewracam się na bok,do ściany. Spaaaadam na jakąs doline. Spoglądam do góry. Wyszlam z siebie. OBBE?Próbuje obrócić się...ale w efekcie obracam glową w bok i mija..po chwili ląduje w ciemnościach. pojawiają się neonowe Klasy. idę po nich,zgięly sie w góre jak siatka jakiegoś graniastoslupa..zmieniaja kontury z czerwonych na niebieskie z niebieskich na zielone z zielonych na zolte. jak lampki choinkowe. pojawiają sie rózne dziwne przedmioty. Globus..Bóbr..w sensie zwierzęcia..a potem twarz Pani Stygar z niebieskimi wlosami. O_o Ocknelam się..Ciemność znów powraca...powoli się rozsuwa..slysze szepty..robi się mrocznie..nagle ktos mowi to Oni i usiwadamiam sobie ze ta czern to..czyjaś grzywka. I stoją tak Animowane dziewczynki z Ringu..z glowa w dol..skore maja bladozieloną..znow jestem na tej polanie. Cudnie..przebudzam sie . Wlaze pod koldre..przytykam telefon do oczu co by mnie obudzil..W okol jakies wilki..cos mnie gryzie w stope..wten zapala sie ekran i sms od olki. Mama kaze mi sie zajac mają..idę do niej. bawie się z nią..Fajnie nam sie bawi. mialam wrazenie ze czekam na mame jakieś 2 godziny..a uplynelo tylko 10 minut...znow sie klade..wszystko faluje..slysze swoje bicie serca tak glosne ze az dudni w uszach..ma wrazenie ze sie nie zatrzyma..wiem ze jak spanikuje to pogorsze swoj stan..uspokajam sie .przechodzi..Mama kloci sie z wojtkiem w pokoju..wypomina mu ze z niego zly ojciec i moze wypierdalac..ze widocznie nie dorosl do roli ojca. sluch mam jaby wyostrzony. On pierdoli cos o jakiejs bramie. Mam ją więc przed oczami...czarna brama..niczym Ta na grodzkiej przy strazy pozarnej..dalej cos pieprzą..przed oczami mam taki lancuch z kolorowych ogniw tak jakby rodzina i jakby coś..peklo miedzy nimi..rozwiazaniem wydaje sie rozmowa..i ogolne spokojne nastawienie do siebie wzajemnie..DXM pomogl mi zrozumiec nature ludzą... Ey moze to i glupie..ale wlasnie takie blachostki decydują i rzeczach najwazniejszych. po 20 min wojtek siedzi w kuchni..mama spi i .babacia usnela..Ja wedruje do salonu...Ogladam National geographic cos o Jaowiszu...Fascunuje mnie to..owoli krzatam sie po salonie...poznaje na nowo swój dom..wpaniale uczucie..fazowanie trwa do 24..potem jak nakrecona nie moge usnac....po 3 ciej w koncu usypiam.Niic mi sie nie snilo..mialam wrazenie hibernacji.Wstalam jakgdyby nigdy nic.


Miaaaalam opory zeby to zamieścić Bo wychodzę na Meeegaćpuna..Ale cóż. Pewnie się Pani czuję rozczarowana. Ale Dont Worry. Nie wracam do tego. ; ]




A powiedzcie ze to nie bylo fajne?
Hah mniejsza...rano zrenice wciąz duże....humor swietny..choc wciaz czuje sie odrealniona idac z psem do parku czuje jakis tgaki zwiazek..(?) z naturą...O_o

Humor wciąż dobry..chociaż mamy już piątek..zrenice reagują na swiatlo.Mama nic na ten teamt nie wspomniala. Za to Napisalam wraz z kilkoma osobami z rapduma text Pt

Ref by me. Dojdzie jeszcze zwrotka olki i takiej typiary


Spójrz przez Okno







  




[ Pikasso ]

Spójrz prze okno, co tak naprawde widzisz
To walka o hajs która nas, od środka niszczy
Chcemy byc sławni oraz, pławic sie w luksusach
Sięgnąc szczytu bogactwa, idąc po trupach
Spójrz przez okno, co widzisz naprawde
Ludzie nie widzą nic, jak by mieli zaćme
Wierza w to co słysza, w tv lub radiu
Nie wiedząc nawet że poddają sie, masowemu kłamstwu
Spójrz przez okno, co widzisz powiedz
Dziś ludzie potrafią, zaprzeczać samym sobie
Spójrz przez okno, rozejrzyj sie dokładnie
Dzisiejsza rzeczywistość, obdziera nas z marzeń
Kiedyś chciałes byc piłkarzem, teraz siedzisz za biurkiem
Zawalony papierkową robota, myślac wyłącznie o jutrze


[ Małik ]

spójrz przez okno, dostrzegnij prawde dzisiejszego świata
młode dziewczyny za kase dają się starym fagasą obracać
zobacz jak pieniądz prowadzi człowieka na smyczy
ludzie którzy mają mniej myślą że są hańbą okryci
niektórym wyparówał mózg, został tylko zepsuty rodzynek
mają dużo, chcą wiecej, od razu chcieliby ze złota budynek
zapatrzeni w hajs, patrząc w lustro nie widzą siebie tylko dolara
wciąż coś im nie pasuje, ta cała władza już im rozum zżarła
rządzą nami jak lalkami, nie patrząc że kiedyś żyli tak samo
wiedzą jak jest, też żyło im się ciężko a karzą ci pracować za darmo
z pozoru ludzie pazerni, lecz pod maskami bezbronne dzieci
niektórych pieniądz cieszy, a niektórych aż męczy
nie dotknij dna, nie daj żeby pieniądz zwyciężył
a uwierz że ma na swym koncie już wiele zwycięstw
to ty miej nad nim władzę, nie pozwol żeby było na odwrót
zdominuj go, pokaż co potrafisz, jebnij nim o bruk
nie patrz pieniądzem lecz sercem, kieruj się rozumiem


[ Mckrissy ]

Spójrz przez okno co widzisz mordo proste pytanie
Ja widze ulice, świecące lampy - sąsiada ganek
Życie tu zapierdala jak wskazówka w zegarze stale
Czasu nie da się zatrzymać i przez to jest przejebane
Nie da się wstrzymać myśli, ani wywróżyć wygranej
Za twoim oknem jest to, co nazywa się panem
Ciekawy jestem jak patrzy teraz barman za barem
Co widzi - nie jestem, nie byłem i nie będę barmanem
Nię będę cyganem, jestem Polakiem i mam to znamię
Na moim sercu na mojej Duszy na mojej ścianie
Nie będę czarnuchem jestem białasem - czujesz banie
Specjalizujązym się w pisaniu - moja pasja nawijanie
Nagrywanie, nawiązywanie znajomości z ludzmi z wokół
Z kręgu Dolnego Śląska, i pierdole Idiotów
NIe gadam z Policją, trzymam się zasad do końca
Nawet chodźbyś chciał to nie zrobisz ze mnie zająca
Kocham słuchać rapu jak jakiś rapowy pogromca
Kocham Freestyle, chodź ostatnio nie mam w mej dłoni drążka
Nie pociągam za sznurki, jestem chłopakiem z Domu
A hip hop to ma droga, mój styl życia do mikrofonu
To moja broń, zdobędę ją już niedługo ziomuś
Pokarze co to znaczy robić rap dla ludzi z Globu
Za moim oknem widać, to co nazywasz drogą życia
NIe brakuje mi pomysłów by ciągle pisać

Refren
Ey spójrz przez okno,przyjrzyj się temu dokladnie
wyścig szczurów,kto od kogo więcej hajsu zgarnie
obstaw na prawdę,materializm zostaw w tyle
luksusy i bogactwa- kto kogo o nie dziś zabije
klamstwo rosnie w sile u mnie rosnie bezradnosc
spójrz przez okno,co z ludzmi wyprawia banknot
pojebane państwo,system co sam sie niszczy
bezradność-nieodłączna część gonitwy



[ Encore]

Spójrz przez okno, co się dzieje na ulicach
walka o hajs i dobrobyt jak na greckich igrzyskach
chodniki i klatki splamione jak sukno naszych poczynań
nie dowierzam, że już zgasła nadzieja, która światło w nas budziła
muszę gonić za pieniądzem i mieć lepszą szkołę
niektórzy zamiast tego wolą pchać gdzieś kokę
wiara wiodła prym, mogła dokonać cudu
lecz rzeczywistość tego świata zgasiła ją bez trudu
spójrz przez okno, szarość, monotonia i codzienność
rutyna stała się gorzką esencją życia
daremny trud, ból nie do przepicia i rany nie do zszycia
a gdy egzystujesz to nie szczęście, to miraż
jak szyba z zimna wysycha, przyznasz,
że mam w tym sporo racji, taka moja charyzma
spójrz przez okno to co widzisz to ściema?
patrząc moimi oczyma miałbyś dylemat!


[ Black sister ]

ey kurwa wez sie obudz -spojrz przez okno
materializm na ulicach,pieniadze nami rządzą
próbuje sie cofnąć,wraz z odleglością to nie znika
wyciągam tabletki blagając w myślach: matko wybacz
obraz zaczyna się kolysać,znikam wnet z otchlanią
uciekam w lepszy świat Kurwa spójrz na tą szarość
mówią ze mi odjebalo,a ja mówie spójrz przez okno
boją się prawdy ,chociaż klamstwa im się kończą
może kiedyś ją pojmą ,rozejrzyj się dokladnie
co widzisz? bo ja widzę,ze to wszystko jest falszem
trudno dziś o prawde,Mass media to manipulacja
świat niby jest cudowny,a ja pytam gdzie ta prawda?
gdzie problemy tego miasta?pierdole statystyki
statystycznie jestem ćpunem,który nie potrafi liczyć
prawda którą widzisz,to prawda ta za oknem
puki tego nie dostrzegasz twierdzisz,ze jest dobrze

Refren
Ey spójrz przez okno,przyjrzyj się temu dokladnie
wyścig szczurów,kto od kogo więcej hajsu zgarnie
obstaw na prawdę,materializm zostaw w tyle
luksusy i bogactwa- kto kogo o nie dziś zabije
klamstwo rosnie w sile u mnie rosnie bezradnosc
spójrz przez okno,co z ludzmi wyprawia banknot
pojebane państwo,system co sam sie niszczy
bezradność-nieodłączna część gonitwy

czwartek, 12 stycznia 2012

Wyobraż sobie

 Pikasso ]

Wyobraz sobie życie, wolne od problemów
Ze ludzie nie tylko w potrzebie, składaja ręce ku niebu
Wyobraz sobie że, każdy dzien idzie po twojej myśli
I nie ma możliwości by, cokolwiek mogło go zniszczyć
Wyobraż sobie że, masz niezwykłego farta
I cokolwiek robisz, nie możesz tego spaprać
Wyobraz sobie że, każde twoje marzenie może sie spełnić
Ale do tego trzeba jeszcze, ciężkiej pracy oraz chęci
Możemy wyobrazic sobie wszystko, w głowie tworzyć obraz świata
Ze na świecie jest pokój, wszystko ok, nie ma kłamstwa
To zależy od nas, od naszej wyobrazni
Możemy wykrowac sobie miejsce, oraz co sie tam zdarzy
Mozemy być kim chcemy, możemy byc Bogiem
Rządzić światem który, stworzyliśmy w głowie
Jednak to tylko wyobrażnia, nie prawdziwy świat, realia
Ale tylko ona da nam, na chwile odetchnąć od tego bagna


[ Encore ]

wyobraź sobie mnie nad przepaścią
próbującego skoczyć, biorąc życie ostatnią garścią
kilka sekund na przemyślenia i gdzie testament?
wyobraź sobie koleżko, że już go spisałem
parę pożółkłych kartek noszonych gdzieś w kieszeni
parę wyblakłych historii mających wpływ nadziei
na życie, na sposób czy jakoś taak
wyobraź sobie funkcjonowanie z wykasowaną paletą barw
nie jest łatwo, raczej gorzej, częściej poplątane zwoje
sam nie raz byłem w dupie, wyobraź to sobie
nie jestem Bogiem, kojarz mnie z męczennikiem
raperem szlifującym diament niż gorliwym katolikiem
wolny z wyboru dlatego tu stoję
z premedytacją do magazynka ładuję naboje
wyobraź sobie mnie, narzędzie coltpeacemaker
gdy pakuję ci w skroń kolejną pętlę!










Wyobraź sobie przyszlość...a mnie w niej nad dnie
co się stalo?nie możesz?wiem to niewyobrażalne
frajerami gardzę, środkowy palec-krzyż na drogę
życie bez tych chorych scen,wyobraź to sobie
dzień jak codzień,siadasz sam do siebie się uśmiechasz
nie ma mowy o zazdrości ,by ktoś plany ci rozjebal
robisz sam nikt nie miesza,zawistni dawno są na dole
pod stopami twardy grunt więc jak beton twardo stoje
blunta palę na balkonie,nikt nie może mi nic zrobić
jestem wolna jak ptak,nie mam już urywania glowy
życie szczęśliwie się toczy,nabralo dobrego tempa
sen nagle się urywa, nic już z wczoraj nie pamiętam
tym chwilom uleglam,wyobraz sobie swój koniec
z uśmiechem na twarzy cialo spoczywa pod betonem
lecz gdy nadzieja tonie uśmiech wśród glębi-wyobraż to sobie
zanurzając sie glębiej umierasz,to wlasnie odpowiedz

środa, 11 stycznia 2012

One Fuckin' More/ Czego się nauczylam?

W sumie to nie wiem co robi tu zdjęcie podlogi...ale chyba zostalo zrobione co by mi uzmyslowić"bliskość z nią" podczas sylwestra.

W kuchni. Chiilll nigga i got this!

No Homo. Ale 2 facetów pod prysznicem? Hah

Shit Happens..czyli Zanim zostaliśmy potraktowani [rysznicem " God Saves Finlandia"
Witam witam...uczę się bo dziś o 15:30 idę na konkurs z chemii...ponadto dostalam W KOŃCU zdjęcia z sylwestra...Hah najpierw czas na zabawę potem na naukę. So Here comes the Photos:
Fistaki Dansują

Pijackie party na kanapie

Another one

Anita i jej " JAZDA CYCKI!"


Jazda cycki pt 2. Z IDEALNĄ JULIĄ



Haha Pijackie miny.Moja,a z tylu Mateigo,ktory coś"Ciumka"

Fistaszkują się w rozjebanej wannie z Agnieszką

 
Fiszki odmawiają opuszczenia wanny




Nie ma to jak zwinąć się w pol do zjęcia.(Czyj to byl pomysl nie wiem?haha)

-Ey poróbmy sobie zdjęcia z ujebaną Martą- Jasne czemu nie!I moje podjebane oczka.haha

Pijacka mina wszech czasów-zwiastun Abstymizmu

Tak bawila się ekipa obok

Pawelek i jego-Jest Git!

Sweet focie w lusterku z Whiskey , Jeden ? Nie no 2...Nieeeee To 4!
Jest Wanna jest Impreza
Fistaki Dance
Yeah Let's party
Milość
Kolejny Wanno-melanżowicz
Nie wiem jak wam ale mi to kurwa objawienie przypomina
Jak ja kocham te wasze fotografie z zaskoczenia i moje 'emo' loooki
Look ma' No Hands!
spocone pachy Maaagdy
Burdel Mama-Magda
Batman + Emo Magda
Bounce kurwa.hahahahaha