Szukaj na tym blogu

sobota, 28 stycznia 2012

Dziwnie Po Dxmi'e(?)/ Noc

Odczuwam niepokoj. Kurwa..budzę siew nocy za sprawą coraz dziwniejszych..powiązanych ze sobą snów..mianowicie z przedwczorajszej nocy pamiętam 7 snów...szczerze to nie chce mi się opisywać ich szczególowo..ale opisze ten"powiązany". Siedzimy na matmie..sala jakaś taka dziwna..z tylu Telewizor..Szymon robi zadanie na tablicy..co chwilę oglądam się w strone telewizora..w którym leci życiorys Marii currie Skłodowskiej..-haha. Owinięta jakąs kurwa chustą,..Ściany są Biale...Fchuj jasno..Nawet tropikalne paprotki zniknely z sufitów....Moja Babcia siedzi Obok..(o_O) Niby na miejscu anity.(aight...) Po chwili znika i Anita siedzi jak to Ona. Pani Ewa Mówi coś o swojej pojebanej bratanicy(?) Mianowicie Olce Domachowskiej..strzelam wtf..bo to Jechowa z Ex klasy podstawówki...cholernie religijna..dumna ze swojej religi..czasem przynosila swoją wersję Biblii(O_o) ogolnie dziwna dziewczyna..z grubymi ustami,które co rusz namiętnie oblizywala muskając przy tym jedną z warg(w zależności którą akurat lizala) ...nie mam nic do jej "religijności" i "niby inteligencji"...serio...no dobra może mnie to porostu wkurwia? Ale...Zostawmy ten temat zaraz po skończeniu wątku snu. Więc Opowiadala nam Jak to pojechala na Gdańską(gdzie się przeprowadzila) I poczęstowala ją Musem z Buraków cukrowych...Wszystko bylo takie realne..Nawet mimika P. Ewy. Hah.  Mówila coś jeszcze o tej jej religijności i jaki to ma rygor w domu. Ojciec wręcz Dyktator każe jej co 15 minut wynosić śmieci...Po chwili dzwonek. Mama w tym momencie Usypiala Maję nucąc- ciiii! Ogarnelam,ze to nie real. uśmiechnelam się widząc ze "wizja" się nie kończy.Oglądnelam się do okola i w tym momencie Wlazla do sali babka od religii z 4 klasy podstawówki..w kocu jak dudkowa..a może raczej w identycznej jak Maria z telewizora chuście? Coś w tym stylu,trzymając palec na ustach i jak moja Mama robiąc- cii...Spojrzalyśmy się z Panią Ewą w sposób jednoznaczny,czyli jeden z tych looków z serii" wypierdalaj mi stąd" poskutkowalo. Gawędząc cos o mojej babci,zlapalam za pilota aby to w końcu wylączyć. Film trwal..Pilot w ręku..kilka guzików. Pani stoi z dziennikiem czekając aż wylącze...Duży czerwony przycisk..nie wiedząc czemu mijam go i naciskam inny mający być wlaśnie wylącznikiem. Pudlo. Naciskam czerwony. Pomylka i tym razem.. Naciskam jeszcze pare będących potencjalnie tym przyciskiem...Bezskutecznie. Poirytowana z usmiechem rzucam:
- ah ta technologia.. Powraca moja Babcia i wylącza...Przyciskiem R (?)  Whatever..wychodzimy... Zostawiam Panią Ewę(Suka ze mnie wiem) rozmyślam nad naszą rozmową..przenoszę się na Gdańską...która znajduje sie tuż przy odrze..Oraz Za budynkiem w którym mieszka jechowa. a dokladniej Jebitnym szarym budynkiem na jakieś 36 pięter znajduje sie lotnisko. Zmierzam do tego budynku,nie wiedząc po co..Jestem na ulicy..raczej autostradzie..tuż przy Wodzie..Obok jakieś rusztowanie(most?) Jakiś potwór przypominający Godzille próbuje mnie ugryźć..udaję mi się temu umknąc..niczym w jakimś amerykańskim filmie akcji chowam się za istnie ściagniętą z NY taksówką..żółtą..trochę uszkodzoną takasówką..potwór przeksztalca się W Ekipe R z pokemonów(chyba stąd ten przycisk?) I próbuje porwać jakąs kobiete...która jest niby moją matką....Ona również ginie za jakimś autem...czuję uderzenie..spadam z rusztowania..Matka ginie gdzieś w glębiach wody..ja unoszę sienie dając za wygraną..mam jakieś dopalacze w butach..Lecę do "niby Galaxy" nie chce mi się tego opowiadać więc [....] Lądujemy u mnie na klatce..która od góry do dolu wypelniona jest Klockami lego! ; D na piętrze gdzie mieszka największa konfidentka świata,której w realu rzekomo podkradam żarówki z piętra mianowicie Burakowa I Olki Babcia ..po str olki babcia jest prywatne przedszkole...Na tych rosypanych klockach kuca nie kto inny jak Kolanko(P sidorowicz) w takich kwadratowych profesorskich okularkach...ze swoim dzieciakiem..który ma wyraz klaczowatego fejska,gdy Biologiczka robi to swoje oburzone- Dzieeeeeeeciii! wydając przy tym wydzwięk ala osiol..Tak też wygląda jego twarz z uniesioną na prawo górną wargą. Wyobraźcie to sobie...Spogląda na mnie idąca po schodach..trzymam się poręczy..za mną ciągne psa za nami mati i anita..za oknami ciemno..I dość chlodno..Anita zaciesza się klockami i przygląda ustawionym w dwuszeregu ludzikom imitującym chyba coś w rodzaju listwy...Mijając to piętro kradne kilka ..a raczej masowo klocki do kieszeni..patrząc co by nie wystawaly z kieszeni..wchodzimy do mnie do domu. Rozpinam fokę. Klocki wbijaly mi się w w stopy..na szafie stoją trapery brata(które kupil sobie w realu dzień wcześniej) zakladam je i ide..wciąż kradnąc klocki..[..]...

. I teraz kontynacja na następny dzien..znów siedzimy na matmie..Sala jest cholernie ciemna..Anita ma na mnie focha..bo nie chce z nią się zapisac na siatke,której nie trawie..(ciotowaty sport) siedzi obrażona..dzikie paprotniki dumnie wiszą..zaslaniając mi poniekąd Panią Ewe,która jakaś taka rozchichana...drzwi są po mojej stronie..tuż kolo biurka..okna jedynie po prawej stronie,siedzimy odwrotnie niz w realu...Tablica jakieś 2 metry od biurka..podloga wygląda jak jakaś plastikowa pomarańczowa tapeta..kolo tablicy tradycyjnie szafki jak w naszej sali..tyle ze ciemne..wydają się ciężkie..na nich znów jakieś kwiaty na jedej duuży czarno bialy telewizor..blizej okna mniejszy. Mati ogarnia matmę..Anita spogląda z fochem. Pani ewa nie wytrzymuje i mówi- Ey moze bezkitu zapisz się na te siatkówke
..zobacz na anitę. Bezdusznie rzucam- Jebie mnie to..mam coś w stylu kaca. Pani Ewa się uśmiecha,jakbyśmy byly w zmowie.zerka na Anitę..jakbyśmy w tym momencie obie się z niej śmialy z ironicznym usmiechem ciągnie- Anita a ile ważysz? Anita strzela taki glupawy look- nie wieem...a co to ma do siatkówki?
- Bo niech  nie mówią,ze jakieś szowinistki u nas grają. śmieje się chowając w rękach jakbym chciala spać..Pani Ewa zerka na nas..obserwując uwaznie. Anita ukrywa urazę chociaż bez wątpienia jest wydoczna. Mati widąc to przerywa,wstaje i pokazuje na telewizory: - Ey a gdzie ten telewizor z twojego snu to stal tu czy tu? Unoszę obie brwi.:- Tam gdzie ten mniejszy...[...] Wychodzę na korytarz..Anita ma wciąz focha.. idę do 3 D brechtam z Pilarską i resztą przyglupów typu przyjebana Ada...w końcu czuje się dziwnie.korytarze są jakieś zatloczone..Na Dyżurze Pani Sylwia( ey nie pamiętam nazwiska) I Oczywiście jakby inaczej Kolanko..Idę do toalety czując się obserwowana..Wchodzę do Kabiny. Wyciągam skręta i podpalam..plany szybko psuje mi biologiczka..pierdoli coś o sercu...o jakichś innych powiklaniach..tlumacze sie ze to tak jednorazowo..ze mam depreche..ze matka wyjebala mnie z domu..na co ona,ze z chęcią mnie przygarnie..Patrzymy tak na siebie w milczeniu...czekam na rozwój akcji..ale oczekiwania przerywa foka swoim wielkim zimnym nosem i mokrym jęzorem lądując na mojej twarzy....dzięki Foka..O_o...a wlaśnie moglam ją spoliczkować...Yhh.





Edit
Dziś pamiętam tylko jakieś szczególy z nocy..chociaż czuje,ze gdybym chciala to bym przypomniala sobie duuuuzo więcej... To chyba Po dxmi'e którego już nie biorę..Więc Chillout.


Tradycyjnie text...wraz z Malikiem z Rapduma..ogolnie jestem średnio zadowolona..Ale Here u Go..





 [ małik ]
 



noc.. jej urok daję mi wewnętrzną siłę
a ty jesteś nikim i we własnej spermie zgnijesz
zapada mrok jak dziecko wyjesz, uciekasz w kąt
w ręku trzymam nóż, ty i on.. sto dźgnięć
w przyszłość spójrz, z twojego brzucha cieknie krew
zatykam ci poduszką twarz, odbieram cały tlen
klękasz na kolana i łkasz, lecz muszę cię uświadomić
to jeszcze nie koniec, to chwila odpoczynku, pomilcz
zakładam ci na szyję sznur, czujesz oddech na karku
przechodzą cię ciarki, głupcze ze mną się nie targuj
odliczaj swój czas na zegarku, śmierć jest już blisko
zostanie po tobie tylko na nagrobku marne nazwisko
teraz się nie ruszaj muszę cię benzyną nasączyć
zanim cię podpalę, połamię jeszcze wszystkie kości
z prochu powstałeś i w proch się obrócisz
straciłeś przytomność, zimna woda cię cuci
zamknę cię w klatce, będę traktował jak zwierze
coś dla ciebie mam, łap mięso, taki prezent
jęczysz z bólu, głodu, ale dostałeś żarcie
leje się woda, może skończymy to zwarciem
prąd elektryczny przepłynie przez mózg i serce
ja będę się napawał widokiem, nie chcę nic więcej
błagasz żebym już przestał, ale nie zasłużyłeś
nie dla ciebie bezbolesna śmierć, z diabłem zadarłeś
tak się zastanawiam może cię na dokładkę wykastruję
krew się leje, ty w szoku, już nie jesteś ogierem
patrzysz na jaja przywiązane sznurem, już nie są twoje
będę służyły mi za figurki, no dajesz trochę pojęcz
i tak nikt cię nie usłyszy to twoja ostatnia noc
jesteś ścierwem, szukam piły, zostaniesz bez rąk
nasycam się twoim lękiem, ciąć ci język
już za kilka sekund się okaże kto zwyciężył
nigdy nie myślałeś że będziesz ofiarą, co?
na pogrzebie kilka dup zaśpiewa ci żałobny song
wiesz.. to już twój koniec skurwysynu, kapujesz?
w trumnie będą flaki ubrane w czarny garniturek


[ Black sister ]
 

środek zimy,latarnie ploną -spróbuj stanąć mi na drodze
mrok pochlania kolor, czerwień-gdy zadaję ciosy nożem
mam zlo w sobie,cialo drga niczym napięta struna w harfie
ten chlodny dotyk,który lączy narzędzie zbrodni i sprawcę
dziś jadę bez barier,lęku nie wyczytasz z moich oczu
plamię śnieg tak czysty i niewinny jak upragniony spokój
mam nadto powodów,by w tym momencie cie zabić
jestem w transie to mój żywiol na resztę nie zwracam uwagii
krwią kurwa się dlawisz,zaczynasz mieć przejebane dziwko
twoją kurwę też zalatwie,wnet groza zastąpi jej bliskość
zapoznam ją z moją religią Jeśli chcesz jej pomóc to się pośpiesz
Bóg przecież nie istnieje,ona widzi co dzieje się za oknem
reaguje widząc zbrodnie,obumierają resztki protoplazmy
organizm nie ma już sily,walczysz tylko poprzez drgawki
dobiorę się do twojej matki,slyszysz?zgwalce twoją matkę
jak już skończę z tobą slyszysz?jestem kurwa pojebańcem16
mam w sobie pasję,energie gdy na śnieg się wnet osuwasz
nie skończylam jeszcze,na chatę wbijam w brudnych butach
gdzie ukrywa sie ta suka?to jak zabawa w chowanego
ey skarbie gdzie się chowasz?cierpliwość nie jest moją cechą
poznaj moje alter ego,wyciągam cie za wlosy z niedomkniętej szafy
spójrz jak teraz żalośnie wyglądasz odgrywając ten tragizm
poznaj potęge mojej wladzy czyli czyste okrucieństwo
zdzieram z ciebie ubranie,z latwością bezczeszczę twe piekno
puki psy nie przybędą,będe przelewać krew bez końca
rzucam cię ,wpadasz do wanny,w efekcie czerwony wodospad
bylaś jeszcze przytomna,gdy noc powoli się kończyla
namalowalam ci krwią uśmiech,myśląc maleńka wybacz
radość czerpię z życia,mam poczucie humoru jak Joker
Czarny charakter skarbie,mam w dupie co mi powiesz
módl się ja jestem bogiem,politeizm- bólu i śmierci
noc moim sprzymierzeńcem,patronem mordercy
spelnily się twoje lęki,wiem,że teraz chcesz zapomnieć
Gazety wstrzymaly naklad,a ludzie wstrzymali oddech
na deszczu stoję i mokne,tablica "ostatnie pożegnanie"
lista zamordowanych,może sie domyślisz kogo brakuje na niej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz