Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

kłamałam/dziś znów jadę na czwókach

Edukacja , co Ty pierdolisz jaka edukacja? 
oni potrafią liczyć? ta , chyba szlugi w paczkach 
marzenia to historie wypisane na kapslach 
wysokoprocentowego szkła bo na pewno nie Tymbarkach 
wśród takich szczęście to łaskawość ludzi 
i jaranie tego szluga poprzez dobieranie w dwójki 
już niedługo nie zostanie nic po nich na tym świecie 
tylko dym z papierosów wydmuchany razem z powietrzem 
przyjaciele , rzekomo widzą w tobie brata ?
tylko nie rozumiem czemu rodzina się posypała 
nie zrobią łatwo przerwy jak po wciśnięciu spacji 
patrzę na nich i widzę dzielące nas kontrasty 
każdy z nich woli przejść do kolejnych relacji 
wypalone ideały świadczą o ich hierarchii 
ziomki mają wódkę w weekend i jakieś dragi 
myślę : masz swoje życie więc się nim zajmij. 

uaaa

Chujowo..chociaż forma psychiczna jako tako..na razie..Nie piszę nic..wciąż Party rockin. Ogarnełam nowego dealera..Rzucam deksa,bo źle mi to robi..zdaję sobie sprawę,że większość problemów to przez ćpanie i picie. Ale są też pozytywy. Jeszcze dzisiaj przyszaleje..a jutro się uczę na ten konkurs. Jak będę mieć dośc Bio lecę w chem..a jak dość chem lece w matmę=dobre?myślę,że i tak plan nie podziała..ale ..w dobrym planie zawsze coś szmankuję..a jak szwankuje jest plan B..dobrze,że jeszcze trochę tej majówki.,,to mam czas co by po trochi tego ogarniać/przyswajać. Staram się pomóc..ale chyba..chyba znów nie dam Rady. Ale wiem,że nie mogę się poddać..oni też nie. Ten post będzie krótki..lekko kacuje...Ogaranim hajs trza baletować puki można.Puki są chęci..puki hajs..puki ekipa...wiem,że to brzmi debilnie. ale ostatnio wszystko brzmi debilnie. Mówie ,że się ogarniam i wiem,że to proste nie będzie ale wyjdę na prostą. I robie to stopniowo nie palę mostów..po prostu to odstawiam. To cięzkie nagle przestać robić coś co było czymś normlnym...taką jakby nie wiem "ucieczką"? bo mniemam,że serio tak poniekąd było.Przepraszam Panią Ewe. Wiem,że robie to cały czas. Myśli Pani,że nie rozumiem błędów?Rozumiem je..wyciągam wnioski..ale do kurwy..to nie jest takie proste.Rzucić to wszystko przerzucić się na grzeczność..Robić tak żeby zależało...nie zależy mi do cholery.Miałobyć dobrze..miałobyć zajebiście a wciąż nie jest. Tracę motywacje by ją odzyskać..może na tym polega ta wartość?Ale wkurwia mnie zarywanie kolejnych nocy,..myślenie co było...to,że nie mogę sobie tego wybaczyć,że czuję ,że to moja wina..,że trzeba było reagować...I wiem,że znów do tego wracam,że mam dać temu odejść..ale cholera nie umiem?I co ja mam zrobić jak nie umiem..trapi mnie to cholernie..trapi mnie to jebitnie. Tak mnie bolała ta cała rozmowa z ciotką...wyłam ..nie umiałam spojrzeć jej w oczy...chciałam wydusić z siebie,że ćpam...że kurwa że jest mi fchuj źle..że nienawidzę siebie..że wstaje i zasypiam bez chęci do życia..,że kiedy zasypiam...balansując między obłędem..znów czuję sie bezradna i dzień się kończy..mogłam zrobić coś pozytywnego..coś co mnie nakręci na jutro..zmienić coś w swoim..czy czyimś życiu a tego nie zrobiłam. Magda milczy..i już mi to wisi..bo ja nic do niej nie czuję..nie czuje nic do nikogo. Kurwa jestem zimna jak Syberia.I nie wiem czy mi z tym dobrze..,że ranie..,że serio nie umiem kochać..i to może mój cały problem?Gdbym się nauczyła..i na kimś by mi zależało..i robiła wszystko jak należy z tym kurwa uczuciem wychodziło by dobrze.Nie boje się zmian w swoim życiu..Boję się tego,że się w tym wszystkim nie odnajdę. Może to lęk przed nieznanym? Nie wiem...Może ktoś mi wytłumaczy?albo nie lepiej..Jebać to idę się napić...Samo przejdzie

piątek, 27 kwietnia 2012

Mijający mnie gówniarz pyta się o ogien 
Ma nadzieje ze przez cmika spali wuchte wspomnien
ja też błądze ,jak bezpański kundel i ja bez domu
często się wkurwiam trzaskam drzwiami bez powodu
kurwa zrozum pamiętam kiedy nie liczyło się picie, 
A teraz jesteśmy inni I każdy mieszka gdzieś indziej.
wciąż pasja na piśmie,pasja która raz doprowadza mnie do furii
czuję się bezradna,gdy stoję z obłędem na równi
zresztą chuj z tym mówią,że wolność tylko pozorna
to weź porównaj park z siedzeniem w czterech kątach
patrzenie zza okna, tu wydaje się być prostrza ta strona
wkurwiają mnie pytanie"kto cie tak wychował"?
czas się ustatkować?może powróci do mnie rozum
bo przeżylam trochę więcej niż kilka szarych osób
zresztą daj mi spokój dzieciaku to twój wybór
nie mam zapalniczki,trzymaj się z dala od podejrzanych przygód





au....=człowiek czynu

hyh. Dylematy pchneły mnie do czynu...zadzwonić?..może nie?a może jednak tak...może lepiej pojechać?Czego ty się boisz?...dzwoń..bierz fona od matki i dzwoń..Ee nie odbierze..nie odbiera bez focha a co dopiero z fochem.Nie kocham jej..nie czuję nic do niej nie pociąga mnie i wgl więc Bitch please..przestańcie mi wmawiać,że to "to" tylko boję się opinii. Cóż..siedzę w czterech ścianach. Cisza aż dudni mi w uszach...myślę myślę i jeszcze raz myślę..o wszystkim..nie tylko o niej.Mój stan jest chujowy..Matka siędzi w pokoju obok. Ja zamknięte drzwi ..brat na balandze..ma na 13 zakończenie roku..w końcu może se poszaleć..niczym się nie przejmuje o nic nie dba..ma chujowe stopnie..nie podszedł do matury a i tak zawsze ma zajebisty humor...Boże..gdyby on wiedział co ja wyprawiałam na majowym..słonecznym...i wgl,że kurwa Magda..,że Magda..ta Magda i Paula chodzą z nim do klasy a ja z nimi baluje+chora akcja z Magdą..ja jebie..zajebałby mnie..Dawid zawsze wychodził na ćpuna..w oczach wszystkich..więc stąd pada pytanie po chuj było mi się z nim zadawać..znając powszechną opinię..ja nie ufam plotkom..może dlatego sama wolę wszystko sprawdzić.Nie wiem czy żałuję tych chorych melanży..ćpuństwa..tej znajomości..smaku porażki..goryczy życia. Nie mam siły..na serio..nie daję sobie rady-zdaję sobie sprawę. To przesada-wiem wiem. Nie wiem co mam z tym zrobić..izolacja nie ma sensu..powinnam zmienić i to towarzystwo? niby na jakie..Zaprzyjażnie się z salezjanami kurwa..Tkwie w tym gównie. Po uszy. ale chuj z tym. Dość już. Wracając..dość mam tych chorych myśli..znów kłotnia z matką i babcią-która jest nerwowa..wiem,że czasem nie chce powiedzieć tego co mówi..ale tak wychodzi It's just da way it is. Czasem wychodzi inaczej tak więc rzuciła do mnie:
-najlepiej wypierdalaj na całą noc będzie spokój tylko niezapomnij psa wziąć. Miałam spoko humor po powrocie ze sql..siedziałam trochę napisałam posta..ale jej znów odjebało.Jakieś 15 min zanim to padło z jej ust usłyszałam od matki:
-widzisz...jak chcesz potrafisz być normalna. Po słowach babci powiązałam to ze sobą. I tu znów dało mi to do myślenia....ey to ze mną jest coś nie tak?...Nie wiem. Miałam spać u Matiego..bo dość mam swojego domu. Na serio czuję,że gdybym się przeprowadziła to było by lepiej. Niby mogę zwinąć klucze od Ku słońcu. Miałabym ciszę..spokój..skupiłabym się na nauce..tesktach tym jebanym konkursie. A tak jedyną rzeczą jaką moge zrobić,żeby wrócić do domu i nie przejmować się tym wszystkim jest chyba deks-uświadomiłam to sobie. Miałam spać u matiego..ale jakoś póżniej nie miałam ochoty. Leżąc tak..męcząc się sama sobą postanowiłam iść..może nawet spać u Magdy. Wstaję..ubieram się..chuj co będzie to będzie..najwyżej się nie uda to nie pierwszy i nie ostatni raz kiedy poniesiesz klęske-podtrzymuje się na duchu. Idę na piechotę. Pomorzany nie są tak daleko..idąc Milczańską wyłaczam słuchawki...powoli się denerwuje..chujowe uczucie spotkać się z kimś..i w sumie nie wiedzieć co ma się mu powiedzieć ale czuć potrzebe wgl spotaknia się z tym kimś..bo to zadręcza.Damn..wchodzę po schodach..trzymam się poręczy Oddech..Drugi..Pukam. Otwiera jej matka widocznie zdziwiona moim widokiem,wpuszcza mnie.Rzucam tylko dzień dobry. Idę ..wszystko trwa szybko. Serce mi w sumie bije bo nie wiem jak zareaguję:
-cześć-rzucam pewnie,co by nie poznała,że się w sumie denerwuje. Siedzi na kompie. Dziwi się,nie zaczyna ostro..w sumie nawet spokojnie..bo ją tak jakby..mhym nie wiem czy dobre..pewnie przesadne ale chyba nawet..trafne?określenie "zszokowałam":
-co ty tu robisz?. Tłumacze jej,że chciałam pogadać i wgl czemu się złości po prostu nie czułabym się z tym dobrze. Mówię,że jest spoko i wgl nie chce jej stracić jako kumpeli- nie zdażam bo wkurwiona się unosi:
-co tu jest do gadania?! Kaśka mi już powiedziała wszystko! Jak wgl możesz się pokazywać po czymś takim. Strzelam totalne wtf..o czym ona mówi...kurwa..przecież..było okay? co ma do tego Kaśka..:
- Co?..co ci powiedziała Kaśka?-unoszę brwi. Magda matka w pokoju obok..pewnie nas słyszy ale jakoś mam to gdzieś.
- Wszystko! weź nie mam ochoty nawet z tobą gadać więc zawijaj
- Co ma do tego Kaśka?
- Tsa weź kurwa nie udawaj...najpierw takie teksty ,że nie piszesz się na takie akcje a póżniej kurwa się liżesz z moimi koleżankami fajnie wiesz i to niby ja jestem nie  w porządku?.  Zastanawiam się czy dobrze słyszę..,że co proszę?,że co..że wgl..kurwa,że kiedy..,że jaka koleżanka..wgl..zatyka mnie w sumie..ale jako tako troche poirytowana i zdezorientowana rzucam:
-co?
-dobra weź. Nie chce żeby to brzmiało wymuszone..jakbym za wszelką cene chciała jej wmówić,że nie wiem o co kaman ale być może troszki to tak brzmi:
-ale o czym ty wgl mówisz?Jaką koleżanką..i niby kiedy?-krzyżuje ręce
- Tak tak dalej udawaj rób mnie w chuja mogłaś chociaż kurwa powiedzieć!
- Kurwa o jaką impreze ci chodzi byłam tylko na tej imprezie Pauli ..na innych nie byłam więc o co ci ckurwa chodzi bo cie wgl nie czaje?-wkurwiam się ,bo nie lubie nie nwiedzieć o co kaman
- Ta Kaśka mówi inaczej
- Jaka kaśka kurwa?Ta co u Magdy była?
- Tak włąsnie ta kaską kurwa
- aha kurwa i ona ci to wszystko naopowiadała?
- Tak kurwa ze szczególami
- Magda i ty jej kurwa uwierzyłaś? Jak mnie tam nie było!
- Ona twierdzi inaczej
- No ciekawe kto jeszcze był?
- Artur na przykład
- i co widział mnie?
- nie wiem bo nie gadałam
-aha super widziała mnie tylko Kaśka i jej uwierzyłaś
- dużo osób tam kurwa było wystarczy zapytać[..] Dalsza rozmowa nie miała sensu..Nie było ani Pauli ani Magdy ,Magda była gdzieś wtedy z matką..ja w sumie miałam iść..ale samej nie chciałam tam być. Kurwa Emo kasiunia która wszystko ma za hajs ojca naopowiadała jakiś bzdur bo jej sie kurwa nudzi..Przekrzykujemy się chwile aż wchodzi Magdy matka:
-wiesz Marta może to nie najlepszy moment. Łapie mnie za ramiona i prowadzi do wyjścia. Nie szarpie się,jej matka jest okay. Magda nawet na mnie nie patrzy,wzrokiem wraca do ekranu. Idąc do wyjścia jej matka ciągnie:
-przyjdz może po 22 bo ja wychodze to sobie porozmawiacie,bo Magda się już dziś z Kasią pokłóciła..
-dowidzenia- wyduszam z siebie i wychodzę..zmieszana. Na chuj mi to było? nie wiem..ale kurwa jestem tak wkurwiona ,że masakra. Wrócić?Nieee kurwa...Magda jeszcze mnie pogryzie. Jebana kaśka..ma wszystko czego chce i ingeruje w cudze relacje..Po chuj nie wiem..ale takim to sie nudzi...Wkładam ręce do kieszeni..wyciągam fona..full na słuchawkach Yonkers-tyler'a creator'a. Próbuje zczilować..nie umiem..kurwa nie umiem. Milion myśli w głowie a każda z nich w streszczeniu to kurwa mać Wtf. Jebana kaśka...Jej stary płaci jej nauczycielom,żeby podwyższali jej oceny semestralne..sama sie przyznała..widocznie szczyci się tym. 2 przesiąknieta jest korupcją kurwa..jak cały nasz kraj. Wracam znów spacerkiem..przy czym,że mój chód jest szybki,gdybym kogoś spotkałą to pewnie bym się na nim wyżyła. Nikogo nie spotkałam..Wrcam znów dostaje opierdol bo zostawiłam szklankę na stole i jej kurwa nie umyłam:
-będe jej jeszcze używać
- O tej godzinie?
-oj boże weź sie kobieto uspokój i skończ w końcu-wściekłam się. Matka pierdoli,że mam się uspokoić jak ja się zachowuje i wgl ale zlewam na to. Wychodzę z foką. Po 22 decyduję się na pojebany ruch czyli wracam tam bo nie godzę się z tym co się stało...Magda jest sama..o dziwo mnie wpuszcza..chociaż chciałam uniknąc tego,że wgl nie otw drzwi więc pukając wkitrałam się przy schodach co by nie uchwycił mnie Judasz. Gadamy..,że co ja tu robie i wgl..trochę się uspokoiła..ale ma jakiś taki żal do mnie. Opowiada mi co opowiedziała jej Kaśka..,że byłam tam..,że ona mnie widziała,że się lizałam z jakąs Gośką?czy aśką..chuj wie mniejsza..a to jej Taka Bf była..ale się pokłóciły o takiego gościa. Każe jej dzwonić do Kaśki. Królewna odbiera po 2 połaczeniach zdegustowana połączeniem. Mówi,że niedługo będzie..czekamy na nią powyżej godziny a jej tłmaczenie to " oj ojciec gdzieś tam na mieście był a tramwajem nie bd przecież dojeżdżać no nie?". Widząc mnie parska zwracając się do Magdy co ja tu robie i wgl,że jak ja tak mogę. Krew mnie zalewa.Kaśka jest chyba znów czymś naćpana. Dalszy przebieg zdarzeń to kolejny chory fragment kiedy to krzyczymy na siebie bezsensownymi zdaniami przesiąknietymi kurwa..syczymy przez zęby skacząc sobie do gardeł.. O własnie nie wspomniałam o najważniejszym. Robiąc porządek na półce u brata znalazłam kastet. Chuj wie co wydarzy się późną nocą wracając z pomorzan..ładuje go do bluzy nie zastanawiając się długo. Szarpiemy się coraz mocniej coraz głośniej wrzeszcząc...Magda się jakby wyłączyła. Wkońcu dostaję z pięści od naćpanej emo pojebanej szmaty. Auu..miałam złapać sie za polik...ale ręka ląduje w kieszeni skąd leci pod kątem w odwecie...Dostaje w wargę...nieźle. Byłam tak wkurwiona..i adrenalina..i ta szybkość reakcji...kurwa..Krwawi..Ja jebie. Magda stoi strzela wtf..nie nie rozdziela nas..Kaśka ociera krew. Geez rozjebałam jej wargę...dobrze ,że kastet nie ma kolców...Nie czekam aż mi odda. Mogłoby być źle..bo konfrontacja z naćpanymi ludzmi na ogół musi źle sie kończyć. Spoglądam na Magdę,która nie dkońca ogarneła co się stało...nasze spojrzenia się zetkneły..Unoszę brwi. Wynoszę się stąd. Schodzę po schodach dość szybko chociaż nie panikuje. Kurwa pojebusie co ty odjebałaś...pojebało mnie...ale..alee to ona zaczeła...Czuję ból na policzku. Dotykam palcem..puchnie..kurwa..jak ja tak do sql pójdę..wracam do domu w expresowym tempie...Dobry czas biatch...Oglądam w lustrze ...czerwone..siniaka jeszcze nie widać..puszczam matiemu esa..trzęse się nie wiem czy z zimna czy emocji...Ale dojebałaś debilu...przykładam mięso z zamrażalnika co by nie spuchło modląc się o nieduży ślad..jako tako nie widząc..trochę podkładu plus to zimno,...eee jest okay W szkole mega zmuła...zjebany humor. Nie chce tak żyć..wszystko mnie wkurwia. Lecim na imprezę..w formacie domowym nie żadne kluby. Purple/orange Haze+wódka lub browar i jakoś dojdę do siebie..pouczę się chemi i biologi..no i może trochę matmy...Obiecuję

czwartek, 26 kwietnia 2012

Lost tapes 7/ 360 stopni(16)

90 stopni, miało się wszystko zmienić, 
jeden krok do przodu a wciąż jest tak jak kiedyś, 
pieprzona monotonia wiem że to droga bez wyjścia, 
a hype wokół mnie jest od ksywy nie nawiska, 
180 stopni, weź lepiej daj sześciopak, 
napiję się dziś za to, że nie robie na pokaz
a prawda na podwórku jest ceniona, gówno prawda, 
każdego zmywasz tekstem, że jutro wreszcie hajs dasz, 
270 stopni i co dzień kłótnie, 
każdy zaczyna tak samo, ale każdy w końcu umrze, 
zrobiłam prawie obrót, inny poziom weź ogarnij, 
że nie chcę już pisać, wersów do tej pojebanej panny, 
360 stopni,i lepiej zamknąć pysk, 
bo popatrze na wskazówki,i znów zaczyna się już świt, 
dalej kamień z serca, możesz do trzech policzyć, 
trzysta sześćdziesiąt stopni, znów zachaczam o deficyt

a chuj jebne bragga

nagrywają dissy na mnie,lecz plącze im sie jęyzk ze stresu
bełkot jak z chujem w ryju,ponoć macie łeb do interesu
więc okay zajmijcie się moim interesem ziomki
jesteście tacy światowi?więc bierzcie to do japonii
udajecie raperów,ale wiecie kto jest nim naprawdę
symulujecie jak piłkarze w lidze hiszpańskiej
jesteście gejowscy i żadna z tych wersowych "dup"
nie chce się bujać do tego gówna a moje jak "in da club"
jesteście ludzmi z kategorii życiowa pizda
pierwsze melanże i "bara bara" to to w simsach
głowisz się w studiu?ha siadasz i piszesz?
ja składam pancze na free w szkole i pod prysznicem
odbiję każdy punch jak piłkę,mów do mnie nadal
ja wyrwę te laski do których ty boisz się zagadać
jestem jak tornado,wszystko co napotkam niszczę
ey nie płacz kurwa na mój mixtape daj mi zniżkę

a chuj jebne posta/stany emocjlonalne

Jest dobrze puki co z humorem. Pewnie dlatego,że matka w pracy ale niedługo wróci i znów będzie drzeć pape.Testy jak testy. Jako tako poszło..kilka błędów popełniłam jestem tego świadoma nawet w mojej kochanej biologi..na którą muszę jutro wstać i przedewszystkim wziąć ksiązki bo od 3 tyg a to nie mam zeszytu a to nie mam ćwiczeń lub wgl nic. Doprowadza to do szału biologiczkę-wiem to,chociaż nie daje poznać. Najbardziej chyba wkurza ją to,że mogę zrezygnować z konkursu..a jestem jej ostatnią nadzieją na sukcesy biologiczne szkoły..a jeszcze bardziej fakt,że nawet jak nic nie mam nie uważam,nie patrzę w książke wgl gadam a ona przywoła mnie do porządku i zada pytanie na każde odpowiadam. Nie ma na mnie haka,swoją ironią też ją denerwuję. Ale uśmiecha się tylko jakby chciała mi przygadać a nie mogła. Ja zawsze wrzucam ten szyderczy uśmiech mrużę oczy pewna swego. No..jak już wspomniałam trza wstać(Ty też Mati leszczu) odeśpię sobie dzisiaj nockę..bo troszki sb popisałam teksciwo..jak tako z sensem..na powrót po "urazie" mego mózgu czyli jak wcześniej można było przeczytać 50 tabsach. Ja wiem,że robie źle (jeśli to Panią znów dołuje to jeszcze raz Panią przepraszam ; c) ale mój ogar nie jest zły. Chociaż moje nastroje są złe. Mam tyle dylematów a jedynej osobie która mnie rozumie,motywuje i wgl jak kolwiek potrafi mi gdy jest beznadziejnie nie chce truć. Zwyczajnie. Nie lubie zawracać ludziom. Jestem z tych co wolą sami uporać się z tym całym gównem. Ale są sytuacje gdy pomoc,dobre słowo drobnostka typu nakierowanie i przekierowanie do pionu cholernie pomagają.Na ogół mam dość życia..Kładąc się spać zastanawiam się czy dożyje jutra. Po co wstawać?czemu spać?czy podołam..Staram się zmotywować ale kurwa nie umiem..Staram się,żeby zależało..chociaż trochę z siebie dać wycisnąć te 100% ale nie zależy i jadę na minimum. Gryzie mnie fakt,że zjebałam z tej bio jedno pytanie. Rzuciłabym się oknem z wkurwienia(nie wyskoczyła rzuciła)-miota nią jak szatan-tsa tsa. Ale zaraz łapie mnie coś w rodzaju bezradności...mam chyba jakąś jebaną fobie przed angażowaniem się(serio serio angażowaniem nie podejmowaniem się czegoś) w coś...Przyznałam się co wydarzyło się między mną a Magda kiedy to mieliśmy "chwilę wyznań"..miałam tego NIKOMU nie mówić,Chyba,że ktoś by to ze mnie wydobył. Bo Jestem otwarta i wolę szczerość niż pierdolenie i gubienie się w kłamstwach. I nie nie "przespałam się" z Magdą(o ile wgl dziewczyna z dziewczyną się przespać może w znaczeniu jakim teraz używam?whatever)ale mniejsza. Ktoś będzie chciał wiedzieć kogoś to będzie trapiło to mnie wprost spyta i zapewne odpowiem. W sumie to nie jestem Bi. Nie wiem czy za jakiś czas nie będzie mnie jarał kobiecy biust..nie wiem..usta?a może i co innego(skończcie..) ale puki co nie czuję takiego pociągu,a bynajmniej tak mi się wydaje... Nie mam nic do Les ani Bi. Cenię szczerość. Słyszysz?cenię szczerość..więc jeśli chcesz być i będziesz szczera to cie nie odtrące. Nawet jeżeli ktoś się we mnie kocha to nie jest tak,że się od niego odizoluję totalnie(tak się nie da) zerwę kontakt ,oleję,nawyzywam i wybrechtam.Mówią mam coś w sobie. Whatever guys. Możecie mnie kochać albo nienawidzić. Daje wam dwie proste opcje. Jeżeli zachowujesz się jak szamta nazwę cię szmatą. Nie miej mi za złe.Deks jak widać jeszcze działa bo mam niezłą obkminę. Ale czasem dobrze wypisać tysiące znaków niż siedzieć i się zadręczać. Lubie spisywać swoje myśli i pojebane schizy. To siedzi we mnie. Gromadzi się i szuka ujścia. Czasem wychodzi jak z kimś gadam. Czasem to nie wystarcza. Wtedy łapie oddech zbieram je(myśli) i zapisuję w formie wersów. Wersy zalezą od mojego nastroju. Więc jeśli napiszę ,że staje na parapecie,zapijam ketanol spirytem to Don't Worry ,po prostu mam zły humor i akurat tak usuwam te chujowe myśli.Nie bierzcie niektórych wersów na poważnie. Nie obwiniajcie. Dajcie mi się rozwijać. Nie zadawajcie monotonnych zludnych pytań. Pytajcie wprost..Nie bawmy się w pierdolone gierki. Hyyh. A dylemat dnia brzmi:

jutro jest piątek(IT'S FRIDAY FRIDAY!) poszłabym na imprezę do palmsów...lub heyah...W małolatów nas nie wpuszczą..trza się z kimś wkręcić, Wybierać z tych co akurat wchodzą nie ma sensu..bo jak coś się stanie nie ma oparcia,. Czaki odpada..jakoś nie mam ochoty iść z nim..Ekipa ze słonecznego?jakoś dałam sb spokój,bo życie dla haju non stop impreza i wgl to towarzystwo to chyba nie mój klimat..środowisko mnie krztałtuje a puki co nie chce obrać tego pokroju... I w końcu...Magda..która się do mnie nie odzywa. Może ja powinnam?przeprosić...?(waaaah?) nie mam za co..ale czuję się odtrącona-zapewne.Też nie chce dawać jej takich aluzji..,że ten..że może jednak. Że może jednak spróbujemy jeszcze raz?Chore lesbijskie akcje mnie nie jarają..No dobra może ulegam jak jestem nachlana/przyćpana..ale wtedy świadomość i rozsądek idą sobie.Może nie jestem świadoma swego Bi'jostwa?Może..trudno mi powiedzieć. Najtudniejsze w tym wszystkim nie jest otworzenie się..najtrudniejsze w tym wszystkim jest zadanie sobie samemu pytania i uporania się z myślami. Gdy zamykam się w czterech ścianach uaktywaniją się te maskowane.To chujowe uczucie. Wciąż walczę. Na imprezę oczywiście nie poszlibyśmy na sucho..Miłe otwarcie majówki(kurwa trza się uczyc na konkurs z bio...) ale czy znów nie przegnę?stoję już kawałek za linią w stronę bycia grzecznym dzieckiem. Odgrodzona jakby od przekroczenia lini "pierdolony ćpun,dno bez ambicji i perspektyw". Cóż na imprezę nadaję się amfa....trochę trza by pogadać..poumawiać się rozejrzeć z kilkoma nie dokońca osobami z którymi chciałabym się zadawać. Potem hard zjazd. Ale amfa z golęcina to najlepszy shit. Czysta,przynajmniej wiem co biorę a Nie kurwa jakiś tynk zmieszany z mąką.Wkurwia mnie Lajerzostwo pewnej osoby jak już jesteśmy przy amfie..ale nie psujmy sobie relacji .The bad one. Cóż w poniedziałek też ma być pijaństwo bodajże bo "imprezujemy" z Magdą(szkolną) Puki co nie zdecydowana jestem. Cała soba kłóce się w środku:
-Taaaak taak chcemy ćpać!
- nie kurwa przestań ty pojebana ćpunko
-ostatni raz!
-ostatni miałbyć ostatni
-trza się wyszumieć trza szaleć życie to impreza!




mhym...coś w tym stylu(don't get me wrong bitch) Długi post ale wiem suczki ,że takie lubicie. wstawiam text który napisałam wczoraj...w obróbce jeszcze..ale przedstawie go bo wracam do pisania. Jako tako jestem zadowolona,:tany emocjonalne


Eeeey znów się wkurwiam..zamawiam następną kolejke
Ey bejbe miałaś być ze mną a nie bezemnie
mijam się z sensem..haa mijam się z logiką
rozsądek dawno ma dość,ale zamawia kolejne piwo
jest tu cicho,słuchaj najcichszy szept jest głośny
zatem rozsądek krzyczy pod napływem emocji
mówi"-kurwa dorośnij" ja wzruszam ramionami tylko
próbuje do mnie dotrzec gdy nazywam matkę dziwką
Ey moje serce jak iglo,w szklance pare kostek lodu
polej ostatni raz -obiecuję wrócę do domu
mówią"weź jej pomóź",ale ja schodzę na dno
logika znikneła z sensem a z nimi to co nazwyają przyjaźnią
problemów mam nadto,one przejeły ten lokal dawno
będą tu do zamknięcia,zaprzyjaźniły się z chandrą
Eey staram się bardzo,wyjebać te myśli czarne
są jak nieproszeni goście,ale towarzyszą chandrze
ona śmieję się'-mam cie" ey "przecież to ja mam ciebie"
patrzy z niedowierzaniem ,nic nie umie odpowiedzieć
żeganam ją ironicznym śmiechem,mój barman to sarkazm
dosiada się do mnie radość pyta:"kim jest kurwa chandra"? [..]


niedokończony puki co.








Lecim szukać dorywczej pracy. Bjaaaacz











środa, 25 kwietnia 2012

Testy/non stop impreza

W końcu dorwałam się do lapa. Nie nie uczyłam się tak pilnie jak wam się wydaję. Testy? Jeszcze nie sprawdzałam humanistycznego. Poszło jak poszło. Zemsta mnie w sumie zdezorientowała,ale poszło mi dobrze(tak myślę) rozprawka "literatura pozwala nam poznać minione wieki" też napisałam bez większych problemów. Dziś matma bio łatwizna..no bo w końcu uczyłam się na ten głupi konkurs..chemia też łatwa..fizyka jak fizyka.. Gegra bezproblemowo. Wszystko na myślenie. Matmy spodziewałam się trudniejszej..zrobiłam wszystko choć z głupoty zrobiłam w jednym błąd zamiast 30 wpisałam 60.,.i w otwartym jebłam się na polu,chociaż wzór dobry ale punkty będą. Wszystkie otwarte ogarnełam. Myślę,że układ równań jest dobrze zrobiony. Nie jest tragicznie. Jutro języki..laaaajt. Ostatni tydzień przećpałam...miałam nawet megazajebisty humor...ale miałam..bo znów nie jest fajnie. Wszystko mnie wkurwia a w szczególności matka..która mnie wykańcza nerwowo. Jestem na skraju załamania chyba..Poza domem czuję się okay,ale jak tylko wracam padam na pysk i totalnie na nic nie mam ochoty. Dziwne.W piątek (zeszły) zwolniłam się po 2 lekcjach..zamiar był prosty wypierdalam ćpać..najpierw 15 tabsów..po 15 nie mam oczekiwanej fazy..później miałobyć kolejne 15..łącznie 30..3 plateu haluny..oczywiście załatwiona miejscówka.Idę do Pisańskiej,bo mam okres trochę boli mnie łeb ale to od ćpania. Wmawiam jej ,że boli mnie też brzuch i,że przez pierwsze dni zawsze zdycham..pyta co z tego..a ja czy mogę się zwolnić..pierdoli,że tyle odpuszczam ze to ,że tamto sra się jak to ona i każe mi wykręcić numer.,pożera mi ostatni hajs z konta bo wyjebała tekstem- No dobrze ja ją zwolnię ale czy Pani wie,że w przyszłym tygodniu są egzaminy. Jebłam...odprowadza mnie do drzwi i z uśmiechem wychodzę. Kulturka melduje się w domu.-idę-rzucam przez ramię i wychodzę. Po 30 min jestem na miejscu, ładuje wspomnianą już 15...dochodzi kolejna osoba..z całą paczką..ładuje kolejną 30..myśle a chuj tam..nie będzie źle...Dostaje jeszcze 5 w "spadku"...Ładuje się jakieś 2 h...przypływa tak silnie,że zrzuca mnie prawie z nóg.Lecę do matiego. Podjeżdzam Tramwajem wysiadam..siedzę..zdycham..Mati dzwoni do Anity. Mam cevy przed oczami...kolorowe figury geometryczne przypominają mi o testach...wiem już ,że przejebałam konkretnie.Co chwile mam haluny...jestem w jakichś korytarzach i szukam jakiegoś klucza..raz jestem w chmurach..raz są to płomienie(piekło?)..raz ciemne korytarze..jest ciemno nikogo w okół..Wkurwiają mnie bo jebią moje wizje słowami-Marta marta połóż się! -oddychasz?!..przestałam reagować w sumie bo chciałam się skupić na tym..usnąć ...przeczekać aż faza minie no bo kurwa..6 h szczytowej jazdy a ja muszę iść do domu! Kończy się ich paniką sprawdzaniem tętna...Faza była przerażająca..trwała 8 h...raz lezałam raz siedziałam przy stole..ledwo wstając ale z taką mocą,że wypierdalałam w ścianę..nie czułam bólu..chociaż dotyk owszem..Faza była chora za oknem na pętli tramwaje zapierdalały..myślałam,że okrążają budynek i znów wracają..wgl miałam wrażenie,że mineło ze 100 dni i wpadłam w rutynę,że gdy jeden tunel się kończy a wpadam w drugi wstaję. Wstaję bouncuje-trzeźwiejąc..zwala mnie z nóg kłade się ..sidam i tak w kółko...to nie miało końca..ale byłam spokojna pomimo,że przerażona wiedziałam ,że muszę się ogarnąc bo będzie przypał. Mniejsza z psycho fazą..żrenice jebitne..ruchy nieskoordynowne...blada jak ściana..musze iść po psa...natłok z ust jak po amfie..Wchodzę z trudem po schodach..otwieram drzwi..ściągam z oczu okulary,żeby nie było przypału skulając lekko głowę i poniekąd chowając się za grzywką:
-cześćmamo-rzucam ciągiem nienaturalnie.
-cześć -odpowiada nie patrząc,rozpakowując zakupy w kuchni. Ja jednym ruchem ściagam smycz z góry szafy która stoi w przedpokoju. Ląduje na podłodze. Automatycznie podczas zderzenia z podłożem metalowych części wydających charakterystyczny dzwięk na który reaguję fok..przybiega. Zapinam ją. Wiem,że dałam radę ale muszę to wykorzystać,żeby spać u Anity czy Matiego:
-mogespaćuanity?
-Co?-spogląda na mnie bez podejrzeń
-spaćuanity?
-po co?
-filmyiwgl
-no nie wiem
-czekająnamnie. Nie odpowiada
-wezmępsa. Wkurza się
- a idz kurwa..spokój będzie
-daszpięczłotynacistka?
-weź sobie z portfela. Ginie w pokoju obok..obijam się o ściany plus pies plącze się pod nogami. Biorę hajs i torbę...przewijam się jakby sparaliżowanymi nogami ..unikam podejrzliwego wzroku Babci..-pewnie i tak myślą,że coś wypiłam.Nie chce w sumie,żeby moja siostra..pomimo,że jest mała oglądała mnie w takim stanie..Mam wyrzuty. Idę do pokoju ładuje bieliznę,piżamę wracam i łąduję szczoteczkę do zębów.Wychodzę a raczej uciekam bez słowa. Potem siedzimy w parku...Miajając auta..ludzi..mam chujowe slow motion i znów uczucie niereala..i ze ten świat jest zjebany. Następna faza kiedy to już zapuściliśmy sobie po 21 muzykę dubstepową I trochę szaleliśmy to pobudzienie jak po Amfie. Znów ze wszystkimi się napierdalałam zmęczenie nawet jeśli było szybko mijało...Cóż Jebać resztę posta. W piątek idzemy do heyah albo Palmsów.Trza przyszaleć...Pani Ewo Pani wszystko wyjaśnię osobiście za dużo tego jest ,żeby to się chciało wgl wypisywać tutaj..i żebyśmy się wgl zrozumiały

czwartek, 19 kwietnia 2012

Ey wciąż ten sam nielegal,wciąż czarne myśli
milion powodów by przegrać-chylę sie ku hiporyzji
Mój chory instynkt,wcale nie jest tu pomocny
umysł i atrament razem kreślą pojebane zwrotki
frajerze odbij,mam dość spraw do załatwienia
jeśli chcesz wojny to ostatnia rzecz której ci potrzeba
 więc walę przekaz,dzisiaj powiem co mnie gryzie
masz wątpliwości pytaj,wkurwia mnie już moje życie
straciłam ekipe,poraz drugi znów witam się z parterem
udało mi się to zburzyć nie mów że moje życie zjebane nie jest
ey poruszyłabym ziemie,byle by znów było jak przedtem
wszystko zjebało się w styczniu-stało się jebanym bezsensem
dość fałszywych twierdzeń,dość już mam użalania się nad sobą
więc jeśli chcesz to chodź tu -to skończy się katastrofą
mierze wysoko,więc jeśli spadnę to znów będzie Boleć
więc jeśli spadne to kurwa będzie mój koniec








Shit happens

Mam problemy z koncentracją..i wgl...zaczynam mieć chyba bromizm. Wyjaśniały mi tęczówki...ogólne problemy z koncentracją..bóle głowy..itp. Wciąż zastanawiam się nad swoim życiem..nie wiem na czym stoję. czy wgl stoję. Jeszcze nie odbiłam..hyh..dzis nie poszłam do szkoły. Siedzę na lapie..mam spokój. Łykam witaminy..mam jeszcze paczke aco..ale na razie sobie lezy. Zdjęcia są..ale nie ma sensu ich wstawiać. Nic ostatnio nie ma sensu. Chciałam zniknąć na te pare dni przed egzaminami..ale doszłam do wniosku,że to bezsens...Będzie jeszcze gorzej jak wróce alebo co gorsza mnie znajdą. Na Monar nie pójdę..nie mam opiekuna..zresztą..nie wiem co by mi to dało. Nie przyznam się matce..bo będzie jeszcze gorzej..zamknie mnie pewnie w domu jak zwierza i totalnie zwariuję...znów mam natłok myśli...jestem niespokojna..usnełam wczoraj...normalnie..wypiłam 2 piwa po których trochę się chwaiłam..ogólnie nie czuję się dobrze. Magda się do mnie nie odzywa..może to i lepiej? było dobrze..znów jest źle..nie czuję sensu. wszystko jest jakieś poplątane.Dobrze ,że dziś nie ma konsultacji z chemi i matmy..nic znów nie umiem. Ogólnie jest do dupy. Mam nadzieję,że to mnie tylko wzmocni..Bo luty nieźle osłabił moją konstruckcje...Czekam na maj...suczki

wtorek, 17 kwietnia 2012

Znów

Kurwa znów ćpam..wkurwiam się. Bo są przecież te pierdolone egzaminy na które powinnam się przygotowywać a lecę w chuja...Pójdę chyba na monar..nie chce się w to wciągnąc...Nie chce stracić przez to..lub czegoś ominąć wiem,że robie źle...ale pokusa wygrywa. Wkuriwam się wciąż. Dziś jest okay. Po 10 tabsach ogarniam nawet jako tako matmę...Polski..przypomina mi się coś. Jednak wiem,że na egzaminach nie dam rady tak. Więc jutro już nie łykam i nie jaram. Biorę się za nauke. Wspomninam tutaj chemię..bo muszę zaliczyć sprawdzian..no i matmę kilka kartkówek..Na nic w sumie nie mam ochotę. Puki co Żyję...zastanawiam się co ja kurwa robię ze swoim życiem...jaki to co robie ma sens..czy to mi pomaga i czy wgl da sie mi kurwa pomóc?sama siebie nie ogarniam. Wjebaliśmy się ostatnio do Radzia na działkę(zdjęcia w następnym poście)...Ja Lubie DXM. Lubie marychuane...nie wyobrażam sobie,że już nigdy więcej w życiu miałabym ich nie wziąć. Nie chodzi tu o to,żeby unikać tego jak ognia.nie chodzi o to żeby sobie bronić..Chodzi o to ,że wyznaczyć sobie granice...tą granice kiedy można kiedy jest okay kiedy jest miła atmosfera...a nie wpierdalać 2 pudełka wciągu tygodnia...Przesada. Nie wiem czy dam iść na ten cały monar kurwa...W sumie..przynajmniej wiem na czym polega mój problem-jeśli dają to biorę. Jeżeli namawiają ja się daje. Wiem dużo przez to tracę. Przyznaję Pani Ewie rację. Dzięki za wszystko. Wciąż nie wiem czy dam radę. Moja mama nie zauważa ,że jestem naćpana chociaż często jestem naćpana i mam wytrzeszcz i jebitne źrenice..Yeah yeah. ..Utrudnia mi to sprawę...bo...chodzę spokojna,.,.wyluzowana..lubię sprzątać...zajmować się mają..i wgl..Ogólnie jestem miła..nie klnę jestem ugodowa i wgl..O_o..Na sucho..,że to tak ujmę w domu nie wytrzymuję w domu..może nie mam aż tak źle...alee...wciąż jest niefajnie..Czekam na 8 maja..co by sobie zrobić te jebane tunele,które będą oznaką mojego Buntu wobec jebanych zasad.

piątek, 13 kwietnia 2012

Ja jebie pt2

-.- -czy tam Jezus kurwa jak kto woli(c'nie Anita?)..Cóż mam branie prze państwa. U Pijaków,nimfomanów/ek no i ćpunków.O czym mówię?Cóż...Magda napisała mi mniej więcej takiego esa.

Słuchaj wtedy jak u mnie byłaś to chciałam powiedzieć ci coś innego,ale speniałam najlepiej będzie jak po prostu to powiem:kocham cie. 


Yyyyy..siedzę sobie wczoraj po godzinie 19...zastanawiam się czy mam jej odpisać. mam jakiś error i blokadę..ręcę mi się trzęsą..gapie się w ekran z myślą"4 real"?Luzuje myśląc ey zluzuj ona jest pewnie j na haju albo głodzie...wychodzę z wiadomości...siędzę na tapczanie przy drzwiach do drugiego pokoju..otrząsam się z szoku gdy matka podchodzi:
-daj na chwilę-i zabiera mi fona z ręki. Zszokowana nie reaguję,jedyną moją reakcją jest look w jhej str. Po 3 sekundach dociera do mnie,że ja jebie przecież na esy wystarczy jedynie kliknąć i wyskoczą wszystkie rozmowy...Zrywam się zabieram jej,patrzy na mnie jak na opętaną oczekuje wyjaśnień wymyślam coś:
-Czekaj bo chyba neta nie wyłączyłam . Na co matka leci po całości:
- A póżniej się dziwisz ,że ci pieniędzy nie starcza!i tylko durne esemesy wypisujesz przez całą noc. Unosze brew nie odzywam się. Usuwam nic nie mówię..a chuj niech se patrzy ,kłade go na stół. Oburzona mówi,że już nic. Zaczynam kminić czy może przeczytała..chociaż wątpie. Jakoś nie mam odwagi,żeby jej odpisać ale zaraz napiszę "wiersz" który ona polubi i może nie poczuję się"zraniona". Swoją drogą fajny obrót przybierają moje znajomości czyż nie?...mniejsza jadę do pisania. Wyśle jej esem






Słuchaj
nie wiem co mówić,nie wiem co napisać
zaschło mi w gardle..przecież ty to nie moja liga
Ey więc weź mi wybacz,bo nie bawie się w coś co
szarpie moje nerwy i wiąże się z nieprzespaną nocką
Bo ja jadę ostro,wiesz serio ja nie potrafię kochać
zawsze ranie chociaż się staram i żałuje po nocach
więc przestań..popatrz dziś już nic nie jest siebie warte
Nie myśl,że daje ci kosza po prostu nie chce żyć z tym zawsze
mówisz uczucia nienamacalne Ey słuchaj wiem i wierze
to nie jest tak,że nie rozumiem ale po prostu nie chce
więc skoro lubisz wiersze..to proszę przedstawiam ci moją poezję
zawsze tego chciałaś..cóż ja nie mogę dać ci nic więcej
więc te słowa tutaj kreślę,mam nadzieję,że i ty zrozumiesz
nie lubie robić wbrew sobie i tak zawszę wszystko psuję
gubie się w ogóle,Ey chociaż ty serio jesteś wyjątkowa
ale słuchaj..nie nie nie nie mogłybyśmy spróbować






Ty pytasz czemu mówisz daj nam jedną szansę
Ey to nie ma sensu,nie piszę się na takie akcje
więc weź spójrz skarbie na to trochę z innej strony
nie robie wbrew sobie więc nie nie ma mowy














Średnio to wyszło ale jak na kilkanaście minut wciąż nieźle(still fot it!). Cóż coś miałam jeszcze opisać ale nie pamiętam..jest weekend.Ale nic nie planuje. Żadnych imprez,żadnego ćpuństwa alko czy nie.Przestawiam się na tryb: Udawaj chociaż grzeczną i bez problemową. Hyh. znów żarłam się z matką dziś..ale to i tak bez znaczenia..bo to przecież Jest pojebana wyjebała mi wszystkie książki z pólki..Bo za duzo tam kartek..(notatek ) i wgl..wkurwłam się i odmówiłam współpracy..darłą ryj chociaż mówie do niej normalnie..no ja jebie nie czaje takich ludzi. Ale mniejsza. Zlewam na to. Ogarnę sposób i na nią. Olka yszła ze szpitala.Dziś nie jest aż tak źle..więc sie trzymam cóż










Saty true bitches!

Ja jebie-zdjęcia

System mi się jebie więc wstawiam tutaj resztę

widok z okna

Wyrocznia Paczy


A takie tam pojebane aperomierze i voltomierze paczom
I rozjebana broda mojego brata

Ja Jebie

Wkurwia mnie ta Matka znów mi robi jazde ,bo Maja się obudziła i wyjeżdza z ryjem ,że mogłabym kurwa odkurzyć. Już nawet ja nie klne tak jak ona to robi. Mówie do niej normalnym tonem a ona drze po prostu pizde..Jak mam odkurzyć kiedy Maniurą śpi...z pretensjami wali,że nic nie robie,że to że tamto,że tylko laptop. Kurwa..nawet nie przydzieliła nam z bratem obowiązków a sapie ryjem. No ja jebie jak ja nienawidzę takich ludzi. Robiłabym co do mnie należy ale nie będę robić 100 rzeczy za kogoś kurwa.Oczywiście nie po jej myśli to każe mi zamknąc laptopa...W dupie to mam.To jej dzieciak,owszem mogę się nią zając bo zajmuję się nią po 1,5 h dziennie. Dziś wyniosłam śmieci,posprzątałam i ulóżyłam swoje ciuchy,pies i wgl lekcje..ale ona oczywiście,że jak zwykle totalnie nic nie robie i nie pomagam wgl. No kurwa...I,że jeszcze czuję sie jak w hotelu..O_o...mówie:
- to wyprowadze się
- NIE! PUKI TU MIESZKASZ TO KURWA BĘDZIESZ ROBIĆ JAK CI KAŻE
-pozdro. Zabrzmiało to jak drwina i tak miało być dorzuciłam jeszcze ,żeby skończyła tą gadkę bo znam ją na wylot..i niech do cholery weźmie się za sibie zamiast robić ofiarę. Na co znów wybuchła wściekłością cytując"Nie robić z sb ofiarę". Pierdoli,że wciąż zajmuje się dzieciakiem. ŻE NIE MA CZASU NAWET ZJEŚĆ. Kurwa...wciska nam ją 15 razy na godzine,kiedy już zje idzie szczać i plai przy okazji., nawet do 3 papierosów na godzine..Wieczorem jak już się napije piwa i znów zbiera jej się na pretensje znów wali te swoje texty z seri" Nic nigdy nie robicie macie mnie za służącą" Babcia zajmuje się Mają więcej ,ale jak przychodzi co do czego to oczywiście (matka) cały dzień z nią spędziła..Ja jebie ona sama nie wie o co jej chodzi..Odpowiadam ciut pogardliwym tonem....ale bez podniesionego głosu i pretensji..nie umie normalnbie mówić jej wytłumaczenie to "nie dociera do cb"Nie mogę normalnie nie mogę. Na razie Stay calm..ale powoli się wkurwiam. Niedawno wyszłam się przejść z Anitą,bo to lepsze niż użeranie się z nią. Zabrodniła mi Lapa...ale po przyjsciu znów wróciłam. Wkurwia się o byle co mówiąc,że to my jesteśmy ci źli sama nie będąć fair..Nie czaję tej kobiety. Nie poświęce jej całego posta ,bo mniemam,że domyślacie się jak jest. Magda strzeliła na mnie focha...poza tym,że kleiła się do mnie trochę ,była trochę przyćpana no i chciała więcej kody się nie kłóciłyśmy. Do czasu. Jak Była naćpana i u niej byłam(mając jej trochę dość zresztą)to pierdoliła coś o czyichś urodzinach. Ale kto by jej tam dokładnie słuchał?Nie obchodzą mnie urodziny jej znajomych...przytakiwałam tylko..zwłaszcza jak nachalnie dopytywała czy z nią pójdę. Fakt faktem wspomniała coś,że ma to być między końcem kwietnia a początkiem maja..ale nie mogę przejebać egzaminów przez czyjeś urodziny..Na odczep przytakiwałam. No i myślałam,że zapomni albo wspomni tylko. A ona,że jej obiecałam ,że będzie super i wgl..Mówie jej normalnie,że sory Magda nie dam rady,że są egzaminy i chociaż trochę się poduczę. Wpadła w szał..mówiąc ,że Taaa ,że obiecałam..że nie dotrzymuję słowa,że świetnie kolejna osoba już ją wysławia...Mówie,żeby się uspokoiła i cholera że to w końcu egzaminy...Strzeliła focha. Nie zamierzam jej kurwa przepraszać,bo nie mam za co...wkurzyła mnie,bo powinna to zrozumieć. Wczoraj napisała mi esa(dlatego do niej poszłam) ,że musimy pogdać..bo musi mi coś ważnego powiedzieć,. Pomyślałam,że może coś się stało..może się zaćpał ktoś czy coś. Ku mojemu zdziwieniu napierdałała,że zjadła Paracetamol z drugiego filtrowania..bo było tam trochę kody...strzeliłam wtf..zastanawiając się..i tym samym powątpiać czy to rzeczywiście było to co chciała mi wyznać....Mniejsza. Mam kilka zdjęć z Weeekendu kiedy to ćpaliśmy. (Nie wszyscy of course)


No i dzisiejsze z fizyki z amperami i woltomierzem..O_o Kiedy to Pani Kasia męczyła mnie bo wie,że nienawidzę Fizyki. haha...poszłam już przeżyłam i o dziwo było nawet fajnie. Z Anitą (pierdolonym snoop doggiem-haha(wyjaśnie później)) budowaliśmy układ jakiś..cholera nie pamiętam jak to się nazywa. Ale mniejsza już. Było Okay. Olka wciąż w szpitalu. Dziwny ten tydzień. Egzaminy się zbliżają. Zero stresu..Radzio idzie ze mną jednak na konkurs z bio. haha. A Biologiczka mówi,że (ja) zachowuję się "dziwnie",nie potrafiąc mi wyjaśnić co tak naprawdę przez to rozumie...Odrazu zapytałam czy myśli,że ćpam..chwiałam się dość(z tego co mi Anita mówi) stojąc na co ona wypaliła
-że nie(chociaż wiem do czego zmierza) i żebym przypadkiem nie upadła uśmiechając się jak głupia. Wczoraj na bloku mieliśmy polewkę. Zaprosiliśmy go nawet na działkę..ale stwierdził,że jeżeli chcemy sobie poszaleć i popić to idzmy sami,bo niekomfortowo będzie się czuł i wgl nie może tak bo nie po to tyle studiował co by przejebać zawód alkoholizowaniem się z uczniami. Hah. Ale zaprosił nas na 22-gie w Raddison'a. Dość pieprzenia piszę 2 zwrotkę do bieli która zniszczyła wszystko plus Artwork do tego będę robić. No i Zdjęcia:

z Wyrocznią(Matueszem)
Najbardziej naćpna,najspokojniejsza,macana i z chujową fryzurą(uczesana przez anitę) hahaha