Szukaj na tym blogu

piątek, 27 kwietnia 2012

au....=człowiek czynu

hyh. Dylematy pchneły mnie do czynu...zadzwonić?..może nie?a może jednak tak...może lepiej pojechać?Czego ty się boisz?...dzwoń..bierz fona od matki i dzwoń..Ee nie odbierze..nie odbiera bez focha a co dopiero z fochem.Nie kocham jej..nie czuję nic do niej nie pociąga mnie i wgl więc Bitch please..przestańcie mi wmawiać,że to "to" tylko boję się opinii. Cóż..siedzę w czterech ścianach. Cisza aż dudni mi w uszach...myślę myślę i jeszcze raz myślę..o wszystkim..nie tylko o niej.Mój stan jest chujowy..Matka siędzi w pokoju obok. Ja zamknięte drzwi ..brat na balandze..ma na 13 zakończenie roku..w końcu może se poszaleć..niczym się nie przejmuje o nic nie dba..ma chujowe stopnie..nie podszedł do matury a i tak zawsze ma zajebisty humor...Boże..gdyby on wiedział co ja wyprawiałam na majowym..słonecznym...i wgl,że kurwa Magda..,że Magda..ta Magda i Paula chodzą z nim do klasy a ja z nimi baluje+chora akcja z Magdą..ja jebie..zajebałby mnie..Dawid zawsze wychodził na ćpuna..w oczach wszystkich..więc stąd pada pytanie po chuj było mi się z nim zadawać..znając powszechną opinię..ja nie ufam plotkom..może dlatego sama wolę wszystko sprawdzić.Nie wiem czy żałuję tych chorych melanży..ćpuństwa..tej znajomości..smaku porażki..goryczy życia. Nie mam siły..na serio..nie daję sobie rady-zdaję sobie sprawę. To przesada-wiem wiem. Nie wiem co mam z tym zrobić..izolacja nie ma sensu..powinnam zmienić i to towarzystwo? niby na jakie..Zaprzyjażnie się z salezjanami kurwa..Tkwie w tym gównie. Po uszy. ale chuj z tym. Dość już. Wracając..dość mam tych chorych myśli..znów kłotnia z matką i babcią-która jest nerwowa..wiem,że czasem nie chce powiedzieć tego co mówi..ale tak wychodzi It's just da way it is. Czasem wychodzi inaczej tak więc rzuciła do mnie:
-najlepiej wypierdalaj na całą noc będzie spokój tylko niezapomnij psa wziąć. Miałam spoko humor po powrocie ze sql..siedziałam trochę napisałam posta..ale jej znów odjebało.Jakieś 15 min zanim to padło z jej ust usłyszałam od matki:
-widzisz...jak chcesz potrafisz być normalna. Po słowach babci powiązałam to ze sobą. I tu znów dało mi to do myślenia....ey to ze mną jest coś nie tak?...Nie wiem. Miałam spać u Matiego..bo dość mam swojego domu. Na serio czuję,że gdybym się przeprowadziła to było by lepiej. Niby mogę zwinąć klucze od Ku słońcu. Miałabym ciszę..spokój..skupiłabym się na nauce..tesktach tym jebanym konkursie. A tak jedyną rzeczą jaką moge zrobić,żeby wrócić do domu i nie przejmować się tym wszystkim jest chyba deks-uświadomiłam to sobie. Miałam spać u matiego..ale jakoś póżniej nie miałam ochoty. Leżąc tak..męcząc się sama sobą postanowiłam iść..może nawet spać u Magdy. Wstaję..ubieram się..chuj co będzie to będzie..najwyżej się nie uda to nie pierwszy i nie ostatni raz kiedy poniesiesz klęske-podtrzymuje się na duchu. Idę na piechotę. Pomorzany nie są tak daleko..idąc Milczańską wyłaczam słuchawki...powoli się denerwuje..chujowe uczucie spotkać się z kimś..i w sumie nie wiedzieć co ma się mu powiedzieć ale czuć potrzebe wgl spotaknia się z tym kimś..bo to zadręcza.Damn..wchodzę po schodach..trzymam się poręczy Oddech..Drugi..Pukam. Otwiera jej matka widocznie zdziwiona moim widokiem,wpuszcza mnie.Rzucam tylko dzień dobry. Idę ..wszystko trwa szybko. Serce mi w sumie bije bo nie wiem jak zareaguję:
-cześć-rzucam pewnie,co by nie poznała,że się w sumie denerwuje. Siedzi na kompie. Dziwi się,nie zaczyna ostro..w sumie nawet spokojnie..bo ją tak jakby..mhym nie wiem czy dobre..pewnie przesadne ale chyba nawet..trafne?określenie "zszokowałam":
-co ty tu robisz?. Tłumacze jej,że chciałam pogadać i wgl czemu się złości po prostu nie czułabym się z tym dobrze. Mówię,że jest spoko i wgl nie chce jej stracić jako kumpeli- nie zdażam bo wkurwiona się unosi:
-co tu jest do gadania?! Kaśka mi już powiedziała wszystko! Jak wgl możesz się pokazywać po czymś takim. Strzelam totalne wtf..o czym ona mówi...kurwa..przecież..było okay? co ma do tego Kaśka..:
- Co?..co ci powiedziała Kaśka?-unoszę brwi. Magda matka w pokoju obok..pewnie nas słyszy ale jakoś mam to gdzieś.
- Wszystko! weź nie mam ochoty nawet z tobą gadać więc zawijaj
- Co ma do tego Kaśka?
- Tsa weź kurwa nie udawaj...najpierw takie teksty ,że nie piszesz się na takie akcje a póżniej kurwa się liżesz z moimi koleżankami fajnie wiesz i to niby ja jestem nie  w porządku?.  Zastanawiam się czy dobrze słyszę..,że co proszę?,że co..że wgl..kurwa,że kiedy..,że jaka koleżanka..wgl..zatyka mnie w sumie..ale jako tako troche poirytowana i zdezorientowana rzucam:
-co?
-dobra weź. Nie chce żeby to brzmiało wymuszone..jakbym za wszelką cene chciała jej wmówić,że nie wiem o co kaman ale być może troszki to tak brzmi:
-ale o czym ty wgl mówisz?Jaką koleżanką..i niby kiedy?-krzyżuje ręce
- Tak tak dalej udawaj rób mnie w chuja mogłaś chociaż kurwa powiedzieć!
- Kurwa o jaką impreze ci chodzi byłam tylko na tej imprezie Pauli ..na innych nie byłam więc o co ci ckurwa chodzi bo cie wgl nie czaje?-wkurwiam się ,bo nie lubie nie nwiedzieć o co kaman
- Ta Kaśka mówi inaczej
- Jaka kaśka kurwa?Ta co u Magdy była?
- Tak włąsnie ta kaską kurwa
- aha kurwa i ona ci to wszystko naopowiadała?
- Tak kurwa ze szczególami
- Magda i ty jej kurwa uwierzyłaś? Jak mnie tam nie było!
- Ona twierdzi inaczej
- No ciekawe kto jeszcze był?
- Artur na przykład
- i co widział mnie?
- nie wiem bo nie gadałam
-aha super widziała mnie tylko Kaśka i jej uwierzyłaś
- dużo osób tam kurwa było wystarczy zapytać[..] Dalsza rozmowa nie miała sensu..Nie było ani Pauli ani Magdy ,Magda była gdzieś wtedy z matką..ja w sumie miałam iść..ale samej nie chciałam tam być. Kurwa Emo kasiunia która wszystko ma za hajs ojca naopowiadała jakiś bzdur bo jej sie kurwa nudzi..Przekrzykujemy się chwile aż wchodzi Magdy matka:
-wiesz Marta może to nie najlepszy moment. Łapie mnie za ramiona i prowadzi do wyjścia. Nie szarpie się,jej matka jest okay. Magda nawet na mnie nie patrzy,wzrokiem wraca do ekranu. Idąc do wyjścia jej matka ciągnie:
-przyjdz może po 22 bo ja wychodze to sobie porozmawiacie,bo Magda się już dziś z Kasią pokłóciła..
-dowidzenia- wyduszam z siebie i wychodzę..zmieszana. Na chuj mi to było? nie wiem..ale kurwa jestem tak wkurwiona ,że masakra. Wrócić?Nieee kurwa...Magda jeszcze mnie pogryzie. Jebana kaśka..ma wszystko czego chce i ingeruje w cudze relacje..Po chuj nie wiem..ale takim to sie nudzi...Wkładam ręce do kieszeni..wyciągam fona..full na słuchawkach Yonkers-tyler'a creator'a. Próbuje zczilować..nie umiem..kurwa nie umiem. Milion myśli w głowie a każda z nich w streszczeniu to kurwa mać Wtf. Jebana kaśka...Jej stary płaci jej nauczycielom,żeby podwyższali jej oceny semestralne..sama sie przyznała..widocznie szczyci się tym. 2 przesiąknieta jest korupcją kurwa..jak cały nasz kraj. Wracam znów spacerkiem..przy czym,że mój chód jest szybki,gdybym kogoś spotkałą to pewnie bym się na nim wyżyła. Nikogo nie spotkałam..Wrcam znów dostaje opierdol bo zostawiłam szklankę na stole i jej kurwa nie umyłam:
-będe jej jeszcze używać
- O tej godzinie?
-oj boże weź sie kobieto uspokój i skończ w końcu-wściekłam się. Matka pierdoli,że mam się uspokoić jak ja się zachowuje i wgl ale zlewam na to. Wychodzę z foką. Po 22 decyduję się na pojebany ruch czyli wracam tam bo nie godzę się z tym co się stało...Magda jest sama..o dziwo mnie wpuszcza..chociaż chciałam uniknąc tego,że wgl nie otw drzwi więc pukając wkitrałam się przy schodach co by nie uchwycił mnie Judasz. Gadamy..,że co ja tu robie i wgl..trochę się uspokoiła..ale ma jakiś taki żal do mnie. Opowiada mi co opowiedziała jej Kaśka..,że byłam tam..,że ona mnie widziała,że się lizałam z jakąs Gośką?czy aśką..chuj wie mniejsza..a to jej Taka Bf była..ale się pokłóciły o takiego gościa. Każe jej dzwonić do Kaśki. Królewna odbiera po 2 połaczeniach zdegustowana połączeniem. Mówi,że niedługo będzie..czekamy na nią powyżej godziny a jej tłmaczenie to " oj ojciec gdzieś tam na mieście był a tramwajem nie bd przecież dojeżdżać no nie?". Widząc mnie parska zwracając się do Magdy co ja tu robie i wgl,że jak ja tak mogę. Krew mnie zalewa.Kaśka jest chyba znów czymś naćpana. Dalszy przebieg zdarzeń to kolejny chory fragment kiedy to krzyczymy na siebie bezsensownymi zdaniami przesiąknietymi kurwa..syczymy przez zęby skacząc sobie do gardeł.. O własnie nie wspomniałam o najważniejszym. Robiąc porządek na półce u brata znalazłam kastet. Chuj wie co wydarzy się późną nocą wracając z pomorzan..ładuje go do bluzy nie zastanawiając się długo. Szarpiemy się coraz mocniej coraz głośniej wrzeszcząc...Magda się jakby wyłączyła. Wkońcu dostaję z pięści od naćpanej emo pojebanej szmaty. Auu..miałam złapać sie za polik...ale ręka ląduje w kieszeni skąd leci pod kątem w odwecie...Dostaje w wargę...nieźle. Byłam tak wkurwiona..i adrenalina..i ta szybkość reakcji...kurwa..Krwawi..Ja jebie. Magda stoi strzela wtf..nie nie rozdziela nas..Kaśka ociera krew. Geez rozjebałam jej wargę...dobrze ,że kastet nie ma kolców...Nie czekam aż mi odda. Mogłoby być źle..bo konfrontacja z naćpanymi ludzmi na ogół musi źle sie kończyć. Spoglądam na Magdę,która nie dkońca ogarneła co się stało...nasze spojrzenia się zetkneły..Unoszę brwi. Wynoszę się stąd. Schodzę po schodach dość szybko chociaż nie panikuje. Kurwa pojebusie co ty odjebałaś...pojebało mnie...ale..alee to ona zaczeła...Czuję ból na policzku. Dotykam palcem..puchnie..kurwa..jak ja tak do sql pójdę..wracam do domu w expresowym tempie...Dobry czas biatch...Oglądam w lustrze ...czerwone..siniaka jeszcze nie widać..puszczam matiemu esa..trzęse się nie wiem czy z zimna czy emocji...Ale dojebałaś debilu...przykładam mięso z zamrażalnika co by nie spuchło modląc się o nieduży ślad..jako tako nie widząc..trochę podkładu plus to zimno,...eee jest okay W szkole mega zmuła...zjebany humor. Nie chce tak żyć..wszystko mnie wkurwia. Lecim na imprezę..w formacie domowym nie żadne kluby. Purple/orange Haze+wódka lub browar i jakoś dojdę do siebie..pouczę się chemi i biologi..no i może trochę matmy...Obiecuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz