Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

uaaa

Chujowo..chociaż forma psychiczna jako tako..na razie..Nie piszę nic..wciąż Party rockin. Ogarnełam nowego dealera..Rzucam deksa,bo źle mi to robi..zdaję sobie sprawę,że większość problemów to przez ćpanie i picie. Ale są też pozytywy. Jeszcze dzisiaj przyszaleje..a jutro się uczę na ten konkurs. Jak będę mieć dośc Bio lecę w chem..a jak dość chem lece w matmę=dobre?myślę,że i tak plan nie podziała..ale ..w dobrym planie zawsze coś szmankuję..a jak szwankuje jest plan B..dobrze,że jeszcze trochę tej majówki.,,to mam czas co by po trochi tego ogarniać/przyswajać. Staram się pomóc..ale chyba..chyba znów nie dam Rady. Ale wiem,że nie mogę się poddać..oni też nie. Ten post będzie krótki..lekko kacuje...Ogaranim hajs trza baletować puki można.Puki są chęci..puki hajs..puki ekipa...wiem,że to brzmi debilnie. ale ostatnio wszystko brzmi debilnie. Mówie ,że się ogarniam i wiem,że to proste nie będzie ale wyjdę na prostą. I robie to stopniowo nie palę mostów..po prostu to odstawiam. To cięzkie nagle przestać robić coś co było czymś normlnym...taką jakby nie wiem "ucieczką"? bo mniemam,że serio tak poniekąd było.Przepraszam Panią Ewe. Wiem,że robie to cały czas. Myśli Pani,że nie rozumiem błędów?Rozumiem je..wyciągam wnioski..ale do kurwy..to nie jest takie proste.Rzucić to wszystko przerzucić się na grzeczność..Robić tak żeby zależało...nie zależy mi do cholery.Miałobyć dobrze..miałobyć zajebiście a wciąż nie jest. Tracę motywacje by ją odzyskać..może na tym polega ta wartość?Ale wkurwia mnie zarywanie kolejnych nocy,..myślenie co było...to,że nie mogę sobie tego wybaczyć,że czuję ,że to moja wina..,że trzeba było reagować...I wiem,że znów do tego wracam,że mam dać temu odejść..ale cholera nie umiem?I co ja mam zrobić jak nie umiem..trapi mnie to cholernie..trapi mnie to jebitnie. Tak mnie bolała ta cała rozmowa z ciotką...wyłam ..nie umiałam spojrzeć jej w oczy...chciałam wydusić z siebie,że ćpam...że kurwa że jest mi fchuj źle..że nienawidzę siebie..że wstaje i zasypiam bez chęci do życia..,że kiedy zasypiam...balansując między obłędem..znów czuję sie bezradna i dzień się kończy..mogłam zrobić coś pozytywnego..coś co mnie nakręci na jutro..zmienić coś w swoim..czy czyimś życiu a tego nie zrobiłam. Magda milczy..i już mi to wisi..bo ja nic do niej nie czuję..nie czuje nic do nikogo. Kurwa jestem zimna jak Syberia.I nie wiem czy mi z tym dobrze..,że ranie..,że serio nie umiem kochać..i to może mój cały problem?Gdbym się nauczyła..i na kimś by mi zależało..i robiła wszystko jak należy z tym kurwa uczuciem wychodziło by dobrze.Nie boje się zmian w swoim życiu..Boję się tego,że się w tym wszystkim nie odnajdę. Może to lęk przed nieznanym? Nie wiem...Może ktoś mi wytłumaczy?albo nie lepiej..Jebać to idę się napić...Samo przejdzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz