Anity sis i znajomi dali nam Litr Finlandi...którą opierdoliliśmy z sokiem limonkowym i limonką ,jakoś po 22 się skończyla...nawet przed..Zaczeliśmy napieprzać się balonami i świrować w wannie(duużej wannie w pokoju anity w której wszyscy robili sobie zdjęcia) napieprzanie zmienilo się w napierdalanie. i tak w okolo 10 min świrowania ktoś(Mateusz-ktory się nie przynazl) wyjebal mi limonkę ze szklanki. ale to nie istotne,bo rozjebalismy all balony o które toczyliśmy taką jebitną walkę w marketach i wgl. Umówilam się z Czakim na Bloniach o 23,bo stwierdziliśmy,że go nie bierzemy bo mnie zmolestuje-i dobrze,ze go nie bylo. Dzwonil chyba ze 4 razy czy na pewno i wgl. Po tej wódce..którą piliśmy dość szybko,bo chcieiśmy schlać Fistaka-Pawla,zeby mu opierdolić wąsa(tak tak Pawel,nawet kupiliśmy maszynkę-jednorazówkę) alee plan nie wyszedl. Humorki dobre trochę potańczyliśmy jak pojeby..i chuj ze nikt nie umie tańczyć. Haha.. przyszla do nas Agnieszka-znajoma sis Anity,która napila się wódki z gwinta,,a potem gościla u nas większość czasu. haha. poszliśmy na balkon bo ona szla zajarać. proponowala nam..ale ja nie jaram fajek. Nikt nie chcial wyjść na blonia. więc zaczailam się i wyszlam...bez kurtki...hah..wybiegli za mną Mati i anita..pytając o co kaman i wgl..fakt faktem mówilam wcześniej Magdzie która dolączyla do nas z gorzką żolądkową...i Klaudią..ale oczywiście n ie przekazala..ale chuj już staliśmy pod olki oknami na Piastów..gdy olka zeszla i dolączyla do nas ,bo jej plany sylwestrowe nie wypalily.. Czaki chcial cos kupić do picia..ale odpuściliśmy..bo byl wstawiony w chuj..przystawial się..ogolnie to on nahcalny jest ze ja jebie...trochę się zaczeliśmy gryźć już w drodzę do Parku..NO BO KURWA wkurwia mnie jak mnie ktoś za ręce lapie..albo obejmuje w pol..nawet nie jesteśmy razem..zadaję..a raczej zadawalam się z nim w sumie to z litości..w sumie to znamy się jakieś 10 lat...i w sumie to glównie dla narkotyków i wkręcenia mnie do Mainstream'u rapowego..a dokladniej zapoznania ze sprzymierzonymi...ale cóź...sama o sb zadbam . hah. Na bloniach byl Mapping...tak chujowy,ze aż żal..fajerwerki też nie "Exclusive" ale kit...czaki znów zacząl mnie obmacywać staliśmy kolo karetki..bylo ciemno...z początku myślalam ze to przypadkowo bo stalismy w ścisku...mówilam mu chyba z pięć razy -kurwa Michal przestań...ale skończylo się tylko na:- przepraszam niunia...na co już nie zwrócilam uwagi,co by nie wyjść na taką co się Fchuj spina. Po 6 razie nie wytrzymalam i wyjebalam z grubej rury ze jak ma takie rzeczy robić to niech idzie do domu...strzelil ni to focha ni to chuj wie co i poszedl się przystawiać do Klaudi..na co znów się wkurwilam i kazalam mu spierdalać...i poszedl...do Anity się wyżalać. Haha anita podchmielona ,mówila ze jej go szkoda bylo bo mówil ze mnie kocha i wgl..ale zeby przestal byc taki nachalny...znów wrócil...coś tam pierdolil..mówie - to idz po maryśke..zjaramy jakiegoś blunta- co by się go pozbyć..ale oczywiście Anita zrobila zamieszanie i - Nie nie..marat chce tussidex!...coś tam gadaliśmy z Magdą,że wycofuja i wgl i zaczelam żartować- oj kurwa to zapasy muszę porobić...co oni biorą 4 real...wracamy już jesteśmy Kolo pomnika pilsudzkiego kiedy to Czaki zaczyna farmazony pierdolić nie wytrzymalam i znów mówie ze ma spierdalać..a on mi robi wyrzuty ze nie dzwonie nie piuszę i wgl..kurwa szkoda mi ale Bitch pleaaase nie będę z nim z Litości to Przeeeeesada i Paaaatologia. Odprowadzal nas jeszcze prawie do bramy anity...pierdoląc ze będzie rozrabial i wgl...ale już byla totalna olewka z mojej strony..Umówilam się z nim 2 stycznia na gadu...ale bylam zajęta poza tym uznalam ze wyjaśnianie sobie tego to strata czasu i bezsens...zostawie to jak jest..Wrócilismy do domu...Szampan pochowany.. wychodzimy na podwórko..a raczej przed bramę na ulicę puszczać fajerwerki...brechtamy..u Fistaków coś nie styka..prawdopodobny powód pozostawie dla siebie..ale mniejsza..izka mówi ze się będą musieli zwijać i wgl..pytamy czy Na pewno wszystko Aiiiight? na co jak to izka udająca zawsze,że wszystko jest okay i wgl- Tak tak..zle sie czuje czy ze zmęczona jest/./.nie wiem już ale wkurwila mnie..poszliśmy znów do domu..Gadaliśmy z Agnieszką i wgl zaczeliśmy znów się bawić Juliia Dala nam Whiskey...0,7... I to byl Kurwa bląd....jebitny bląd..Ey serio..zdążylam już otrzeźwieć..bynajmniej tak to odczuwalam...zaburzeń równowagi w znacznym stopniu brak...samopoczucie aight.. ogar?w porządku...Fistaki siedzialy w kuchni...pawel sie poplakal bo o jakies piwo niby chodzilo..nie wydaje mi sie...Z takim Marcinem wychlalismy Desperadosa na 6 osób w kuchnii..i nie wiem w jakim to stopniu mialo to być powodem?...chuj wie..Fistaki jak zwykle odpierdalają trzodę nie ma co..w sumie zjebali nam humory i atmosferę...zostala olka magda wkrótcę też się zwinela...z ta obrzydliwą żolądkową,której puszczając fajerwerki wzielam ze 3 lyki....i aż mnie gardlo zabolalo..poza tym Gadaliśmy z taką Maną z klasy Pani Ewy..nie pamiętam jak się nazywa..ale spoko spoko byla..Zaczelismy pić whiskey..najpierw pol na pol badz mnie z colą...z czasem nie czulam jej smaku...pilam czystą..oni chyba też..ale Stwierdzili ze im styka..i odlewali mi..wlewalam w siebie myślać ze nic mi nie bedzie..polozylismy sie na lozku olka kolo mnie..bylo ciasno..troche sie przytulalismy..ale Ey..myslalam ze usnelismy .....
Pt 2
Ey...nie wiele pamiętam...nic nie pamiętam..żadnych Flashback'ów...nic kurwa..nawet po opowieściach nic...więc
Pozostawie to tak...haha.. Puki co idę ćwiczyć...resztę dopiszę jutro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz