Szukaj na tym blogu

wtorek, 13 marca 2012

Wracam do biologii

Ey sory..wczoraj mi odjebało. 4 real. Uczę się. Zaraz pierwsza. Uzależniłam się od bloga. Którego chyba zamknę..ze względu na to,że jest jedynie dowodem mojego ćpuństwa. Ale to chyba dobrze..jak człowiek przyzna się do błędów lub do tego Kim jest. Ja nie wstydze się tego kim jestem. Szacun dla Olki,która przyznała się,że jest Bi. Kurwa większość ludzi boi się tego zakłamanego społeczeństwa.Lubie Blunty..nie boję się reakcji matki...po prostu nie chce mieć z nią bardziej pojebanych relacji niż teraz, Choć i tak są pojebana. Ya know. Dziś byliśmy się przejść. Ja Mati,radek i anita. Trochę na nią naskoczyłam za tą"jechowość" może i niepotrzebnie..ale to mnie gryzie..i czuję,że nie jesteśmy tak zżytą ekipą jak dawniej...wolałam bandę jebanych ćpunów od nich. Jak tak to sb wszystko przemyślałam to sb to uświadomiłam. Bandę ćpunów od ludzi znających mnie na wylot..damn..ale wracając urządziliśmy sb spacer wgłab turzynu..dawnych przystanków pociągów. Idąc tak,szukając ustronnego miejsca gdzie mogłabym zjarać Blunta doleżliśmy aż na Bezrzecze..poprzez Ku słońcu..błakając się,,,aż nie mogłam podpalić i skończyły się zapałki. Ey jakoże trzymamy się wersji "niedemoralizowania" radka,matiego i Anity spaliłam te 2 sama.Nic nie poczułam w sumie..chociaż ten słodki smak w ustach pozostał. Liczyłam na rozbawienie i wgl...a tu lipa..Sądziłam,że jest Okay. Anita coś pieprzyła na me pytania:-nie wyglądam na zjaraną?
-nie ale oczy masz dziwne. Olałam to aż zobaczyłam się w tramwaju(jechaliśmy na gapę)..jadąc już po fokę..bo mama mi truła...zjarany ćpun...kurwa...Oczy lekko pieką...zastanawiam się czy mama się nie skapnie-chuj z tym myślę..jak zapyta to się przyznam:
-zakryj się włosami jak izka-radzi mi Anita. i opowiada dzisiejszy terror jaki zafundowała Fistakowej Pani Ewa. Brechtam..Bo Izka zawsze się trzęsie...Wchodzę..Matka wypiła już z ajkieś 3 piwa. Czeszę się w kuchni a ona stoi z maniurą na rękach w przedpokoju:
-Patrz twoja niedobra siostra przyszła. Gdzie tyle byłaś?
-ee tu i tam
- fokę weź
-wieem przecież. Nie skapneła się chcoiaż mi się przygląda. Zamieniami kilka zdań odnośnie hajsu i fryzjera do którego lecę w weekend. zapinam psa i zawijam. Uśmiecham się wychodząc i dumna z siebie na powtórne przywitanie rzucam:
-ee nie skapneła się...idziemy potruć olce na domofonie. jest chora więc jej nie męcze. Wyzbywam się reszty i idę w strone kasprowicza. spotykam natalkę(tą z Sylwka kiedy to Anita pokaleczyła łapy a ona zaliczyła zgona) opowiadam jej moje "kolorowe życie" i ryje jej tym chyba mózg bo podsumowuje mnie zdaniem" Ey ja bym nie wytrzymała w takim towarzystwie" uśmiechamy się chwilę,rozumiejąc się bo przyjażniłyśmy się w podstawówce. przed 22 jestem w domu. ładuję kawę i Here I Am biologio znów cieszymy się swoim towarzystwem...




Milutko.


i Na Koniec demoralizujące zdjęcie. To mój pamiętnik więc pozowlę to sobie zamieścić(Sorry Pani Ewo )





Może to mi coś kiedyś uświadomi-Im sorry







Wracam do Biologi suczki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz