Szukaj na tym blogu

sobota, 1 października 2011


 Linia śmierci





























siedzial teraz w autobusie numer siedemdziesiąt pięć
seryjny morderca,a w oczach wypisana śmierć
facet na przeciwko ścierpl,unosil sie zapach morderstwa
obraz mu się zamazywal widzial tylko krew na rękach
powtarzal nie wymiękaj, robiło się coraz bardziej gorąco
uciekal wzrokiem laska z boku puścila do niego oczko
jechali jakąś wioską gęstaniala bardziej atmosfera
Facet siedzial w milczeniu,dawalo mu to do myślenia
laska usnela,zostal sam na sam z podejrzanym typem
co chwilę na niego zerkał,przygotowany aby krzyczeć
psuło mu to psyche,koleś był już u skraju obłędu
jedną nogą w psychiatryku,ból zszarpanych nerwów
ciemna noc,centrum,gorzki uśmiech jego przystanek
czeka aż autobus zahamuje,drzwi zamknięte a on wstaje
myśli sobie doskonale,odwrócony tylem do wroga
drzwi się otwierają,nie wyszedl w plecy nożem kosa

numer siedemdziesiąt pieć,prawdziwa linia śmierci
polska nie znala aż tak bestialskiego mordercy
spelnily się ich lęki,nagłówki to autobusowa rzeźnia
autobus na zlom nikt nie chce o nim pamiętać
tak zakończyl się spektakl rodziny chcą zapomnieć
gazety wstrzymaly naklad ,a ludzie wstrzymali oddech
jeden czlowiek stoi i moknie,moze się domyślisz kto
ten autobus byl jego świątyniom,tak narodziło się zło



zakrwawiona podloga,jeszcze tej nocy policyjne śledztwo
latarki szwankują,rozpoznawać gościa,będzie im ciężko
stwierdzają piekło,dwadzieścia minut temu prawidzwy horror
obdarl mu twarz ze skory,podziurawil pluca i rzucil przez okno
tak stwierdził doktor,kierowca znaleziony w nie lepszym stanie
zgon pierwsza w nocy dla wszystkich jazda będzie koszmarem
w oko wbil mu palec,ponoć jeszcze sprawnie funkcjonowal
puki na lusterku nie zawisla jego obgryziona ze skóry glowa
ludzie pelni obaw,,gazety wciąż trąbią o sobotniej masakrze
Kościól apeluje,obudzcie się mamy doczynienia z diabłem!
mit staje się faktem,autobus siódemka i pięć-to ta sama linia
kobieta jedzie do centrum,na zegarku wybija jej godzina
podróż jej się dłużyła,sam na sam przy oknie z nim siedziala
on już wiedział,co jej zrobi,jej dusza została  sprzedana
poczula zapach cygara,facet po woli zaczal się dobierać
nie zdążyła nawet pisknąć,w dole jakiegoś rowu leży teraz




numer siedemdziesiąt pieć,prawdziwa linia śmierci
polska nie znala aż tak bestialskiego mordercy
spelnily się ich lęki,nagłówki to autobusowa rzeźnia
autobus na zlom nikt nie chce o nim pamiętać
tak zakończyl się spektakl rodziny chcą zapomnieć
gazety wstrzymaly naklad ,a ludzie wstrzymali oddech
jeden czlowiek stoi i moknie,moze się domyślisz kto
ten autobus byl jego świątyniom,tak narodziło się zło







tydzień póżniej ten sam schemat,ta sama godzina i trasa
teraz troche więcej ludzi,każdemu z nich chce się plakać
któryś dzwoni do brata,reszta troszeczkę się uspokoiła
jednak nie na tyle,by zapomnieć jaki był tydzień temu finał
dziala adrenalina,większość i tak udaję,że się nie boją
jeden facet wyslal juz sms'a ostatnie pożegnanie z żoną
inni pisali prolog,oczywiście udają,że nic z nimi sie nie dzieję
cicho się modląć,chcą przeżyć jeszcze jutrzejszą niedzielę
za jaką cene?siedzi jeden mlody facet i się zastanawia
tylne siedzenie,przygląda się wszystkim kolejno i powtarza
to niby jak hazard,igranie ze zrządzeniami pieprzonego losu
autobus przyśpiesza,a mial się zatrzymać chwile temu na uboczu
ktoś wola-Boziu! szatan za kierownicą,tuż to ten morderca
kierowca się ,usmiecha,a prędkość wcale się nie zmiejsza
ktoś zdąży coś wyszeptać zgaduje,że to bylo pożegananie
policja wydala listę ofiar,w tym ze kierowcy brakuje na niej



numer siedemdziesiąt pieć,prawdziwa linia śmierci
polska nie znala aż tak bestialskiego mordercy
spelnily się ich lęki,nagłówki to autobusowa rzeźnia
autobus na zlom nikt nie chce o nim pamiętać
tak zakończyl się spektakl rodziny chcą zapomnieć
gazety wstrzymaly naklad ,a ludzie wstrzymali oddech
jeden czlowiek stoi i moknie,moze się domyślisz kto
ten autobus byl jego świątyniom,tak narodziło się zło





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz