Pobudka, znów ósma rano słońce odbija się w oczach Podpalam gaz pod czajnikiem i robię szybko tosta Komputer włączam, w winampie wrzucam coś żywego Chce wypić kawę, ale znowu skończyło się mleko Chuj, idę do sklepu, wracama tu cały dom w dymie Sąsiadka krzyczy na męża,a ja znów czuje się debilem Otwieram wszystkie okna, jakby tego było mało Dziadek z naprzeciwka chce zadzwonić po staż pożarną Mówię "nie ma potrzeby", a ten skrzeczy "też tu mieszkam" "Nic się nie dzieje", on na to "a może jednak?" Nie mam do niego nerwów, "zajmij się sobą" mówię Poszedł, chcę wypić kawę, ale skończył się cukier Może ktoś mi pożyczy, wyskoczyłam wnet naprzeciwko Ale dziadek obrażony rzucił mi tylko przez drzwi "idź stąd" Chyba mam pecha, pytam sąsiadki "Ey Pani pożyczy?" "Przykro mi skarbie ale mam tylko słodziki" To jakiś czarny ranek, trudno wypije gorzką Włączam telewizję, kanał czternaście eurosport Na ekranie komunikat rachunek niezapłacony Dzwonię do matki "przecież trzeba bylo to zrobić" To już ponad moje siły, na zegarze tyka już dycha A ja nie mam ochoty już dzisiejszym dniem oddychać Tak bywa, najchętniej bym przewineła go do przodu Szkoda, że na zabicie pecha nie znam sposobu | |
Szukaj na tym blogu
poniedziałek, 26 grudnia 2011
Mam pecha/storytelling
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz