Szukaj na tym blogu

piątek, 4 maja 2012

i znów grunt...

znów chujnia...a przecież było dobrze...wczoraj było ze mną źle..przespałam się na kanapie..nie mając na mniejszej ochoty na jaki kolwiek kontakt z moją matką czy innymi z rodziny. Chciałam,żeby ona się przedemną otworzyła...kurwa ale nie wyszło..i ja chciałam to zrobić..ale dobrze,że nie zrobiłam bo to by była katastrofa. Poszło o to,że chciałam iść do matiego po 22 na filmy..ona wypita zrobiła taką patole,,że ja jebie..mi też kupiła dużego desperadosa...i zaczeła się sadzić chuj wie o co...trzymała mnie jeszcze acodinowa faza. Powiedziałam jej ,że wciąż chleje ,że jak tak można mając małe dziecko ,że mielibyśmy wszystko na remont dla niej na ciuchy na wszystko gdyby tych pieniędzy nie przepijała na co ona na mnie z ryjem ,że nie ma problemu ze to ze tamto...nawet nie potrafila się otworzyć...wkurwiłam się...jak ja jej nienawidzę.Powiedziałam jej to ..nie zmiękła..dopiero później powiedziała,że to ja mam ze sobą problem i że to ja potrzebuje pomocy...YHH...nie mam siły.,.wczoraj rozważałam opcje samobójstwa..bo nie wiem jak to wszystko dalej się potoczy..ja wiem ,że to brzmi głupio..a szczególnie z moich ust..kiedy mówie o niepoddawaniu się i wgl..ale może czasem trzeba się poddać?,żeby reszta uświadomiła sobie,że robi źle?eey..oni mnie nie potrzebują tak na prawdę..zbliżają się moje urodziny..nie cieszę się..bo albo się nachleje..albo naćpam..albo pójde do klubu i znów zrobię coś głupiego..Nie cierpię swojego życia..nie wiem czy to nie jest mój ostatni post..bo znów czuję się na dnie.Może jutro usiąde z lepszym humorem przeczytam to jeszcze raz i napisze posta: CO TY KURWA PISZESZ?...a może już nie usiąde i spowieli mnie ciemność. Miałam pokończyć kilka rzeczy..ale jak widać nie pokończyłam. Cóż mówi się trudno. Jest jak jest. Nie jestem ani Mesjaszem ani dziś nawet sobą. Po prostu wybaczcie i nie miecie za złe mi tego wszystkiego. Bo znów wszystko się posypało..Eh

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz