Szukaj na tym blogu

sobota, 19 maja 2012

Im doin well

U did dat bitch. Cóż..wczorajszy melanż był oks...lekki nielegal...z książnicy pomorskiej ćpuńskimi ścieżkami na piątego lipca.Siedzimy na dachu ja mati michał radek foks anita no i ja. Jedno piwo.  Fokę muszę odcholować do domu. Więc idę wchodzę rozpinam psa..Matka wyczuła piwo:
-chuchnij
-co?-mierze ja wzrokiem niedowierzając ,że skminiła bo jest troche wcięta..w końcu pozwoliłam jej pić wyłącznie w piątki i soboty-masz co chciałaś.
-piłaś..chuchaj..-opór nie ma sensu. Uśmiecham sie uroczo w stylu "no mamuśka weż-mój uśmiech-więcej niż tysiąc słów' Powinna być Pani ze mnie dumna co Pani Ewo?Pilnie się ucze ; ]. Chucham:
-ile?-pada pytania. Uśmiecham się jakby na potwierdzenie :
-jedno tylko
-okay,ważne że się przyznałaś. Uśmiecham się znów,nienadużywając zaufania taka ni to szczęśliwa z niczego..szczęśliwa jej obecnością korzystam więc z dobrej chwili:
-moge spać u olki?- taki plan prosty..bez zbędnych haczyków..prosty schemat śpie u olki jej mama rano na 7 więc się wyślizguje zamykamy drzwi i chuj wracam przed 7 i udajemy ,że spimy
-po co?
- oj mamuś jest piątek.
-a ciotka gośka co robi?
- nie śpi dzwoń.mi pozwoliła ale pewnie nie wierzysz więc dzwoń. Streszczając zgadza się. Uśmiecham się znów u DID THAT. podjarałam się troche ale nie daje po sobie poznać. Michał Radek i Mati czekają wkitrani pod Palladium. Pakuje piżame szczotkę do zębów. Całuje maję nazywając ją miśkiem(jakoś tak ostatnio fajnie to dla mnie brzmi) i zwijam się.Kocham tą małą świruskę. Kocham kiedy się do mnie tuli cmoka mnie gawędzi ze mną..rano ciągnie za włosy piszczy jak piszczałka.Kocham słyszeć jej dreptanie jak matka wstaje a ona do mnie podchodzi bo nikogo nie ma.Kocham ją ale własnego dzieciaka bym nie chciała. Mhym...więc wychodzę. Daje im znak chodzie. czekajcie ja idę do olki odłoże rzeczy i wgl. I tak się dzieje wymieniam się kluczami z ciotką bo swoje gdzieś posiałam..(znów..tsa) ciotka znika wkróce ja też. Lecim na kołłątaja. Na autobus do radka na działkę. biegniemy jak oszołomy ja z Michałem za rękę wciąż staram się go "pokochać"...ale o tym dalej. Po drodze koło manhatanu idziemy do żabki kupują krupnik i 2 litrową cole. Ja z matim siedzimy gadamy on uczy mnie jak być w "związku" co kolwiek pod tą postacią się kryje. Mam go przytulać całować..być miła..pieprzy mi a ja zastanawiam się czy umiem. Damn trza spróbować nic nie mam do stracenia myśli samobójcze za mną kilka osób wybiło mi je z głowy.16 lat suczko a nie wiesz dokąd zmierzasz czas się ogarnąć myślę. Michał to w sumie jakby taka przepustka do normalności bo w sumie on zły nie jest...kocha mnie na zabój...na serio..w grudniu w zeszłym roku rzucił dla mnie fajki..teraz rzuca dla mnie alko...nie wierzyłam..ale stopniowo zaczeło to do mnie dochodzić...fajnie mieć w sumie w kimś takie oparcie no nie?nie wiem czy to mi wyjdzie na dobre czas pokaże. Jak skończe 18 obiecał ,że się wyprowadzimy mogę zabrać matiego olke wszystkich znajdziemy jakąs prace dorywczą on obiecał ,że będzie na mnie pracował/. Oczywiście głupio mi tak będzie więc w przerwie między nauką podjeme jakąs prace dorywczą tak samo i oni. Byleby sie wyrwać z domu.Jakoś będzie.Michał fakt faktem bywa czasem dziwny ale każdy ma coś dziwnego w sobie..jak wspomniałam nie jest zły troche go odpicuję naucze tu i tego i dobrze będzie. Czas pokaze .zawsze mogę z tym skończyć.I lecim tak.. Potem biegniemy dalej na kołątaja..autobusy już nie jeżdzą wkurwiamy się..ale mamy klucze idziemy idzemy i jeszcze raz idzemy a chuj niedaleko wciąż powtarzają..no i po 23 jesteśmy na miejscu..po ciemnku po omacku..ja wtulona w niego O_o..cóż dziwnie mi trochę z tą świadomością..ale zgaduję ,że muszę się z tym kurwa oswoić..siadamy z racji braku miejsca..(zaplanowane przez Swatacza matiego i radka) siadam mu na kolanach,umiejscawiam się wygodnie  radek szykuje kubki..tsa kubki i wstawia wódke i cole do lodówki.Po drodze michał powstarzał mi po stokroć jak to mnie kocha,że życie by za mnie oddał i wgl..oczywiście nie jestem tym wniebowzięta nie wierze mu na słowo i wgl nie zbaujałam się i nie to ,że świata po za nim nie widzę ale jakoś dostrzegłam w nim kogoś z kim serio moge podjąć plany planowania przyszłości. Nie mówie ,że to ten facet. Żartowaliśmy w sumie (ja) bo na razie nie mówiłam serio kiedy zaczął,że jak skończe 18 to mi się oświadczy i wgl ,,że będzie mi gotował ,że to i tamto(skończył szkołe gastronomiczną) takie stranie w Banie. Do końca wieczoru nazywałam go "mężem" albo "świrem" a moi "bracia" "szwagrem" Lol. Pani Ewa pewnie ma polewkę i będę miec pogadankę w poniedziałek ; ) ja też Panią kocham. ale cóż wyznania i reasumacje potem. siedzimy tak wódką się chłodzi. Całujemy się. Jaak to mi Mati kazał..Magda całuje lepiej..punkt dla lasek.A może to tylko alko?Nie wiem..Polewa się wódka o 4 mam się obudzić i iść do domu do olki bez przypału. 2 łóżka..ja z tym moim mężem na jednym(relax nothin happend) pod cienkim kocem. ściaga koszulke gasimy światło co by ci tam dozorcy czy jak imn tam nie sminili ,że tu jesteśmy. Wtulam się w niego bo mi troche zimno. on też się trochę trzęsie gadamy ześmy głodni:
-Raaaaaadek rusz dupe do tessco
-kurrwa sam nie pjde
-mati no wez
- Nie ide kurwa idzcie spac
- nie usne
-ja tez nie-radek
- no to idzice kurwa...michał..powiedz im
- No słyszycie co kotek mówi idzicie-haha jak to on
- no ja nie idę-upiera się radek
- oj wez Michała portfel i idzcie po jakieś bułki. I poszli Michał ich przekonał zabrali mojego fona co by dzwonić jaby co. My sobie leżymy on mi gada jak to będzie "kiedyś" czyli za dwa lata..gada znów to samo. ja tylko przytakuje..jestem w sumie zmęczona. ale nie mogę usnąć. Całujemy się znów...dziwnie mi z tym.Ale jest jak jest.Michał jest fchuj szczęśliwy.co chwile mi to powtarza.Bułek nie ma dzwonią. Póżniej wchodzą z pytanbiem:
-naseksiliście się już?Włączają światło raniąc moje oczy,Michała też bo chowa się pod koc:
-aauu..zgaś debilu
-oj kurwa już..tylko nie debiluj-gasi Mati
-Nie ma bułek kurwa zamknięte było-ciągnie dalej
-oj dobra chuj tam..idzmy spać zmęczona jestem
- seksili się dlatego nas wyjebali-śmieje się tym swoim wkurwiającym śmiechem radzio
- taa kurwa,..weź skończ już
-dobra dobra ja wiem.Michał siedzi cicho ja też już go olewam. Usypiają..ja nie moge usnąćco chwile pytam która godzina ale uzykuje od michała tylko całusa i wymijające :
-oj kotek śpij już..daj im się wyspać albo
- nie ta która byś chciała
a od matiego
-oj marcia mas zbudzik w fonie ustawiony. tsa budzik kurwa...za oknem troche widno..:
-Chuj michał ja wstaje. Przytrzymuje mnie troche ale wkońcu puszcza niechętnie ale nie marudzi też siada,szukam telefonu po omacku. Nie ma. Wołam
-ey gdzie mój fon?. coś mamroczą więc głośniej
-gdzie mój fon?. tylko kilka zdań kto miał gdzie mógłby być ewentualnie gdzie się zgubił. Wkuriwam się lookam na fona radka..4:20..ja pierdole olka mnie zabije. Zapalam światło:
-KURWA 4:20 JA WAM DAM SPAĆ SZUKMAĆ TELEFEONU KURWA
michał się śmieje,zakłąda kosuzlkę:
-oj kochanie no... Radek coś pierdoli leżąc na dywanie . Kopie go na podłodze(lekko) przywołując:
-kurwa radek zepsuje ci tu coś przysięgam..ma sie znależć matka mnie zabije..
po woli wstają. Mi chce się szczać.
-Ma sie znaleźć kurwa jak wkróce. Szczam za domkiem...słysząc jak coś gadają..wracam
-Mati wstawaj do kurwy szukaj. Wstaje z fochem szuka. nie ma nikt nie ma chęci tylko Jakoś Michał kmini a radek bezsensownie dzwoni,biorę nóz. haha:
- Rsdek kurwa przysięgam . Przystwiam do lodówki brechtając
- poszarpie ci te lodówke kurwa dawaj telefon chuju. Radek sie też śmieje chociaż wie ,że nie żartuje..szuka go a ja zadaje cios lodówce . Michał i Mati pękają ze śmiechu. Radek w sumie też ale błaga ,żebym, odłożyła nóż bo rodzice go zabiją. Tak sie dzieje bo katowanie lodówki przerywa nie kto inny jak mój "boyfriend"-haha:
- kochanie nie krzycz tu jest. I jest pod jakąś skrapetą..wyciszony..dostaje znów kurwicy..wszeszcza na nich przytulam Michała bo znalazł i idzemy ograniając troche olka troche zła bo miałam być a nie polazłam..chuj na nocy nie zdążamy i do 5:20 siedzimy na przystanku na autobus..maaasakra.. Potep opowiadam wszystko olce..pospałam 3 h od 7 do 10. Jej matka się nie skapneła..i wróciłam do domu..mama nie jest zła chciała wyciągnąc mnie na manhatan ale ja nie chce..no i tak se tu nakurwiam posta..padam na psyk zdrzemne sie godzine i idę na te całą isntenizacje gdzie udaję poszkodowaną Bo Zajebisty humor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz